Walka na okładki i na noże

Dariusz Piórkowski SJ

Najnowsza okładka tygodnika "W Sieci" przekroczyła granice dobrego smaku, stając się orężem dziennikarskiego makiawelizmu. Bo oto okazuje się, że cel jednak uświęca środki.

Jaki cel? Zdaniem redaktorów "W Sieci" chodzi o powstrzymanie "histerycznej kampanii nienawiści" przeciwko Kościołowi. Jakie środki? Najgorsze skojarzenia dla Polaka zebrane w jednym miejscu: esesman, wiara, różaniec, krew na rękach. A wytyczając niewątpliwie słuszny cel, okazuje się, że można jednak odpłacać pięknym za nadobne.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że czyni się tak w imię obrony wartości chrześcijańskich, księży i Kościoła. To moim zdaniem jest już szczyt hipokryzji. I nie piszę tak dlatego, żebym bronił Tomasza Lisa, który, moim zdaniem, od paru lat stosuje chwyty poniżej pasa i nie panuje nad swoim przerośniętym ego. Również należę do tych, którzy wcześniejsze niewybredne okładki "Newsweeka" uważają za obrzydliwe i cyniczne.

DEON.PL POLECA

Ale nie przekonują mnie jako człowieka wierzącego argumenty ludzi broniących Kościół w stylu: "Jeśli Lis miesza Kościół z błotem, to wszystko gra, a jeśli prawicowe media poważą się go skrytykować, to zaraz biegnie do sądu. Więc skoro Lisowi wolno, to dlaczego nie nam? Przecież musimy się bronić, nie możemy pozwolić, by tak nami pomiatano".

Konstatacja może i słuszna. Rzeczywiście, bycie obrażanym boli. Każdego zdrowego człowieka. Bezsilność to jedno z najtrudniejszych ludzkich doświadczeń. Owszem, Lisowi być może wolno, (najwyraźniej czuje się bezkarny i nie ma hamulców moralnych), ale z pewnością jego arogancja nie upoważnia ludzi wierzących do podobnych zachowań. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta: nam chrześcijanom tego typu obrona swoich racji nie przystoi. Ci, którzy w słusznej sprawie powołują się na Ewangelię (a tak postrzegam ekipę tygodnika "W Sieci"), prawdopodobnie jej nie zrozumieli. Z takich zagrań nie będzie pożytku, tylko większa szkoda. Dokładnie czegoś przeciwnego uczy nas Jezus: zło i agresję powstrzymuje się przez jej znoszenie, a nie przez odwet, który zwykle prowadzi do eskalacji zła.

Nie rozumiem również, dlaczego zachowania tych, którzy nie sprzyjają Kościołowi mają być wzorcem, a zarazem usprawiedliwieniem posunięć mediów prawicowych, w dodatku powołujących się na nauczanie Kościoła. Coś tu jest postawione na głowie.

Zarówno obrażające wierzących okładki "Newsweeka", jak i niczym nie ustępująca tym poprzednim okładka "W Sieci" jest przejawem mentalnej biedy i schorzenia, które coraz bardziej poraża polskie media. Po prostu, nie potrafimy rozmawiać ze sobą jak ludzie. Niektórzy w brutalny sposób walczą o rynek. Jedni przez budzenie sensacji, drudzy przez terapię wstrząsową, a trzeci za pomocą demagogii. To ciekawe, że okładki te przypominają zarówno hitlerowską jak i stalinowsko-komunistyczną propagandę. Bo tam gdzie nie ma uszanowania wolności i myślenia, pojawia się tylko pogarda i przemoc fizyczna, bądź bardziej subtelna - psychiczna. Niestety, mam wrażenie, że często jedynym paliwem napędzającym twórczość dziennikarską staje się w Polsce mechanizm, które zawsze ustawia jedno medium przeciw drugiemu. To zresztą w pewnym sensie normalne, tyle że powoli schodzimy na poziom, który świadczy o intelektualnej pustce i bezsilności. Są media, które nie mogłyby istnieć bez przeciwnika.

Michał Karnowski twierdzi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" (tłumacząc się z takiej a nie innej okładki), że ma za sobą zastęp wiernych czytelników, "którzy cenią pismo właśnie za to, że zawsze stoi po stronie prawdy". Tak jak obawiam się cyników, którym wszystko jedno, podobnie obawiam się tych, którzy uważają, że prawda zawsze stoi po ich stronie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Walka na okładki i na noże
Komentarze (95)
?
??
1 stycznia 2014, 17:29
Księże Piórkowski a nie obawia się ksiądz zdrady KK zachowując się jak Judasz ? A zgorszenie? A manipulacje? Wszystko dla kasy na podróże czy inne hucpy?
Y
yes
1 stycznia 2014, 17:25
I kto tu poucza. Jezuita Piórkowski który pozwala ciągle na deonie dowalć wybranym duchownym, w tym biskupom, sieje nieposłuszeństwo KEP i zgorszenie przez deonowych jezuitów i dziennikarzy najemnych mu na deonie nie przeszkasza. Tu nie ma moderacji ale za to ostra cenzura dla siebie i tych wybranych ważnych dla deonu jezuitów. Obłuda faryzejska szefa deonu i WAM nie zna granic. Poczytajcie sobie na deonie na przestrzeni lat jak deon się zachowuje w artykułach i komentarzach. A poprawność Piórkowskiego i libertynizm jest z deonu od lat paru znany. Już nie pisze o innych sprawach. Tylko chodzi o KK i wiarę. Zepchnął szef deon na drogi judaszowe podobne do TP
D
dc
18 października 2013, 00:16
Ksiądz Piórkowski napisał: "Jezus nie kazał nam naśladować go w krytykowaniu faryzeuszów. Nie kazał sądzić, bo my serc nie znamy - nie mamy wiedzy boskiej". Czy to aby nie jest wybiórcza interpretacja Ewangelii pod założoną tezę jakiegoś skrajnego i absurdalnego lewackiego pacyfizmu ? Czy Ewangelia powstała dla Boga, czy dla człowieka i w jakim celu? Dlaczego w Ewangelii, i to b. często, pojawia się radykalna krytyka faryzeuszy ? Czy człowiek posiada boską wiedzę aby rozsądzać, co jest w Ewangelii dla człowieka, a co nie jest? W jakiej roli ks. Piórkowski chce tutaj występować ? Czy to ma być takie "róbta, co chceta" w wykonaniu ks. Piórkowskiego i to powołującego się na Ewangelię !? Czy krytyka, nawet ostra i nazywanie rzeczy po imieniu ma wykluczać, zdaniem autora, miłość ? Czy aby nie jest odwrotnie, że właśnie prawdziwa miłość bliźniego często dyktuje tą krytykę ? Czy ks. Piórkowski w ogóle miał w seminarium duchownym jakieś wykłady i zajęcia z teologii ?
M
misio
17 października 2013, 21:43
cytat (wielbicielom Lisa dla otrzeźwienia): "Każdego dnia wychodzą na światło dzienne przypadki nadużyć seksualnych, których dopuszczają się członkowie kleru katolickiego. Niestety, nie można już mówić o pojedynczych przypadkach, lecz raczej o zbiorowej zapaści moralnej. Wielu kapłanów i zakonników przyznało się do winy. Bez wątpienia owe tysiące przypadków odkrytych przez wymiar sprawiedliwości stanowią zaledwie wycinek prawdziwych liczb, wziąwszy po uwagę, że hierarchia kościelna zdołała ukryć i zatuszować wielu zwyrodnialców." Josef Goebbels, 1937 http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-marzeny-nykiel/64050-nabita-medialnym-przekazem-antypedofilska-strzelba-zostala-wymierzona-w-kosciol-przed-oddaniem-strzalu-warto-przyjrzec-sie-faktom
SW
Szmaragdowa Wyspa
17 października 2013, 10:32
Witam serdecznie, ksieze Dariuszu i drodzy forumowicze, jesli pozwolicie mam  swoja teorie na temat akceptacji przez red.Lisa  mocno kontrowersyjnych okladek  oraz innych redaktorow, dziennikarzy i nas samych takze. Otoz mysle, ze jest to swego rodzaju krzyk skierowany do wszystkich hierarchow kosciola, nie tylko polskiego a takze do nas niektorych chrzescijan. Krzyk dziecka, czlowieka pogubionego, ktoremu sie nic nie zgadza i nie potrafi sobie sam z tym poradzic. Nie zgadza im sie nauka Chrystusa z nauka gloszona ( i tu uwaga!) czynami chrzescijanina. Jak slyszy sie ujadajacego , wrzeszczacego, katolika p.Terlikowskiego , ks.dr.Oko bardzo czesto mowiacego niedorzecznosci uragajace nauce, butnego ks.kanclerza Lipke, gdyby zycie i finanse kosciola byly przejrzyste, wymieniac moznaby dlugo to az chce sie rezczywiscie krzyczec to nie tak, ja sie nie zgadzam. Ludzie sie buntuja i chca wywolac nie tyle sama polemike z takimi zachowaniami co zmiane postaw. I to jest dobre! bo w nich jeszcze sie cos tli, nie sa obojetni, im na czyms zalezy i to bardzo. Zalezy im na prawdzie, rozsadku, milosci, przebaczeniu i moze wspolnym rozwiazywaniu trudnych spraw wspolczesnego swiata. Powiedzcie sami gdyby Arcybiskup Michalik czy kanclerz Lipka zachowali sie inaczej, gdyby bp. Hoser przestal byc ignorantem , bp.Petz nie zasiadal w komisji do spraw przeciwdzialania pedofilii w kosciele, to ktokolwiek zwrocil by na to uwage i podjal tak nerwowo temat.   Uwazam ze - Nie! Gdyby Kosciol ten instytucjonalny ale i my wierni takze swiadczyli o nauce Chrystusa w naszym codziennym zyciu, prawdziwej milosci, przebaczeniu, zyczliwosci, wyrozumialosci dla ludzkich slabosci -gdybysmy w koncu byli wiarygodni - byblby to temat dla red.Lisa?  Nie wierze ze red.Lis i jemu podobni (jak to okropnie brzmi-nie mozna wszystkich wsadzac do jednego worka) palaja wylacznie rzadza slway i pieniadza - to niedorzecznosc. Oni sa tacy a nie inni bo my jestesmy wlasnie tacy. Pozdrawiam.
Dariusz Piórkowski SJ
17 października 2013, 07:01
Jezus nie kazał nam naśladować go w krytykowaniu faryzeuszów. Nie kazał sądzić, bo my serc nie znamy - nie mamy wiedzy boskiej. Dlaczego nikt nie powołuje się na inne słowa Jezusa, tylko nagle wszyscy chcą być krytykami faryzeuszów (dodam, że Heroda i innych cyników Jezus nie krytykował, tylko faryzeuszów, to coś znaczy) "Miłujcie waszych nieprzyjaciół", "Nie oddawajcie złem za zło", "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni". Błogoslawcie, a nie złorzeczcie. Czy wobec tego należy w stosunku do niektórych zawiesić tę część Ewangelii? Problem w tym, że w Ewangelii znajdzie się jedno i drugie. Krytyka ostra i wezwanie do miłości nieprzyjaciół.
E
Ewangelia_dziś
17 października 2013, 01:23
Ot niby bez związku z dyskusją dzisiejsza ewangelia (z "znaczącymi" - dającymi mi do myślenia wytłuszczeniami): Łk 11,47-54: "Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców, gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce. Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona. Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli. Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby go podchwycić na jakimś słowie". ... A "słowa", te już przez Niego wypowiedziane, były wybitnie ... niemiłe! Ba, straszne. "Obiecujące" - i to dwakroć - "pomszczenie krwi wszystkich proroków" "na tym pokoleniu". Co za szok! Łagodny i miłosierny Zbawiciel mówi (jednak, również) takim "językiem". Nie "słodzi". Jasno stwierdza: Zabijanie proroków jest okrutne i niesprawiedliwe! I niech zabójcy nie myślą, że nie spotka ich - co? - no właśnie! ... Tak, Zbawiciel obarczył się wszystkimi naszymi (wszystkich pokoleń) grzechami, a jednocześnie mówi o nieuchronnym "wyrównaniu" krzywd, o ... pomście. Co dzisiaj zrobiono by "medialnie" z takim "językiem strachu" i z pokazywaniem takich współzależności?
K
Kosma
17 października 2013, 00:14
"przysługa braci Karnowskich dla Kościoła..". raczej niedźwiedzia. Czas pokaże, co z niej wyniknie, ale historia i Ewangelia uczą, że nic dobrego. Do "nieprawdziwego katolika": zarzucono mi hipokryzje, więc chyba mam prawo odpowiedzieć na ten zarzut, czyż nie? Wszak tutaj aż roi się od tych, którzy nie nakazują nadstawiać policzka, więc w czym problem? W tym, że moje argumenty są trafne? Jak nazwać ataki na kapłana, a w obronie pisemka, które kapłanów rzekomo broni???? Znasz "nieprawdziwy katoliku" odpowiedź?
L
leszek
17 października 2013, 00:12
Przecież red. Lis też bodaj uważa się za chrześcijanina (i zdarzało mu się przyczynkowo "formować" adeptów do kapłaństwa, nie mówiąc już o szkołach, do jakich "chodził"); może zatem trzeba było udzielić mu stposownej nagany znacznie wcześniej, a nie przy tej okazji, gdy ostrze krytyki (z wysokiego C Ewangelii) ma dosięgnąć przede wszystkim redaktora pisma prawicowego. Mam wrażenie, że to właśnie "drażni" i niepokoi wielu (czy niektórych) kierujących swe krytyki pod adresem Autora (poniektórych) felietonów. Poza tym myślę, że tej okładki nie należy "demonizować". Nie jest taka ... zła, acz dosadna. Czyż Jezus nie bronił "świętych spraw" i prawości intencji w ludzkich sercach językiem bardzo dosadnym, mocnym, "obrażającym" i bolącym do żywego! Czy tak bardzo należy przejmować się bólem (psychicznym, duchowym?) red. Lisa, gdy (wreszcie dosadniej) został napiętnowany - dosadniej i w jego stylu!, który prewno jako jedyny rozumie i odczuwa? A powód dosadnego napomnienia był (autor też to dostrzega, choć nie zgadza się ze stylem, ale jest to może kwestia bardziej smaku niż principiów, których rzemokomo miało zabraknąć red. karnowskiemu). ... Jeśli ktoś cytuje Ewangelię przez wysokie C, to może niech przeczyta ten fragmet: ----- Mk 6:10 I mówił do nich: «Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. 11 Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!» ---- Czy Jezus powiedział "wymalujcie na drzwiach tego domu obraźliwy rysunek, aby im w pięty poszło ?". Odpowiedzieć obelgą na obelgę, obraźliwym malunkiem na obraźliwy malunek to żadna sztuka, każdy tak potrafi. Ale chyba Jezus oczekuje od swoich naśladowców czegoś zdecydowanie więcej niż pieniactwa ? Właśnie, czego ? Wcale nie trzeba do tego wysokiego C, wystarczy zacząć od skromnego, niskiego C, grać całą gamą a nie na jedną nutę. 
Dariusz Piórkowski SJ
16 października 2013, 22:59
1) O. Dariusz byłby bardziej wiarygodny (jako wdający się w spór między dwoma tygodnikami), gdyby miał na koncie (może ma?, nie wiem) równie ewangeliczne upomnienie pod adresem Lisa. To, że robi to - niuansując winy stron - w obecnym felietonie, to za mało! Przecież red. Lis też bodaj uważa się za chrześcijanina (i zdarzało mu się przyczynkowo "formować" adeptów do kapłaństwa, nie mówiąc już o szkołach, do jakich "chodził"); może zatem trzeba było udzielić mu stposownej nagany znacznie wcześniej, a nie przy tej okazji, gdy ostrze krytyki (z wysokiego C Ewangelii) ma dosięgnąć przede wszystkim redaktora pisma prawicowego. Mam wrażenie, że to właśnie "drażni" i niepokoi wielu (czy niektórych) kierujących swe krytyki pod adresem Autora (poniektórych) felietonów. Poza tym myślę, że tej okładki nie należy "demonizować". Nie jest taka ... zła, acz dosadna. Czyż Jezus nie bronił "świętych spraw" i prawości intencji w ludzkich sercach językiem bardzo dosadnym, mocnym, "obrażającym" i bolącym do żywego!   ... Proszę Ojca, na temat okładek Lisa, czy w ogóle szkalowania Kościoła w mediach pisałem parę razy. Nie chcę już po raz któryś przypominać, bo można to samemu znaleźć. Dla mnie jest jasne, zarówno w przypadku Lisa jak i Karnowskich. Cel nie uświęca środków. Lisa może i jest chrześcijaninem, ale się nie powołuje w swoich działaniach na Kościół. Bracia Karnowscy się powołują, a ja się wstydzę takich metod. Gdyby iść za argumentacją co poniektórych tutaj, to jak oceniać zachowanie chrześcijan rozszarpywanych przez dzikie zwierzęta? Zgadzam się, że krew człowieka zalewa, kiedy widzi i słyszy tę nagonkę. Ja nie twierdzę, że Lis jest OK. Ale że nie można stosować jego metod. Można oburzenie wyrażać inaczej.
O
OK
16 października 2013, 22:48
1) O. Dariusz byłby bardziej wiarygodny (jako wdający się w spór między dwoma tygodnikami), gdyby miał na koncie (może ma?, nie wiem) równie ewangeliczne upomnienie pod adresem Lisa. To, że robi to - niuansując winy stron - w obecnym felietonie, to za mało! Przecież red. Lis też bodaj uważa się za chrześcijanina (i zdarzało mu się przyczynkowo "formować" adeptów do kapłaństwa, nie mówiąc już o szkołach, do jakich "chodził"); może zatem trzeba było udzielić mu stposownej nagany znacznie wcześniej, a nie przy tej okazji, gdy ostrze krytyki (z wysokiego C Ewangelii) ma dosięgnąć przede wszystkim redaktora pisma prawicowego. Mam wrażenie, że to właśnie "drażni" i niepokoi wielu (czy niektórych) kierujących swe krytyki pod adresem Autora (poniektórych) felietonów. Poza tym myślę, że tej okładki nie należy "demonizować". Nie jest taka ... zła, acz dosadna. Czyż Jezus nie bronił "świętych spraw" i prawości intencji w ludzkich sercach językiem bardzo dosadnym, mocnym, "obrażającym" i bolącym do żywego! Czy tak bardzo należy przejmować się bólem (psychicznym, duchowym?) red. Lisa, gdy (wreszcie dosadniej) został napiętnowany - dosadniej i w jego stylu!, który prewno jako jedyny rozumie i odczuwa? A powód dosadnego napomnienia był (autor też to dostrzega, choć nie zgadza się ze stylem, ale jest to może kwestia bardziej smaku niż principiów, których rzemokomo miało zabraknąć red. karnowskiemu).
O
OK
16 października 2013, 22:47
2) - Jeszcze to: Uważam, że jest pewna społeczna przestrzeń (oby) dialogu czy także sporu (choćby i twardego), w którym nie trzeba od razu stępiać ostrza (to i Deon ma rubrykę: "Na ostrzu pióra"), które próbuje oddzielić dobro od zła, prawdę od kłamstwa, złe intencje w działaniach od dobrych! Dóbr najwyższych trzeba bronić w sposób zdecydowany! W końcu, trzeba być gotowym oddać życie - stać się "niemym barankiem". Ale to jest już pewna heroiczna ostateczność. Krzyż, męczennicy ... tak, ale wpierw trzeba dzielnie walczyć o Fundamenty Ładu (oczywiście godziwymi środkami, i tu też jest margines w ocenie praktycznych działań). Akurat red. Karnowski (i zespół) zdają się wyjątkowo dobrze rozumieć tę przestrogę: "Do triumfu zła potrzeba tylko, aby dobrzy ludzie nic nie robili" (E. Burke). Sądzę, że spotkała go przesadna krytyka (najszczytniejsze zasady Ewangelii nie musiały być krytycznie zastosowane do tego -okładkowego - "przypadku" i tej Osoby), choć jednocześnie szczerze doceniam i cenię troskę Autora o kierowanie się w pełni zasadami Ewangelii - Jezusa.
J
Javer
16 października 2013, 22:46
Pouczacie Karnowskich i robicie im wykład z chrześcijańskiej moralności, a nikt z was niczego nie zrobił, by bronić Kościół przed coraz bardziej drapieżnymi atakami. Nie robicie też wysiłków, by zrozumieć co się w Polsce dzieje, jak coraz więcej sfer państwowych, edukacyjnych, sądowniczych czy medialnych, zostaje zdominowanych przez wyznawców relatywizmu i lewicowej "moralności". Dlatego darujcie sobie pozowanie na prawych katolików, bo kiedyś obudzicie się z ręką w nocniku. A jeśli ktoś jest matołem, nie przyjmuje żadnych racjonalnych argumentów, to warto nazwać stan jego umysłu po imieniu. Taka chrześcijańska przysługa, za darmo i z braterskim pozdrowieniem.
PC
po chrześcijańsku
16 października 2013, 22:38
To, że Jezus każe nam nadstawiać drugi policzek (Mt 5, 39), wcale nie oznacza, że zachęca on nas do tego, żeby biernie poddawać się przemocy. Mateusz mówi tu o uderzeniu w prawy policzek. Jeśli osoby praworęczne (a tych jest większość) chcą uderzyć kogoś w prawy policzek, to muszą uczynić to grzbietem dłoni; i wówczas w taki właśnie sposób pan wymierzał policzek słudze. Nadstawiając lewy policzek, zmuszamy bijącego do tego, żeby uderzył nas otwartą dłonią, a to - według ówczesnej normy kulturowej - oznaczało, że obaj mają taki sam status społeczny. Tak więc w czasach Jezusa nadstawienie drugiego policzka równało się z odrzuceniem roli kogoś o niższym statusie społecznym i domaganie się równości. Nie ma to więc nic wspólnego z biernością, a równocześnie chroni przed mściwym odpowiadaniem przemocą na przemoc.  Można tylko współczuć człowiekowi (i jego bliskim, Kościołowi !) który w konsekwencji jakiegoś obłędnie pacyfistycznego rozumienia chrześcijaństwa zmuszany jest wyznać analogiczną zasadę: „jeśli ktoś bije cię kijem baseballowym w prawy bok to nadstaw mu i drugi” albo „jeśli ktoś zabija ci jedno dziecko daj mu i drugie”. Ten argument, poprzez redukcję do absurdu pokazuje, że rozumienie omawianych słów w duchu właśnie pacyfistycznym, jest niedorzeczne. Obrona jest nie tylko dozwolona, ale i konieczna, bo kapitulacja i bierność pozwalałaby bezprawiu jeszcze dalej się rozprzestrzenić - czego niestety jesteśmy świadkami. Negowanie prawa i obowiązku obrony przed agresją, także kłamstwa i niegodziwości, jest więc niemoralne i zwyczajnie głupie. W przypadku pana Lisa po raz kolejny sprawdziła się mądrość, że kto mieczem wojuje, ten i, od miecza ginie (Mateusz 26,52). ...Po chrześcijańsku: umiłowany mój zbrodniarzu, b. przepraszam że przeszkadzam, ale czy ewentualnie woziłbyś pod uwagę możliwość nie wbijania mi noża w plecy ?
NK
Nieprawdziwy katolik
16 października 2013, 21:54
Czy Kosma wie kim jest hipokryta? cóż....czyż nie ten, kto sieje nienawiść w imię dobra? Nie można nazywać rzeczy po imieniu, bo inaczej nazywanym jest sie hipokrytą? A zatem hipokrytami było wielu świętych, wielu kapłanów, którzy oddali życie za innych (czy zawsze "prawdziwych katolików", nie byłbym pewny). Jasne jest przesłanie Ewangelii: kto od miecza wojuje ten od miecza ginie. Robienie z tygodnika Karnowskich, obrońców wiary o Kościoła w Polsce jest po prostu śmieszne. I o tym pisałem, zachęcając do cytowania Ewangelii w jej prawdziwym kontekście. Alej jak wiadać nieskutecznie Mam też pytanie, czy gdyby Szaweł, morderca chrześcijan, dziś chciał zostać apostołem to znalazłby swojego Ananiasza? Pan Bóg działa jak chce i kiedy chce. A za Lisa można się modlić, by się opamiętał. To jest postawa chrześcijańska.Wszystko inne to śmieci, które wiatr rozwieje. Co ciekawe Ci, którzy tak zaciekle bronią tu tygodnika Karnowskich i Kościoła, nie wahają się atakować kapłana tegoż Kościoła - ks. Piórkowskiego. A więc kto tu jest hipokrytą????? ... Hipokrytą jest ten, kto daje innym rady, a sam ich nie stosuje. Kosma swój ostry język nie tylko samorozgrzesza, ale błogosławi. To bardzio interesujące podejście. To ja dam Kosmie radę, którą sam daje: "A za Karnowskich oraz komentująych na forum z ktorymi Kosma się nie zgadza, można się modlić. To jest postawa chrześcijańska. Wszystko inne to śmieci, które wiatr rozwieje." Niech więc Kosma się na coś zdecyduje? Chyba, że Kosma uważa, że tylko tacy prawdziwi katolicy jak Kosma mają prawo do ostrych sądów? Wtedy przynajmniej sprawa będzie jasna.
M
Marcus
16 października 2013, 20:50
Do @~Javer. Napisałeś "W pewnych granicach jest to uzasadnione..." Wnioskuję, że jeżeli zostaną przekroczone granice to już nie jest uzasadnione? A poza tym nieładnie jest wyzywać innych od matołów. Jeżeli T.Lis ma szczytne intencje to uważam, że powinien upomnieć (w ludzki sposób) winowajców, ale również powinien pisać o rzeczach oraz działaniach, które potem wynikają z jego upomnień i idą ku dobremu. Wtedy pokazałby klasę wykształconego i inteligentnego człowieka w odróżnieniu od (jak to mówią prześmiewcy) "moherów". I jeszcze jedno. Jak mamy się odnieść do słów encykliki "Evangelium Vitae" Jana Pawła II rozdział 55: "Z drugiej strony, „uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby, za wspólne dobro rodziny lub państwa”44. Zdarza się niestety, że konieczność odebrania napastnikowi możliwości szkodzenia prowadzi czasem do pozbawienia go życia. W takim przypadku spowodowanie śmierci należy przypisać samemu napastnikowi, który naraził się na nią swoim działaniem, także w sytuacji, kiedy nie ponosi moralnej odpowiedzialności ze względu na brak posługiwania się rozumem45."
M
Marianna
16 października 2013, 20:47
Bardzo dziękuj o. Dariuszowi Piórkowskiemu za ten tekst, przypominający o fundamentalnej zasadzie obowiązujacej chrześcijaninia, którą streszczają słowa "zło dobrem zwyciężaj". Nie jest to z pewnośią postawa łatwa, ale włśnie ją preferował niejaki Jezus z Nazaretu - nieprzekonanym polecam lekturę Ewangelii. Polecam ją rónież Jackowi i Michałowi Karnowskim. Okładka z Tomaszem Lisem (byłoby super, gdyby i Pan Lis sięgnął do Ewangelii, chociażby tylko  po to, aby podnieść poziom kompetencji polskich dziennikarzy w kwestiach wiary i Kościoła)  w roli głwnej powinna obrażac tzw. uczucia religine katolików - propaguje pogardę i nienawiść.
Z
zniesmaczona
16 października 2013, 20:47
~Javer A że jazmig to matoł, to inna sprawa. ... Sobie ubliża, kto używa takich argumentów. Fuj...
M
mibel
16 października 2013, 20:33
Do wpisu ks. Piórkowskiego poniżej - Mądrzy się ksiądz, w kontekście Ewangelii (o znaoszeniu zła), bo jeszcze nic Ksiądza mocniej publicznie nie doknęło... Proszę sobie przypomnieć ten wpis, gdyby - nie daj Boże - kiedy się to stało.
J
Javer
16 października 2013, 18:38
No nie wiem. Lis na okładce WSieci nie jest w mundurze ss-mana, tylko w ciemnozielonym nieokreślonej formacji, z literą N na kołnierzyku. Porównanie do Goebbelsa jest o tyle uzasadnione, że minister propagandy III Rzeszy zajmował się właśnie propagandą. Sądzę, że jest to sprawiedliwa ocena dziennikarstwa T. Lisa. Kto wie czy gdyby nastał w Polsce np. ścisły reżim komunistyczny, to osoby pokroju redaktora Newsweeka nie wzięłyby udziału w denuncjacjowaniu, uwięzieniu czy unicestwianiu "wrogich elementów". O. Darek nie powinien się tak oburzać, tylko przewidzieć konsekwencje dzisiejszych debat TV. Poza tym dziennikarze pism niekatolickich stosują różne formy prowokacji. W pewnych granicach jest to uzasadnione i nie można od nich oczekiwać, by pozostali na poziomie "Niedzieli". A że jazmig to matoł, to inna sprawa.
jazmig jazmig
16 października 2013, 16:38
@Dariusz Piórkowski SJ Tak, rozumiem... To jaki mam teraz wyciągnać cytacik z Pisma św.? ... Skoro ojciec rozumie, to sam powinien wyciągnąć wnioski.
Dariusz Piórkowski SJ
16 października 2013, 16:36
@Dariusz Piórkowski SJ Ja rozumiem, że ta część Ewangelii (znoszenie zła) jest trudna i wielu wierzących chciałoby ją wymazać. Ale się niestety nie da. ... Ojciez zapomniał o obowiązku braterskiego napomnienia grzesznika. Grzesznikowi należy z całą szczerością wskazać jego błędy, najlepszą metodą jest pokazanie grzesznikowi szkody które wyrządza swoimi grzechami, dając wyraźne przykłady. Niektórzy ludzie nie rozumieją, że czynią komuś krzywdę, a zaczynają to rozumieć wtedy, kiedy ich samych to spotka. Okładka o której jest dyskusja, dokładnie spełnia to zalecenie. ... Tak, rozumiem... To jaki mam teraz wyciągnać cytacik z Pisma św.?
jazmig jazmig
16 października 2013, 16:13
@Dariusz Piórkowski SJ Ja rozumiem, że ta część Ewangelii (znoszenie zła) jest trudna i wielu wierzących chciałoby ją wymazać. Ale się niestety nie da. ... Ojciez zapomniał o obowiązku braterskiego napomnienia grzesznika. Grzesznikowi należy z całą szczerością wskazać jego błędy, najlepszą metodą jest pokazanie grzesznikowi szkody które wyrządza swoimi grzechami, dając wyraźne przykłady. Niektórzy ludzie nie rozumieją, że czynią komuś krzywdę, a zaczynają to rozumieć wtedy, kiedy ich samych to spotka. Okładka o której jest dyskusja, dokładnie spełnia to zalecenie.
L
leszek
16 października 2013, 15:58
Do ~michał "Przepraszam, a Pan z jakiej sekty?" Lubię takie argumenty w dyskusji. Od razu mi się humor poprawia. Do ~leszek Co to są Specyficzne "prawdy"? No i powiedz, gdzie i kiedy bronił ks.Piórkowski swój Kosciól przed atakami red. Lisa i innych delikatnie mówiąc nieprzychylnymi Kościołowi dziennikarzami?  ... Mam problem z pojęciem tej dziwacznej mentalności. W feletonie powyżej jest przecież czarno na białym napisane, co ks. Piorkowski sądzi o publicystyce Tomasza Lisa. Przeczytaj uważnie, a jeśli masz problemy, to przeczytaj jeszcze raz, ale tym razem ze zrozumieniem. Jeśli ciągle nie dociera, to czuję się bezradny i rozumiem zgrozę powiedzenia "obyś cudze dzieci uczył".  
P
pg
16 października 2013, 15:19
Do ~michał "Przepraszam, a Pan z jakiej sekty?" Lubię takie argumenty w dyskusji. Od razu mi się humor poprawia. Do ~leszek Co to są Specyficzne "prawdy"? No i powiedz, gdzie i kiedy bronił ks.Piórkowski swój Kosciól przed atakami red. Lisa i innych delikatnie mówiąc nieprzychylnymi Kościołowi dziennikarzami? 
S
Staszek
16 października 2013, 14:52
A skąd się wziął ten wymysł, że ks. Piórkowski "nie broni swego Kościoła" ? Dla niektórych wyraźnie tygodnik "W Sieci" stał się nowym Kościołem, a redaktor Karnowski nowym prorokiem. Jest faktem, że czasami wyznawcy pewnych specyficznych "prawd" przypominają jakąś sektę religijną. Coś jest na rzeczy.
M
michał
16 października 2013, 14:42
Jezeli kapłan Kościoła - k.Piórkowski nie broni swego Kościoła, to chyba dobrze,że robi to ktoś z boku, przychylny kościołowi. Nieprawdaż? No i gdzie te "ataki" na ks.Piórkowskiego. Po prostu częśc internautów nie zgadza się z tezą Ks. P. i tym,że próbuje porównywać red. Lisa i red. Karnowskiego. Samo to przyrównanie jest dla red. Karnowskiego obraźliwe. ... Przepraszam, a Pan z jakiej sekty?
L
leszek
16 października 2013, 14:23
A skąd się wziął ten wymysł, że ks. Piórkowski "nie broni swego Kościoła" ? Dla niektórych wyraźnie tygodnik "W Sieci" stał się nowym Kościołem, a redaktor Karnowski nowym prorokiem. Jest faktem, że czasami wyznawcy pewnych specyficznych "prawd" przypominają jakąś sektę religijną. 
P
pg
16 października 2013, 13:13
Jezeli kapłan Kościoła - k.Piórkowski nie broni swego Kościoła, to chyba dobrze,że robi to ktoś z boku, przychylny kościołowi. Nieprawdaż? No i gdzie te "ataki" na ks.Piórkowskiego. Po prostu częśc internautów nie zgadza się z tezą Ks. P. i tym,że próbuje porównywać red. Lisa i red. Karnowskiego. Samo to przyrównanie jest dla red. Karnowskiego obraźliwe.
K
kosma
16 października 2013, 12:36
Czy Kosma wie kim jest hipokryta? cóż....czyż nie ten, kto sieje nienawiść w imię dobra? Nie można nazywać rzeczy po imieniu, bo inaczej nazywanym jest sie hipokrytą? A zatem hipokrytami było wielu świętych, wielu kapłanów, którzy oddali życie za innych (czy zawsze "prawdziwych katolików", nie byłbym pewny). Jasne jest przesłanie Ewangelii: kto od miecza wojuje ten od miecza ginie. Robienie z tygodnika Karnowskich, obrońców wiary o Kościoła w Polsce jest po prostu śmieszne. I o tym pisałem, zachęcając do cytowania Ewangelii w jej prawdziwym kontekście. Alej jak wiadać nieskutecznie Mam też pytanie, czy gdyby Szaweł, morderca chrześcijan, dziś chciał zostać apostołem to znalazłby swojego Ananiasza? Pan Bóg działa jak chce i kiedy chce. A za Lisa można się modlić, by się opamiętał. To jest postawa chrześcijańska.Wszystko inne to śmieci, które wiatr rozwieje. Co ciekawe Ci, którzy tak zaciekle bronią tu tygodnika Karnowskich i Kościoła, nie wahają się atakować kapłana tegoż Kościoła - ks. Piórkowskiego. A więc kto tu jest hipokrytą?????
C
captain
16 października 2013, 10:31
To, że Jezus każe nam nadstawiać drugi policzek (Mt 5, 39), wcale nie oznacza, że zachęca on nas do tego, żeby biernie poddawać się przemocy. Mateusz mówi tu o uderzeniu w prawy policzek. Jeśli osoby praworęczne (a tych jest większość) chcą uderzyć kogoś w prawy policzek, to muszą uczynić to grzbietem dłoni; i wówczas w taki właśnie sposób pan wymierzał policzek słudze. Nadstawiając lewy policzek, zmuszamy bijącego do tego, żeby uderzył nas otwartą dłonią, a to - według ówczesnej normy kulturowej - oznaczało, że obaj mają taki sam status społeczny. Tak więc w czasach Jezusa nadstawienie drugiego policzka równało się z odrzuceniem roli kogoś o niższym statusie społecznym i domaganie się równości. Nie ma to więc nic wspólnego z biernością, a równocześnie chroni przed mściwym odpowiadaniem przemocą na przemoc.  Można tylko współczuć człowiekowi (i jego bliskim, Kościołowi !) który w konsekwencji jakiegoś obłędnie pacyfistycznego rozumienia chrześcijaństwa zmuszany jest wyznać analogiczną zasadę: „jeśli ktoś bije cię kijem baseballowym w prawy bok to nadstaw mu i drugi” albo „jeśli ktoś zabija ci jedno dziecko daj mu i drugie”. Ten argument, poprzez redukcję do absurdu pokazuje, że rozumienie omawianych słów w duchu właśnie pacyfistycznym, jest niedorzeczne. Obrona jest nie tylko dozwolona, ale i konieczna, bo kapitulacja i bierność pozwalałaby bezprawiu jeszcze dalej się rozprzestrzenić - czego niestety jesteśmy świadkami. Negowanie prawa i obowiązku obrony przed agresją, także kłamstwa i niegodziwości, jest więc niemoralne i zwyczajnie głupie. W przypadku pana Lisa po raz kolejny sprawdziła się mądrość, że kto mieczem wojuje, ten i, od miecza ginie (Mateusz 26,52). ... "Jeżeli ktoś zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty" - to też zinterpretujesz jako wezwanie wojenne?
L
leszek
16 października 2013, 10:20
Warto też przeczytać co napisał w sąsiednim wątku (w trochę innym kontekście) o. Augustyn, który jest dla wielu autorytetem: [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,16179,o-augustyn-o-problemie-pedofilii-w-kosciele.html[/url] --------- Trzeba prostować fałszywe informacje, ale nie przyjmować nazbyt polemicznego tonu, nie atakować tych, którzy nas atakują. ---------
L
leszek
16 października 2013, 09:08
Redaktor Karnowski reprezentuje wyłącznie swoją gazetę i nic więcej. Robienie z tygodnika "W Sieci" jakiegoś "obrońcę" wiary i Kościoła w duchu ewangelicznym to idiotyzm i bzdura. Wyraźnie jest to gazeta kierowana do bardzo naiwnych i mało wymagających czytelników, którzy kupują bezkrytycznie każdy nonsens. Parafrazając znane powiedzenie "Boże,  uchroń nas od takich obrońców, z wrogami poradzimy sobie sami". 
C
cc
16 października 2013, 06:30
To, że Jezus każe nam nadstawiać drugi policzek (Mt 5, 39), wcale nie oznacza, że zachęca on nas do tego, żeby biernie poddawać się przemocy. Mateusz mówi tu o uderzeniu w prawy policzek. Jeśli osoby praworęczne (a tych jest większość) chcą uderzyć kogoś w prawy policzek, to muszą uczynić to grzbietem dłoni; i wówczas w taki właśnie sposób pan wymierzał policzek słudze. Nadstawiając lewy policzek, zmuszamy bijącego do tego, żeby uderzył nas otwartą dłonią, a to - według ówczesnej normy kulturowej - oznaczało, że obaj mają taki sam status społeczny. Tak więc w czasach Jezusa nadstawienie drugiego policzka równało się z odrzuceniem roli kogoś o niższym statusie społecznym i domaganie się równości. Nie ma to więc nic wspólnego z biernością, a równocześnie chroni przed mściwym odpowiadaniem przemocą na przemoc.  Można tylko współczuć człowiekowi (i jego bliskim, Kościołowi !) który w konsekwencji jakiegoś obłędnie pacyfistycznego rozumienia chrześcijaństwa zmuszany jest wyznać analogiczną zasadę: „jeśli ktoś bije cię kijem baseballowym w prawy bok to nadstaw mu i drugi” albo „jeśli ktoś zabija ci jedno dziecko daj mu i drugie”. Ten argument, poprzez redukcję do absurdu pokazuje, że rozumienie omawianych słów w duchu właśnie pacyfistycznym, jest niedorzeczne. Obrona jest nie tylko dozwolona, ale i konieczna, bo kapitulacja i bierność pozwalałaby bezprawiu jeszcze dalej się rozprzestrzenić - czego niestety jesteśmy świadkami. Negowanie prawa i obowiązku obrony przed agresją, także kłamstwa i niegodziwości, jest więc niemoralne i zwyczajnie głupie. W przypadku pana Lisa po raz kolejny sprawdziła się mądrość, że kto mieczem wojuje, ten i, od miecza ginie (Mateusz 26,52).
NK
nieprawdziwy katolik
16 października 2013, 01:56
I teraz podsumujmy... jak Kosma rozsądza kto jest prawdziwym katolikiem, a kto tylko w cudzysłowie, jak rzuca oskarżenia o mordowanie w łyżce wody itd. to jest dobrze i może tak robić. Należy się zachwycać nad pięknymi powiedzeniami i jego kunsztem komentatora. Jak Karnowscy robią ostrą okładce pisma to nie są prawdziwymi katolikami. Czy Kosma wie kim jest hipokryta?
K
kosma
16 października 2013, 01:00
Czytam te komentarze, i w większości widzę, że piszą tu "chrześcijanie", którzy drugiego człowieka utopiliby w łyżce wody, gdyby tylko mogli. Panowie, Panie etc. czas poczytać Ewangelię, nie wybiórczo, cytując dla własnego upodobania fragmenty o Jezusie w Świątyni. Jezus jest Bogiem, i nie ma tam mowy o tym, by kogoś chciał poniżyć, skrzywdzić itp. Trzeba czytać całość perykopy, a nie używać jej po to, by usprawiedliwiać coś, co nie powinno być usprawiedliwione. Lis robi źle. Ale Karnowscy - "chrześcijanie" - również, o ile nie bardziej, robią źle.Bo bycie katolikiem zobowiązuje. Nie można używać tych samych metod nie brukając siebie i duszy. A ks. Piórkowski ma prawo pisać, bo temat okładki dotyka jego jako Księdza. I chwała mu za to, że głosi Ewangelię, a nie nawoływanie do nienawiści. Bł. ks. Jerzy Popiełuszko rozmawiał z ubekami, nie potępiał nikogo, bo nie taka jest rola kapłana. A jego Mama, Marianna Popiełuszko, przebaczyła oprawcom Syna - o czym można przeczytać i usłyszeć od Niej samej. To jest chrześcijaństwo, a nie to, co serwuje prasa typu Karnowscy.Cieszę się, że są jeszcze kapłani, którzy potrafią nazywać rzeczy po imieniu. Choć - co widać po komentarzach - są za tę prawdę niewygodną dla zapalczywych w sianiu nienawiści w Polsce - bardzo niewygodni.
M
misio
16 października 2013, 00:43
@Tylko pytam Red. Karnowski uderzył, aby red. Lis opamiętał się wreszcie. I chwała mu za to. Uważasz się za chrześcijanina? Czy tylko przypadkiem przechodziłeś przez Deon? ... Nie ma to jak atak ad personam gdy nie ma co odpowiedzieć na całkiem rzeczowy komentarz Józefa. Gdyby nie pomogło to na poprawkę proszę jeszcze koniecznie pamiętać o "prawdziwym katoliku" - tutaj to określenie wydaje się funkcjonować jako najgorsza obelga i po takim ciosie przerażony adwersarz już na pewno się schowa do mysiej dziury.
TP
Tylko pytam
16 października 2013, 00:15
Red. Karnowski uderzył, aby red. Lis opamiętał się wreszcie. I chwała mu za to. Uważasz się za chrześcijanina? Czy tylko przypadkiem przechodziłeś przez Deon?
J
józef
15 października 2013, 23:58
Red. Lis bije okładkami Newsweeka poniżej pasa po oczach nie dla zabawy. On bije, żeby zabić. Zabić zaufanie do Kościoła, do kapłanów mojego Boga. Red. Karnowski uderzył, aby red. Lis opamiętał się wreszcie. I chwała mu za to. Żyjąc w świecie widziałem wiele rzeczy uzasadniających zastosowanie pedagogiki bata wobe tępicieli Kościoła i kapłanów. Znałem księdza wypędzonego z parafii "w imieniu wiernych" przez handlarzy alkoholem niezadowolonych z inicjatyw abstynenckich. Biskup zajął zalecaną przez o. Dariusza postawę niesprzeciwiania się złu i nadstawił bijącym policzek - policzek księdza. Tułał się więc zacny księżulo po kolegach i rodzinie, bez pracy i środków do życia. Zmarł ze zgryzoty. Znam księdza niesłusznie oskarżonego o pedofilię. Nie znaleźli w nim śladu złych skłonności ani biegli psychiatrzy, ani biegli informatycy badający jego komputer. Spontaniczną akcję obrony zorganizowali naprędce parafianie. Ale wystarczyła gorliwa pani psycholog, skądinąd rodzona ciocia poszkodowanej, i bezkompromisowy biskup, który potępił księdza, odciął się od niego jeszcze zanim rozpoczęli czynności biegli i sfinansował adwokata. Adwokat skupił się nie na wykazaniu niewinności klienta i wytknięciu uchybień w materiale dowodowym, ale na minimalizacji kary. Ksiądz wyszedł z więzienia ze zrujnowaną opinią i zniszczonym zdrowiem, koledzy ostentacyjnie nie podają mu ręki, bez środków utrzymania. Bardzo ciężko przeżyła to jego matka, kobieta wyjątkowej zacności. Chociażby dla tych dwóch księży, tak mocno dotkniętych modnymi akcjami "troski o los polskiego Kościoła" uważam, że należy się redaktorom - naganioaczom i nade wszystko oberredaktrowi - obernaganiaczowi, raz a dobrze ich własnym batem. Raz. Bo ta krew na rękach to nie jest tak do końca abstrakcja, o.Dariuszu.
S
Staszek
15 października 2013, 23:18
"Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła. Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, Mówiąc właśnie te słowa: "... i odpuść nam winy, Jako my odpuszczamy" - biła bez litości. Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności."
?
?
15 października 2013, 23:03
Dokładnie czegoś przeciwnego uczy nas Jezus: zło i agresję powstrzymuje się przez jej znoszenie, a nie przez odwet, który zwykle prowadzi do eskalacji zła. ... Na przykład niszcząc stragany kupców w świątyni? Dlaczego Jezus z nimi nie porozmawiał, nie próbował ich przekonać, poprosić tylko rzucił się jak wariat i niszczył co miał po ręką?
Dariusz Piórkowski SJ
15 października 2013, 22:28
"Powiedzieć "Nie wolno ci mieć żony twego brata za żonę" a "jesteś jak Goebbels z krwią wierzących na rękach" to chyba spora różnica,nieprawdaż? Zabijać można nie tylko ręką, ale i słowem. Nie słyszałem, żeby Jan Chrzciciel wyzywał Heroda, ale go upominał. ... w ówczesnych warunkach to upomnienie było na tyle dosadne, że trzeba było zapłacić za nie życiem. ... Aha, rozumiem.
M
misio
15 października 2013, 22:12
"Powiedzieć "Nie wolno ci mieć żony twego brata za żonę" a "jesteś jak Goebbels z krwią wierzących na rękach" to chyba spora różnica,nieprawdaż? Zabijać można nie tylko ręką, ale i słowem. Nie słyszałem, żeby Jan Chrzciciel wyzywał Heroda, ale go upominał. ... w ówczesnych warunkach to upomnienie było na tyle dosadne, że trzeba było zapłacić za nie życiem.
Dariusz Piórkowski SJ
15 października 2013, 21:55
@ksiądz Do Heroda Jezus nie skierował ani jednego słowa. Czy "prawdziwi" katolicy zastanawiali się dlaczego? ... za to łajdactwa Heroda otwarcie krytykował Jan Chrzciciel przez co stracił życie - czy Pan Jezus ganił za to Jana? Czy ksiądz zastanawiał się dlaczego nie? Mam wrażenie, że dzisiejsi "prawdziwi" katolicy od siedzenia cicho byliby pierwsi w potępianiu Jana za taką straszliwą niegodziwość wobec biednego Heroda. ... "Powiedzieć "Nie wolno ci mieć żony twego brata za żonę" a "jesteś jak Goebbels z krwią wierzących na rękach" to chyba spora różnica,nieprawdaż? Zabijać można nie tylko ręką, ale i słowem. Nie słyszałem, żeby Jan Chrzciciel wyzywał Heroda, ale go upominał.
M
misio
15 października 2013, 21:39
@ksiądz Do Heroda Jezus nie skierował ani jednego słowa. Czy "prawdziwi" katolicy zastanawiali się dlaczego? ... za to łajdactwa Heroda otwarcie krytykował Jan Chrzciciel przez co stracił życie - czy Pan Jezus ganił za to Jana? Czy ksiądz zastanawiał się dlaczego nie? Mam wrażenie, że dzisiejsi "prawdziwi" katolicy od siedzenia cicho byliby pierwsi w potępianiu Jana za taką straszliwą niegodziwość wobec biednego Heroda.
L
leszek
15 października 2013, 20:08
Jeśli się licytować cytatami biblijnymi to może warto przeczytać co Jezus odpowiedział słudze arcykapłana, który Go znieważył. Czy przyrównał go do Goebellsa czy jakiegoś innego ówcześnie powszechnie znanego niegodziwca ? Może redaktorzy z "W Sieci" by sobie ten cytat przywiesili gdzieś w redakcji, skoro się tak nadymają na niezłomnych obrońców prawdziwej wiary. [url]http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=357[/url] J18,22
K
ksiądz
15 października 2013, 19:54
"Po trzecie, zalecam przeczytanie 10 rozdziału Ewangelii św. Mateusza. Tam Jezus wyraźnie zapowiada prześladowania podczas misji". Warto też przeczytać, co też Chrystus (także w imię miłości do nieprzyjaciół) sądzi o faryzeuszach: "plemię przewrotne i wiarołomne", "plemię żmijowe", "węże", "głupi i ślepi", "wkładający na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nie dotykający ich jednym palcem", "mówiący, a sami nie czyniący", "groby pobielane pełne kości trupich i wszelkiego plugastwa", itd, itp, oraz poczytać o Chrystusie z batem w ręce w świątyni Natomiast podpisuję się pod zdaniem: "Mnie się wydaje, że wielu wierzących po prostu nie czyta Ewangelii, albo dyskretnie omija to, co w niej jest najważniejsze, ale i najtrudniejsze". ... Zdumiewa mnie ta gorliwość "prawdziwych" katolików, co to chcą stawać w roli Boga. Faryzeusze to mimo wszystko byli ludzie wierzący, a nie cynicy jak Lis czy Urban. Przewrotność diabelska polega na tym, że nagle reakcje Jezusa wobec faryzeuszów mają być usprawiedliwieniem niegodziwości niektórych wierzących wobec Lisa czy innych. Do Heroda Jezus nie skierował ani jednego słowa. Czy "prawdziwi" katolicy zastanawiali się dlaczego? Herod zabił Jana, kolaborował, współżył z żoną swojego brata, a Jezus nie nazwał go grobem pobielanym, ani plemieniem żmijowym. Po prostu nie macie argumentów, to wymyślacie jakieś kosmiczne uzasadnienia i obrzucacie innych błotem.
L
leszek
15 października 2013, 19:01
Polska edycja "Newsweek" i tygodnik "W Sieci" to przecież nie jest jakaś pierwsza liga dziennikarska. Jedna wabi czytelnika sensacjami, a druga tropi różne spiski i konspiracje. Obie nie walczą o żadne "racje", ale po prostu o czytelników.  Po co do tego mieszać Kościół i religię to nie mam pojęcia. Jeśli chodzi o mnie, to Tomasz Lis z okładki "W Sieci" raczej przypomina kapitana Klosa, a nie Goebbelsa. Jak się nie ma niczego odkrywczego do powiedzenia, a rynek jest trudny, to się wali kolorowymi okładkami, aby zwrócić na siebie uwagę. Na stronie czytamy: "Czy zatrzymają się dopiero, gdy zaczną ginąć księża?" - jak widać, gazeta skierowana do mało wymagających i mało krytycznych czytelników, którzy każdą durnotę i każdy bełkot kupią. Najlepiej się trzymać od takiej prasy jak najdalej.
D
Danicz
15 października 2013, 18:40
O. Piórkowski raczył napisać: "Oczywiście, że jeśli mąż znęca się nad kobietą, to przecież nie należy jej mówić, aby wszystko cierpliwie znosiła. Jezus usuwał się przed agresją swoich ziomków...". Czyli chrześcijanin ma uciekać albo w myśl nadstawiania policzków ma z "miłością" oddawać przysłowiowemu gwałcicielowi jego żony także i swoją córkę. "Po drugie, przez znoszenie zła mam na myśli Chrystusa ukrzyżowanego - co On miał w tej sytuacji robić?" Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Chrystus był ukrzyżowany przez kłamstwa i niegodziwości ludzi realnego systemu ówczesnej władzy za bezkompromisowe świadectwo prawdzie. Ks. Pórkowskiemu jak widzę to nie grozi. "Po trzecie, zalecam przeczytanie 10 rozdziału Ewangelii św. Mateusza. Tam Jezus wyraźnie zapowiada prześladowania podczas misji". Warto też przeczytać, co też Chrystus (także w imię miłości do nieprzyjaciół) sądzi o faryzeuszach: "plemię przewrotne i wiarołomne", "plemię żmijowe", "węże", "głupi i ślepi", "wkładający na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nie dotykający ich jednym palcem", "mówiący, a sami nie czyniący", "groby pobielane pełne kości trupich i wszelkiego plugastwa", itd, itp, oraz poczytać o Chrystusie z batem w ręce w świątyni Natomiast podpisuję się pod zdaniem: "Mnie się wydaje, że wielu wierzących po prostu nie czyta Ewangelii, albo dyskretnie omija to, co w niej jest najważniejsze, ale i najtrudniejsze".
MP
Miś Puchatek od Katolików
15 października 2013, 18:26
ad DP "SI" Polecam chociażby Ewangelię św. Mateuszową, rozdz. 23. A Wy ze Zbawiciela robicie Misia Puchatke na własne potrzeby... Kiedy Karnowski podniósł rękę na Lisa? Od kiedy pokazanie komuś w lusterku obrazkowym prawdy o tym, co robi, jak postępuje, jest "agresją" czy "złem"? Czyżbyś nie znał katechizmu uczącego, że pouczanie błądzących - także przez okazywanie ohydy ich postępowania - jest uczynkiem miłosierdzia co do duszy? ... Do sacdjo, mądrej głowie dość po słowie, a głupiej nawet mądrość nie pomoże...
S
sacdjo
15 października 2013, 17:31
ad DP "SI" Polecam chociażby Ewangelię św. Mateuszową, rozdz. 23. A Wy ze Zbawiciela robicie Misia Puchatke na własne potrzeby... Kiedy Karnowski podniósł rękę na Lisa? Od kiedy pokazanie komuś w lusterku obrazkowym prawdy o tym, co robi, jak postępuje, jest "agresją" czy "złem"? Czyżbyś nie znał katechizmu uczącego, że pouczanie błądzących - także przez okazywanie ohydy ich postępowania - jest uczynkiem miłosierdzia co do duszy?
Dariusz Piórkowski SJ
15 października 2013, 17:02
Szanowna pani Anno, no to najwyraźniej mamy różne rozumienie Ewangelii. Bo ja nigdzie nie znajduję w Ewangelii przykładu, żeby Jezus odpłacał swoim wrogom na ich sposób. Proszę podać jakieś przykłady, może wtedy będzie mi łatwiej zrozumieć, o co Pani chodzi. Mnie nie chodzi o to, czy się bronić, ale jak się bronić. To dwie różne rzeczy. Oczywiście, że jeśli mąż znęca się nad kobietą, to przecież nie należy jej mówić, aby wszystko cierpliwie znosiła. Jezus usuwał się przed agresją swoich ziomków - patrz: Nazaret, czy kilka razy w synagodze. Ale nigdy na nikogo nie podniósł ręki, nie chciał rzucać kamieniem itd. Tu chodzi o odwet, a nie o słuszną obronę. Wielu wierzących chciałoby kamienować i zwalczyć zło złem. Po drugie, przez znoszenie zła mam na myśli Chrystusa ukrzyżowanego - co On miał w tej sytuacji robić? Według większości tutejszych komentarzy, powinien uśmiercać ludzi, rzucać gromy, a On zachowal się jak nieudacznik. Milczał. Czy był mega fighterem? Owszem, i to jakim. Ale nie według ludzkich wyobrażeń. Właśnie przez to, że tak mężnie zniósł cierpienie i okrucieństwo i nie oddał, lecz przebaczał. A jak Pani wytłumaczy to, że Jezus każe błogosławić nieprzyjaciół i być dobrymi dla nich, choć na to nie zasługują? To nawoływanie do karania Lisa czy innych to prostu reagowanie według pierwszego impulsu odwetu. Nie ma to nic wspólnego z Ewangelią. Po trzecie, zalecam przeczytanie 10 rozdziału Ewangelii św. Mateusza. Tam Jezus wyraźnie zapowiada prześladowania podczas misji. I co mówi? Żeby się nie bać, a nie żeby atakować, oddawać złem za zło, mówi o świadectwie. Mnie się wydaje, że wielu wierzących po prostu nie czyta Ewangelii, albo dyskretnie omija to, co w niej jest najważniejsze, ale i najtrudniejsze.
AZ
Anna Zawalska
15 października 2013, 16:40
"Zło i agresję powstrzymuje się przez jej znoszenie" - doprawdy tego uczy Jezus? Żeby przyjmować na siebie nieustannie baty? No nie wiem, ale dla mnie przede wszystkim jest On mega Fighterem, który bardzo otwarcie sprzeciwiał się temu co złe. Walczył już wtedy o swój Kościół, więc dlaczego teraz ten Kościół ma być chłopczykiem do bicia? Jak przyjmujemy cęgi od lewackich pseudo-dziennikarzy to jest dobrze, ale jak już my wychodzimy z orężem to niestety jest to wbrew nauce chrześciajńskiej i powinniśmy siedzieć cicho. Niech nas leją i patrzą czy równo puchnie. Okładka "W sieci" z Lisem w roli głównej była przesadzona, ale podobnie jest z opinią księdza na ten temat. Nie zmienia to również faktu, że metafora okładki świetnie wpisuje się w ramy rzeczywistości jaka ma miejsce w medialnym świecie, zwłaszcza w małym światku pana Lisa. Karnowscy zwrócili przynajmniej uwagę w ten sposób na to, że Lis swoimi okładkami może obrażać kogokolwiek, a już szczególnie katolików. Tylko jak już obraża się w jakiś sposób jego zacną personę to jest problem wagi państwowej. Równi i równiejsi - taka sytuacja.  Reasumując: "obyś był zimny, albo gorący". Moim zdaniem opinia księdza jest bardzo letnia i mogłaby się ograniczyć do stwierdzenia: dajcie spokój temu Lisowi.
B
bingo
15 października 2013, 16:34
Można by się chwilę zastanowić, o czym właściwie jest dyskusja. Autor po prostu oszukuje wskazując na swój wcześniejszy artykuł o Lisowym ataku na Kościół. W nim nie karci właściwie ani treści, ani formy tego ataku, dystansuje się jedynie od "braku profesjonalizmu". Natomiast w odniesieniu do Karnowskiego niby karci jedynie formę, ale właściwie także w ogóle sam fakt, że Karnowski zawalczył w obronie Kościoła. To tyle podstawowych faktów. Teraz odnośnie okładki u Karnowskiego. To jest po pierwsze kwestia języka. Jest to język obrazu dosadnego, ale nie wulgarny ani obraźliwy, a jedynie posługujący się porównaniem. Można mieć inną wrażliwość smakową, ale czysto merytorycznie nie można tej okładce niczego zarzucić (niezależnie od tego, czy mogą znaleźć się jakieś paragrafy, żeby coś takiego przegonić). Autorowi DP "SI" chodzi jednak właściwie o sam fakt bronienia Kościoła i nie zgadza się na metodę Karnowskiego. Pytanie, dlaczego. Jego uzasadnienie jest dość pokrętne, właściwie żadne. Można je jedynie sprowadzić do pseudopobożnego cytatu z Pisma św. oraz kwestii stylu walki. Zalatuje to dość enigmatycznym pacyfizmem, aczkolwiek stającym właściwie w obronie Lisa, niby skrzywdzonego. Czyli właściwie nie styl, lecz samo uderzenie w Lisa ma być brzydkie. Temu przekazowi ma służyć to całe pokrętne gawędzenie. Co autor rządałby od Karnowskiego? Żeby na okładce umieścił samą fotkę Lisa bez munduru czy innego dosadnego atrybutu? Czy może w ogóle Karnowski nie ma prawa wypowiadać się w obronie Kościoła, wskazując na przekręty Lisowe? Każdy katolik ma prawo i obowiązek tak walczyć i bronić Kościoła, jak potrafi i uważa za stosowne, o ile jest to zgodne z ogólnymi zasadami moralnymi oraz zdrowym rozsądkiem.    ...celnie o hipokryzji o. Piórkowskiego
LS
Listy Starego Diabła do Młodeg
15 października 2013, 15:13
Drogi Piołunie, czyż jest coś piękniejszego niż kiedy słudzy naszego Przeciwnika walczą z nami, naszymi własnymi metodami uważając je za odpowiednie i słuszne? Jak to dobrze, że nie pamiętają tej gadki Cieśli, że kto mieczem wojuje ten …a nie ważne.Niech Nieprzyjaciel da długie życie redaktorom, którzy tworzą ohydne okładki! Z piekielnym pozdrowieniem. Twój wuj Krętacz.
S
sacdjo
15 października 2013, 15:00
ad "Cogito" Po prostu mieszasz i piszesz nieprawdę. Karnowski nie użył żadnej przemocy wobec Lisa, lecz jedynie obrazowo nazwał to, co Lis robi. Tak też zawsze robili chrześcijanie, także ci, którzy byli mordowani za wiarę. Wyznawali otwarcie, że cesarz nie ma prawa żądać od nich oddawania kultu "bożkom" pogańskim. Tak więc okładka Karnowskiego nie ma nic wspólnego z metodą Lisową, bo ta ostatnia jest obrzydliwa nie z powodu posługiwania się dosadnymi obrazami, lecz z powodu kłamania. U Ciebie widocznie kłamanie to nie problem, za to nazwanie kłamstwa kłamstwem niby niechrześcijańskie...
P
pg
15 października 2013, 14:58
Drogi autorze i popierający jego linię komentujący. Chciałem Wam zwrócić uwagę,że chcąc nie chcąc stajecie w tym sporze po stronie red.Lisa. Czyli stajecie w tym samym szeregu co wojujący wrogowie Kościoła Katolickiego, którego zdaje się jesteście członkami. A może mi się tylko zdaje. Doprawdy brak mi słów jak to nazwać.
C
Cogito
15 października 2013, 14:54
Przepraszam za literówki z "automatycznej klawiatury"
C
Cogito
15 października 2013, 14:49
Dziwne, że dzisiaj podziwiamy chrześcijan, co ich pożarły zwierzęta (ok. 600 000), tych co ukrzyżowano wzdłuż Via Appia, co ich muzułmanie zaszlachtowali... Żydzi przyjęli taktykę "rozwiązań siłowych" i tyle było i świątyni i narodu. My jesteśmy dzisiaj dumni z pierwszych chrześcijan, ale samo wolimy biadolić, jak ktoś ananas krzywo spojrzy, albo obsmaruje w mediach, nie będziemy lepiej traktowani od Mistrza. Dziwi mnie natomiast to, że tak łatwo dajecie sie wyprowadzić z równowagi i w imię właśnie tego niby prześladowania, badania Lisowego, jesteście w stanie sięgać po jego broń... Wstyd. Dzięki ks. Darku!
S
Staszek
15 października 2013, 12:31
jaka spirala nienawisci,Lis owi sie to nalezalo jak psu zupa ... ...Pan naprawdę jest księdzem?
H
HP
15 października 2013, 12:27
Kinga, masz rację. Zaastraszająco dużo wśród komentatorów deonu jest antychrześcijan, który z Chrystusowego nastawiania drugiego policzna i niesprzeciwiania się złu po prostu drwią publicznie. Bardzo smutne to, że chrześcijanie pochwalają rzucanie błotem.
Dariusz Piórkowski SJ
15 października 2013, 12:24
Przykro mi się zrobiło. Robi im się coraz bardziej przykro z każdym artykułem tutaj czytanym. Jeżeli nie ma jedności wśród osób wyznających te same poglądy, to jak możemy walczyć z tym, co nas wyniszcza, co staje naprzeciwko nam? Nie popieram tego, co zrobił mój ulubiony tygodnik, ale i nie potępiam, bo jako ostatni mogę rzucać jakimikolwiek kamieniami. Na jakiś czas odpuściłem sobie czytanie innych autorów, poza panem Żyłką. Jak raz spróbowałem się przełamać, jednak widzę, że to był błąd. Nie ma jedności w Kościele, nie ma jedności wśród katolików, nie ma jedności wśród Polaków. Dlatego szatan nas pokonuje, a rząd powoli wyprzedaje. Żegnam. ... Drogi Panie, niestety w Kościele też są różnice, pozytywne i negatywne. Nawet apostołowie różnili się w wielu ważnych sprawach. Niektórzy chrześcijanie postulują powrót do Starego Testamentu, (oczywiście w tym co dotyczy wrogów, bo sami nie chcieliby być tak potraktowani). Inni twierdzą, że to nieewangeliczne. Stąd muszą być dyskuje i spory.
Jadwiga Krywult
15 października 2013, 12:19
Inni niech z nas drwią,ośmieszają,plują, a my milczmy. Był taki gość, z którego drwili, ośmieszali i pluli, a on milczał. Ale to pewnie tylko pseudopobożne opowiastki.
S
sacdjo
15 października 2013, 11:29
ad "Adek" Problem polega na tym, że w szeregach Kościoła, także duchowieństwa, są wilki w owczej skórze, a nawet wilki z laską pasterską. Nie jest to nic nowego, aczkolwiek skala jest niebywała. Bredzenie o jedności wynika b. często z zaczadzenia ekumaniactwem, czyli pomijaniem kwestii prawdy według motta: bądźmy mili wobec siebie, nawet za cenę obłudy. Prawdziwa jedność może być tylko w prawdzie. Inna jedność to obłuda bądź totalitarny pozór. No jest też lenistwo duchowo-intelektualne, któremu kwestia prawdy tylko przeszkadza...
S
s.Klara
15 października 2013, 11:08
Najlepiej niech katolicy powolą sie skopać w imię Ewangelii.Będzie chrzescijanskie i ewangeliczne.Inni niech z nas drwią,ośmieszają,plują, a my milczmy.Kto tu jest hipokrytą? Jedynie Karnowski jako publicycsta miał odwagę sie sprzeciwić temu bezlistnemu atakowi na Kosciół,miał odwagę powiedziec stop. i dlatego go popieram, które media katolickie maily dwagę jano powiedzieć ,stop, w lepszej eangelicznej formie?
AW
Adrian Widłak
15 października 2013, 11:02
Przykro mi się zrobiło. Robi im się coraz bardziej przykro z każdym artykułem tutaj czytanym. Jeżeli nie ma jedności wśród osób wyznających te same poglądy, to jak możemy walczyć z tym, co nas wyniszcza, co staje naprzeciwko nam? Nie popieram tego, co zrobił mój ulubiony tygodnik, ale i nie potępiam, bo jako ostatni mogę rzucać jakimikolwiek kamieniami. Na jakiś czas odpuściłem sobie czytanie innych autorów, poza panem Żyłką. Jak raz spróbowałem się przełamać, jednak widzę, że to był błąd. Nie ma jedności w Kościele, nie ma jedności wśród katolików, nie ma jedności wśród Polaków. Dlatego szatan nas pokonuje, a rząd powoli wyprzedaje. Żegnam.
S
sacdjo
15 października 2013, 10:45
Można by się chwilę zastanowić, o czym właściwie jest dyskusja. Autor po prostu oszukuje wskazując na swój wcześniejszy artykuł o Lisowym ataku na Kościół. W nim nie karci właściwie ani treści, ani formy tego ataku, dystansuje się jedynie od "braku profesjonalizmu". Natomiast w odniesieniu do Karnowskiego niby karci jedynie formę, ale właściwie także w ogóle sam fakt, że Karnowski zawalczył w obronie Kościoła. To tyle podstawowych faktów. Teraz odnośnie okładki u Karnowskiego. To jest po pierwsze kwestia języka. Jest to język obrazu dosadnego, ale nie wulgarny ani obraźliwy, a jedynie posługujący się porównaniem. Można mieć inną wrażliwość smakową, ale czysto merytorycznie nie można tej okładce niczego zarzucić (niezależnie od tego, czy mogą znaleźć się jakieś paragrafy, żeby coś takiego przegonić). Autorowi DP "SI" chodzi jednak właściwie o sam fakt bronienia Kościoła i nie zgadza się na metodę Karnowskiego. Pytanie, dlaczego. Jego uzasadnienie jest dość pokrętne, właściwie żadne. Można je jedynie sprowadzić do pseudopobożnego cytatu z Pisma św. oraz kwestii stylu walki. Zalatuje to dość enigmatycznym pacyfizmem, aczkolwiek stającym właściwie w obronie Lisa, niby skrzywdzonego. Czyli właściwie nie styl, lecz samo uderzenie w Lisa ma być brzydkie. Temu przekazowi ma służyć to całe pokrętne gawędzenie. Co autor rządałby od Karnowskiego? Żeby na okładce umieścił samą fotkę Lisa bez munduru czy innego dosadnego atrybutu? Czy może w ogóle Karnowski nie ma prawa wypowiadać się w obronie Kościoła, wskazując na przekręty Lisowe? Każdy katolik ma prawo i obowiązek tak walczyć i bronić Kościoła, jak potrafi i uważa za stosowne, o ile jest to zgodne z ogólnymi zasadami moralnymi oraz zdrowym rozsądkiem. Przykład: niedopuszczalne jest kłamanie odnośnie jakiejś osoby czy grupy osób. Tego Karnowskiemu narzucić nie można. Tymczasem Lisowe pisanie o Kościele jak ewidentnie przynajmniej w tym sensie kłamliwe, że uogólnia pojedyncze przypadki, waląc nimi w cały Kościół, czyli po prostu perfidnie oszukuje i rzuca oszczerstwa. Coś takiego katolik ma prawo nazwać dosadnym językiem. Jest conajmniej dziwne, gdy ktoś (DP "SI") odmawia tego prawa.
WD
Wojtek Duda
15 października 2013, 10:37
a bo on mi też....to ja mu też i jeszce mocniej. Prawie tak jak w Ewangelii. Nie dziwota, że się z katolików śmieją. 
WD
Wojtek Duda
15 października 2013, 10:36
co to za katolik, który swojego bliźniego ubiera w mundur esesmana ? żałosna hipokryzja. 
15 października 2013, 10:23
Widzę że tutaj dla wielu ma zastosowanie ,,stara chrześcijańska zasada" :) on mi w mordę więc ja nie gorszy i jeszcze mocniej jemu w mordę :)
Dariusz Piórkowski SJ
15 października 2013, 10:00
... Ja rozumiem, że ta część Ewangelii (znoszenie zła) jest trudna i wielu wierzących chciałoby ją wymazać. Ale się niestety nie da. Jest różnica między nazywaniem rzeczy po imieniu, a stosowaniem tego, co się krytykuje. Gdyby przyjąć Pańską logikę, to Jezus nie tylko powinien był krytykować faryzeuszów za hipokryzję, ale sam również wystawać na rogach ulic, by się modlić, robić rzeczy na pokaz. Ale tego nie robił. Nie piszę, że nie należy piętnować tego, że Lis daje okropne okładki. Ale że nie należy robić dokładnie tego co on. O to właśnie chodzi diabłu - by połknąć ten haczyk i dać się wciągnąć w spiralę zła. Bez przesady Ojcze;jaka spirala nienawisci,Lis owi sie to nalezalo jak psu zupa ... ... A więc oko za oko, ząb za ząb... Cóż, o czym tu więcej dyskutować?
KA
ks adam
15 października 2013, 09:16
jej, w końcu ktoś draniowi wygarnął prawdę między oczy, a tu święte oburzenie. Do chama trzeba mówić językiem, który cham rozumie. Zdaje się, że wielu wielbicieli nadstawiania drugiego policzka zapomina, że Pan Jezus od ostrych słów nie stronił i gdy trzeba było to nazywał rzeczy po imieniu. Kto nie wierzy niech sobie sprawdzi w Ewangeliach. ... Ja rozumiem, że ta część Ewangelii (znoszenie zła) jest trudna i wielu wierzących chciałoby ją wymazać. Ale się niestety nie da. Jest różnica między nazywaniem rzeczy po imieniu, a stosowaniem tego, co się krytykuje. Gdyby przyjąć Pańską logikę, to Jezus nie tylko powinien był krytykować faryzeuszów za hipokryzję, ale sam również wystawać na rogach ulic, by się modlić, robić rzeczy na pokaz. Ale tego nie robił. Nie piszę, że nie należy piętnować tego, że Lis daje okropne okładki. Ale że nie należy robić dokładnie tego co on. O to właśnie chodzi diabłu - by połknąć ten haczyk i dać się wciągnąć w spiralę zła. Bez przesady Ojcze;jaka spirala nienawisci,Lis owi sie to nalezalo jak psu zupa ...
S
s.Klara
15 października 2013, 09:09
Popieram wSieci i  Karnowskich.Sprzeciwiam się chamstwu Lisa,który moze obrażać wszystkich ,tylko nie wiem w imię czego.
Dariusz Piórkowski SJ
15 października 2013, 08:13
Lisa spotkało dokładnie to, co sam robił innym. Ten tekst miałby sens, gdyby autor wcześniej recenzował okładki tygodnika, którego rednaczem jest Lis. Skoro tego nie robił, to teraz niech siedzi cicho, bo nie ma moralnego prawa do krytyki tych, którzy dali odczuć Lisowi to, co czuli katolicy, oglądając okładki jego szmatławca. ... Panie jazmig, po raz kolejny daje Pan upust swoich domysłów i niewiedzy. Autor "ocenzurował" wcześniej okładki "newsweeka", ale Pan nie raczył sprawdzić i feruje wyroki. A ja muszę się bronić, że nie jestem wielbłądem: [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,482,zgorszeni-ksiezmi.html[/url]
Dariusz Piórkowski SJ
15 października 2013, 08:11
...Walka ideologiczna się zaostrza więc Ks. Piórkowski znowu w formie. Czy był jakiś artykuł autora oburzonego, pełnego zatroskania i moralizującego okładki Lisa ? ...Dobre pytanie !!! Szczególnie zatroskanym o moją "ideologiczną czystość" spieszę donieść: Artykuł był, rok temu: [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,482,zgorszeni-ksiezmi.html[/url] ...
Dariusz Piórkowski SJ
15 października 2013, 08:09
jej, w końcu ktoś draniowi wygarnął prawdę między oczy, a tu święte oburzenie. Do chama trzeba mówić językiem, który cham rozumie. Zdaje się, że wielu wielbicieli nadstawiania drugiego policzka zapomina, że Pan Jezus od ostrych słów nie stronił i gdy trzeba było to nazywał rzeczy po imieniu. Kto nie wierzy niech sobie sprawdzi w Ewangeliach. ... Ja rozumiem, że ta część Ewangelii (znoszenie zła) jest trudna i wielu wierzących chciałoby ją wymazać. Ale się niestety nie da. Jest różnica między nazywaniem rzeczy po imieniu, a stosowaniem tego, co się krytykuje. Gdyby przyjąć Pańską logikę, to Jezus nie tylko powinien był krytykować faryzeuszów za hipokryzję, ale sam również wystawać na rogach ulic, by się modlić, robić rzeczy na pokaz. Ale tego nie robił. Nie piszę, że nie należy piętnować tego, że Lis daje okropne okładki. Ale że nie należy robić dokładnie tego co on. O to właśnie chodzi diabłu - by połknąć ten haczyk i dać się wciągnąć w spiralę zła.
Jadwiga Krywult
15 października 2013, 08:06
Ciekawe ilu oburzonych okładkami "Newsweeka" kupuje ten tygodnik, ogląda program Lisa w TVP itp. To są dopiero megahipokryci.
jazmig jazmig
15 października 2013, 07:21
@ o. DArius Piórkowski nieuważnie czyta Pan Deona i zarzuca mi nieprawdę: [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,482,zgorszeni-ksiezmi.html[/url] Życzę dobrej nocy. ... Ojciec kpi, czy o drogę pyta? Artukuł pod tym linkiem nie zajmuje się okładkami Lisa.
jazmig jazmig
15 października 2013, 07:16
Lisa spotkało dokładnie to, co sam robił innym. Ten tekst miałby sens, gdyby autor wcześniej recenzował okładki tygodnika, którego rednaczem jest Lis. Skoro tego nie robił, to teraz niech siedzi cicho, bo nie ma moralnego prawa do krytyki tych, którzy dali odczuć Lisowi to, co czuli katolicy, oglądając okładki jego szmatławca.
M
marco
15 października 2013, 06:20
A propos hipokryzji. Dlaczego Lis się nie cieszy? Muszę powiedzieć że jestem zdumiony zachowaniem Lisa, powinien on być z siebie dumny. To on jest prekursorem okładek w których stygmatyzuje się ludzi o których ma inne zdanie. Przypomnę okładki jakimi raczył nas Lis - Dwóch księży całujących się na okładce, okraszonych tytułem "Miłość po bożemu", czy też Antoni Macierewicz przedstawiony jako Talib i opisany tytułem "Amok" albo gdzie mieliśmy Jarosława Kaczyńskiego i podpis-"dzień świra", czy też okładkę tygodnika, która przedstawia księdza w sutannie i klęczącego przed nim chłopca. Znając stosunek Tomasza Lisa do Jarosława Kaczyńskiego (wszak wiadomo, że Lis uważa przywódcę PiS za jednego ze swoich głównych wrogów), umieszczając wizerunek znienawidzonego polityka w anturażu powstańczym, sam niejako założył na siebie mundur esesmański. Jeśli więc te okładki Lis akceptował, uznawał za świetny pomysł by przyciągnąć czytelników nie ma prawa się oburzać na najnowszą okładkę tygodnika "w Sieci". Widząc okładkę winien być z siebie dumny i pogratulować tygodnikowi. Jeśli zaś jest oburzony za tę okładkę winien przeprosić księży, Macierewicza oraz Jarosława Kaczyńskiego i przyznać iż jego zachowanie zasługiwało na wytoczenie mu procesu. Każda inna reakcja będzie znaczyć że Tomasz Lis jest zakłamanym hipokrytą. I w tym kontekście odgrywana tutaj rola nadstawiania cudzych policzków przez ks. Piórkowskiego jest - delikatnie rzecz ujmując - co najmniej dwuznaczna. ...Walka ideologiczna się zaostrza więc Ks. Piórkowski znowu w formie. Czy był jakiś artykuł autora oburzonego, pełnego zatroskania i moralizującego okładki Lisa ?  ...Dobre pytanie !!!
C
Cogito
15 października 2013, 06:11
"Każda inna reakcja będzie znaczyć że Tomasz Lis jest zakłamanym hipokrytą. I w tym kontekście odgrywana tutaj rola nadstawiania cudzych policzków przez ks. Piórkowskiego jest - delikatnie rzecz ujmując - co najmniej dwuznaczna." Arcykatolickim czytelnikom głos ks. Dariusza solą... więc oni mu ogniem i mieczem za dwuznaczność. Nawet przy bardzo złej woli nie można się doszukiwać tu sympatii dla wspomnianego redaktora naczelnego, ale cóż... jak ktoś chce, to znajdzie - czarno-biały świat, albo żaden!
N
nikkon
15 października 2013, 03:37
Internet oferuje informację na każdy temat. Jeśli bym chciał wiedzieć, co robi Lis, Karnowscy, politycy, celebryci, etc., to umiałbym szybko dotrzeć do interesujących mnie  wiadomości. Dlatego nie rozumiem, po co na katolickim portalu (a właściwei portalach) jak deon.pl (czy gosc.pl) porusza się w ogóle tematy jakkolwiek związane np. z panem Palikotem i jego ferajną, obietnicami premiera, prezydenta, czy Kaczyńskiego. Od katolickiego medium oczekiwałbym pokazywania pozytywnych rzeczy, zgodnych z duchem Ewangelii. Innymi słowy: takiego przekazu, który podkreśla piękno świata przejawiające się w wielkodusznych zachowaniach, odwadze, szczerości znanych i nieznanych mi osób, kreującego chęć bezinteresownego działania, czy wreszcie wyzwalającego pozytywną energię i stosunek do otaczającego mnie świata. Ten świat jest piękny dosłownie i w przenośni, bo jest stworzony przez Boga. Z informacji o Palikotach, Kaczyńskich, Tuskach, Lisach, Karnowskich, etc. tego się raczej nie dowiemy. Dlatego naprawdę można by je sobie odpuścić... 
N
nikkon
15 października 2013, 03:26
jej, w końcu ktoś draniowi wygarnął prawdę między oczy, a tu święte oburzenie. Do chama trzeba mówić językiem, który cham rozumie. Zdaje się, że wielu wielbicieli nadstawiania drugiego policzka zapomina, że Pan Jezus od ostrych słów nie stronił i gdy trzeba było to nazywał rzeczy po imieniu. Kto nie wierzy niech sobie sprawdzi w Ewangeliach. ... Należy odróżnić nazywanie rzeczy po imieniu od powtarzania tych rzeczy. Krzyczeć głośno, wspólnie (było tak? nie przypominam sobie), że Lis (i nie tylko) robi brzydko, a nie zniżać się do poziomu Lisa. 
A
andrzej
15 października 2013, 02:45
A propos hipokryzji. Dlaczego Lis się nie cieszy? Muszę powiedzieć że jestem zdumiony zachowaniem Lisa, powinien on być z siebie dumny. To on jest prekursorem okładek w których stygmatyzuje się ludzi o których ma inne zdanie. Przypomnę okładki jakimi raczył nas Lis - Dwóch księży całujących się na okładce, okraszonych tytułem "Miłość po bożemu", czy też Antoni Macierewicz przedstawiony jako Talib i opisany tytułem "Amok" albo gdzie mieliśmy Jarosława Kaczyńskiego i podpis-"dzień świra", czy też okładkę tygodnika, która przedstawia księdza w sutannie i klęczącego przed nim chłopca. Znając stosunek Tomasza Lisa do Jarosława Kaczyńskiego (wszak wiadomo, że Lis uważa przywódcę PiS za jednego ze swoich głównych wrogów), umieszczając wizerunek znienawidzonego polityka w anturażu powstańczym, sam niejako założył na siebie mundur esesmański. Jeśli więc te okładki Lis akceptował, uznawał za świetny pomysł by przyciągnąć czytelników nie ma prawa się oburzać na najnowszą okładkę tygodnika "w Sieci". Widząc okładkę winien być z siebie dumny i pogratulować tygodnikowi. Jeśli zaś jest oburzony za tę okładkę winien przeprosić księży, Macierewicza oraz Jarosława Kaczyńskiego i przyznać iż jego zachowanie zasługiwało na wytoczenie mu procesu. Każda inna reakcja będzie znaczyć że Tomasz Lis jest zakłamanym hipokrytą. I w tym kontekście odgrywana tutaj rola nadstawiania cudzych policzków przez ks. Piórkowskiego jest - delikatnie rzecz ujmując - co najmniej dwuznaczna. ...Walka ideologiczna się zaostrza więc Ks. Piórkowski znowu w formie. Czy był jakiś artykuł autora oburzonego, pełnego zatroskania i moralizującego okładki Lisa ? 
M
misio
15 października 2013, 01:15
jej, w końcu ktoś draniowi wygarnął prawdę między oczy, a tu święte oburzenie. Do chama trzeba mówić językiem, który cham rozumie. Zdaje się, że wielu wielbicieli nadstawiania drugiego policzka zapomina, że Pan Jezus od ostrych słów nie stronił i gdy trzeba było to nazywał rzeczy po imieniu. Kto nie wierzy niech sobie sprawdzi w Ewangeliach.
Grzegorz
15 października 2013, 00:58
Jeśli dla Lisa są wszystkie chwyty dozwolone to dlaczego wroga Kościoła nie zaatakować tą samą bronią?  No bo w świecie obrazków, który ma na nas duży wpływ, obraz i okładka bardzo przyciągają uwagę. Trzeba jakoś zainteresować czytelnika. I to prawda. Ale czy wszystkie chwyty są dozwolone? ...
Z
zuberegg
15 października 2013, 00:51
A propos hipokryzji. Dlaczego Lis się nie cieszy? Muszę powiedzieć że jestem zdumiony zachowaniem Lisa, powinien on być z siebie dumny. To on jest prekursorem okładek w których stygmatyzuje się ludzi o których ma inne zdanie. Przypomnę okładki jakimi raczył nas Lis - Dwóch księży całujących się na okładce, okraszonych tytułem "Miłość po bożemu", czy też Antoni Macierewicz przedstawiony jako Talib i opisany tytułem "Amok" albo gdzie mieliśmy Jarosława Kaczyńskiego i podpis-"dzień świra", czy też okładkę tygodnika, która przedstawia księdza w sutannie i klęczącego przed nim chłopca. Znając stosunek Tomasza Lisa do Jarosława Kaczyńskiego (wszak wiadomo, że Lis uważa przywódcę PiS za jednego ze swoich głównych wrogów), umieszczając wizerunek znienawidzonego polityka w anturażu powstańczym, sam niejako założył na siebie mundur esesmański. Jeśli więc te okładki Lis akceptował, uznawał za świetny pomysł by przyciągnąć czytelników nie ma prawa się oburzać na najnowszą okładkę tygodnika "w Sieci". Widząc okładkę winien być z siebie dumny i pogratulować tygodnikowi. Jeśli zaś jest oburzony za tę okładkę winien przeprosić księży, Macierewicza oraz Jarosława Kaczyńskiego i przyznać iż jego zachowanie zasługiwało na wytoczenie mu procesu. Każda inna reakcja będzie znaczyć że Tomasz Lis jest zakłamanym hipokrytą. I w tym kontekście odgrywana tutaj rola nadstawiania cudzych policzków przez ks. Piórkowskiego jest - delikatnie rzecz ujmując - co najmniej dwuznaczna.
A
adam
14 października 2013, 23:09
Jak ja lubię te "walki na gwiazdki" na Deonie:) Dałem 5.
Dariusz Piórkowski SJ
14 października 2013, 23:03
No bo w świecie obrazków, który ma na nas duży wpływ, obraz i okładka bardzo przyciągają uwagę. Trzeba jakoś zainteresować czytelnika. I to prawda. Ale czy wszystkie chwyty są dozwolone?
A
andrzej
14 października 2013, 23:00
Przy całej mojej sympatii dla tygodnika - autor tego tekstu ma racje co do okładek. Nie podobała mi się już okładka na której ksiądz Boniecki był przedstawiony z rogami, ale co ciekawe, tekst numeru pod który miała być okładka, był bardzo obiektywny i bardzo nieadekwatny do takiego przedsatwieni
K
Kosma
14 października 2013, 23:00
Czas tych pism jest raczej policzony. Bóg nie potrzebuje siewców nienawiści, ale siewców pokoju. Kto sieje wiatr, zbiera burzę. A więc predzej czy później owa burza ich zmiecie. Może za rok, możę za dwa. Nauka Kościoła jest jasna: zło dobrem zwyciężaj (nie odwrotnie).
AP
Adrian Podsiadło
14 października 2013, 22:59
Do tej sytuacji z okładkami świetnie pasuje jedna z anegdot z książki "O tym, co gryzie biskupa" wydanej przez wydawnictwo księży marianów. Arcybiskup Palermo był pewnego razu świadkiem takiej sceny: do proboszcza podszedł szef miejscowej mafii z pretensjami, że ksiądz uczy jego syna o nadstawianiu drugiego policzka. Ksiądz tłumaczył, że tak jest napisane w Ewangelii na co mafiozo wymierzył mu dwa policzki. W odpowiedzi na to proboszcz odpłacił się tym samym dorzucając odpowiednie cytaty: "Odmierzą wam taką miarą jaką wy mierzycie", "Dawajcie, a będzie wam dane..." ;-)
Dariusz Piórkowski SJ
14 października 2013, 22:25
Szanowny Panie lub Pani anonimie, nieuważnie czyta Pan Deona i zarzuca mi nieprawdę: [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,482,zgorszeni-ksiezmi.html[/url] Życzę dobrej nocy.
C
cztery
14 października 2013, 22:16
O!!! Teraz, kiedy lewak Lis został ośmiewszony na okladce, to o. Dariusz się obruszył. Natomiastk, kiedy Matka Boska Częstochowska została poniżona, albo kiedy kaczyńscy byli ośmieszani na okładkach, jakoś o. Dariusz się odzywał. Uderz w stół a nożyce się odezwą.
S
Staszek
14 października 2013, 21:49
Równie niepokojące w tym wszystkim jest również i to, że panowie Karnowscy, wspierani przynajmniej jeszcze niedawno przez SKOK-i, a może również obecnie, kreują się na obrońców wiary i katolicyzmu w Polsce. Nie życzę sobie, żeby panowie Karnowscy rzekomo także w moim imieniu jako katolika posługiwali się niegodziwymi metodami, których stosowanie jest rzekomo usprawiedliwione treściami tygodnika Tomasza Lisa. Być może również wszystko ma wymiar merkantylny i nie o Boga, ani nie o Prawdę tu chodzi.