A2: Covec ma czas do północy na interwencję
Chińskie konsorcjum Covec ma czas do północy, by odwołać się od decyzji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o odstąpieniu od kontraktu na budowę dwóch odcinków A2 Stryków-Konotopa - poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken.
Jak poinformowała rzeczniczka, GDDKiA nie będzie w poniedziałek informować mediów o ewentualnych scenariuszach dokończenia budowy. Zapowiedziała, że opinia publiczna o ewentualnych decyzjach będzie poinformowana najwcześniej we wtorek. Z wcześniejszych zapowiedzi przedstawicieli GDDKiA wynika, że na dokończenie budowy może być ogłoszony przetarg, albo wykonawca zostanie wybrany w trybie negocjacji.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad 13 czerwca odstąpiła od kontraktu z Covec na obu odcinkach A2 - Covec miał wybudować odcinek C o długości 20 km za 534,5 mln zł oraz odcinek A o długości 29,2 km za 754,5 mln zł. Następnego dnia chińskie konsorcjum zadeklarowało, że chce dokończyć prace budowlane i liczy, że strony polska i chińska znajdą rozwiązanie, w którym nie będzie przegranych. - Covec chce wrócić na plac budowy tak szybko, jak to będzie możliwe, na rozsądnych i akceptowalnych warunkach - napisano w oświadczeniu firmy.
Rzeczniczka GDDKiA nie poinformowała, czy strona chińska przedstawiła drogowcom jakiekolwiek stanowisko związane z odstąpieniem do umowy. Informacji na ten temat nie udziela na razie również resort infrastruktury.
Tymczasem część długów Covec wobec podwykonawców budowy A2 trafiła na rynek obrotu wierzytelnościami. Jak powiedział w poniedziałek PAP Jakub Holewa, wiceprezes spółki Pragma Inkaso, firma zaoferowała sprzedaż wierzytelności chińskiego konsorcjum o wartości kilkunastu mln zł.
- Wierzycielami pierwotnymi były firmy, którym Covec zlecił roboty na budowie autostrady A2. Zbycie wierzytelności polega na przelaniu jej na podstawie art. 509 kodeksu cywilnego na rzecz nabywcy. Nabywca wchodzi w prawa wierzyciela, zbywca otrzymuje w zamian za to środki. Sytuacja dłużnika nie pogarsza się, ma on jedynie obowiązek spełnić świadczenie na rzecz nowego wierzyciela - wyjaśnił Holewa.
Jego zdaniem, w przypadku gdyby Covec nie kontynuował prac na budowie A2, prawdopodobieństwo uzyskania zapłaty od polskiego oddziału byłoby niewielkie. - Będziemy dochodzili środków najprawdopodobniej od GDDKiA z tytułu solidarnej odpowiedzialności inwestora za zobowiązania generalnego wykonawcy wobec podwykonawców - dodał wiceprezes.
Wiceszef GDDKiA Andrzej Maciejewski mówił w połowie czerwca PAP, że GDDKiA zatrzyma 50 mln zł, które miała pod koniec czerwca wypłacić chińskiemu konsorcjum Covec, by zabezpieczyć z tych środków roszczenia podwykonawców A2. Zaznaczył jednak, że chodzi o roszczenia wykonawców zatwierdzonych w GDDKiA, czyli tych, o których Dyrekcja wie, że pracują przy budowie A2. W przypadku innych, tzw. niezatwierdzonych wykonawców, czyli takich, którzy pracują przy budowie tylko na podstawie umów z Covec, GDDKiA radzi, by dochodzili swoich roszczeń bezpośrednio od Chińczyków.
Skomentuj artykuł