W obronie Skargi

W obronie Skargi
Pomnik ks. Piotra Skargi SJ w Krakowie (fot. limaoscarjuliet/flickr.com)

Krzysztof Varga w tekście "Skarga na Skargę" ("Gazeta Wyborcza", 3 września 2011 r.) torpeduje kandydatury ks. Piotra Skargi SJ i Józefa Ignacego Kraszewskiego na człowieka roku 2012. Strzela jednak z wątpliwej jakości broni, bo odwołuje się jedynie do niewyszukanej ironii.

Varga grzeszy tym, że spogląda na Skargę dość wybiórczo, zawężając działalność królewskiego kaznodziei, pisarza i społecznika głównie do spraw religijnych. Nadto uważa jego kandydaturę za "niebezpieczny i przewrotny pomysł". Gdzie czai się to niebezpieczeństwo? Między wierszami można wyczytać obawę Vargi, iż ewentualne wytypowanie Skargi na patrona roku 2012 wzmocniłoby obecność religii w sferze publicznej. Ponadto, autor wątpi, aby kaznodzieja Zygmunta III (w przeciwieństwie do Czesława Miłosza lub Fryderyka Chopina) mógł rzeczywiście okazać się "produktem eksportowym" Polski dla współczesnej Europy i czy będzie w stanie w czymkolwiek zainspirować mieszkańców starego kontynentu.

Poza tym, Varga dopuszcza się nagminnie popełnianego dzisiaj błędu metodologicznego (nawet jeśli jest to tylko krótki tekst publicystyczny); mianowicie, patrzy na zakonnika żyjącego w XVI wieku przez pryzmat myślenia XXI wieku, bez najmniejszej próby zrozumienia kontekstu społeczno - religijnego ówczesnej Polski. Nie można przecież oceniać postaci historycznych przykładając do nich jedynie współczesne wzorce. To droga na skróty, która często prowadzi do manipulacji, i co gorsza, wylewania dziecka z kąpielą.

Oczywiście, nie wszystko z przeszłości da się przełożyć na współczesność. Świat się zmienia. Każda postać z dawniejszych czasów (nie tylko Skarga) ma w sobie określone naleciałości, które nie przystają do obecnej epoki. Owszem, jedni mają ich więcej, inni mniej. Szkopuł w tym, aby przypomnieć, na nowo zrozumieć i może czegoś się nauczyć z tego, co w ich twórczości jest ponadczasowe.

Zgadzam się z Vargą, że niektóre wypowiedzi Skargi dotyczące "heretyków" budzą wątpliwości i zastrzeżenia. Łatwo je jednak oceniać z tak dużego dystansu czasowego. Nie sądzę jednak, że wnioskujący posłowie chcą przeszczepić żywcem Piotra Skargę do naszych czasów. Nie będzie on z pewnością najlepszym przykładem w torowaniu dróg ekumenizmu czy w uprawianiu dialogu chrześcijaństwa z innymi religiami. Nie muszę chyba przypominać symbolicznych gestów Jana Pawła II i Benedykta XVI podczas spotkań w Asyżu z wyznawcami innych religii czy Ziemi Świętej. Trudno również umieścić Skargę na sztandarze i walczyć o restaurację monarchii absolutnej. Pewną naiwnością byłoby uporczywe podtrzymywanie marzeń o monowyznaniowej Polsce. Czasy są inne. Pytanie jednak, czy potrafimy wziąć w nawias to, co nie pasuje do naszej mentalności, a zauważyć walory i osiągnięcia tej postaci, warte podkreślenia także dzisiaj.

Przykład współczesnych stadionów i rozlicznych sportowych mistrzostw świata pokazuje, że tak nie jest. Nadal z dużą intensywnością i przekonaniem pragniemy zaznaczać swoją narodową odrębność i inność, nosimy flagi i śpiewamy hymny narodowe, dopingujemy "naszym". Dotyczy to nie tylko Polski. To jeden rys, chociaż nie jedyny, współczesnego patriotyzmu. A co z jego innymi formami? Póki co w Polsce nie musimy przelewać krwi za wolność. Nie wystarczy również obchodzenie sławetnych rocznic i budowanie pomników. Musimy się raczej pytać, jak mamy wyrażać miłość do ojczyzny tak, aby zainspirować młode pokolenie i nie popaść w obojętność. Ufam, że ks. Piotr Skarga może mimo wszystko użyczyć nam kilku wskazówek w rozwiązaniu tej kwestii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W obronie Skargi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.