"Aferę hazardową trzeba wyjaśnić do końca"

"Aferę hazardową trzeba wyjaśnić do końca"
"Mamy do czynienia i ze skandalicznym zachowaniem niektórych polityków PO i ewidentnie politycznym zagraniem szefa CBA - mówił dziś w Sejmie premier Donald Tusk (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / drr

W Sejmie zakończyła się debata nad informacją rządu o przebiegu prac legislacyjnych nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych. W czasie swojego wystąpienia premier Tusk mówił między innymi, że afera pokazała kilka kluczowych bolączek Polski: zagrożenie nielegalnym lobbingiem, niski standard polityków i nadużywanie służb specjalnych do działań politycznych.

W swoim wystąpieniu premier Tusk powiedział między innymi, że jest zdeterminowany, by wyjaśnić tzw. aferę hazardową "do samego końca"; ubolewał też, że do jego najbliższego otoczenia trafili "ludzie, którzy nie umieją dotrzymać standardów i mają niepożądane znajomości towarzyskie".

Przyznał, że źle się stało, iż do jego najbliższego otoczenia trafiają ludzie, którzy nie umieją dotrzymać standardów i mają niepożądane znajomości towarzyskie.

- Sprawa ma dwie strony, być może nielegalnego lobbingu, a na pewno skandalicznych zachowań i dwuznacznej aktywności niektórych polityków PO: Mirosława Drzewieckiego i Zbigniewa Chlebowskiego, i drugą stronę - dziwnych o charakterze niewyjaśnionym, ale ewidentnie politycznych, zachowań szefa CBA. To widać gołym okiem - powiedział Premier.

Podkreślał, że dymisje Chlebowskiego i Drzewieckiego były szybkie i "nikt dotychczas takich decyzji, tak przykrych, w takim tempie nie podejmował". Przypomniał, że kiedy sprawa "haniebnie zaniżonych standardów" dotyczyła najbliższego otoczenia premiera rządu PiS Jarosława Kaczyńskiego (mowa o negocjacjach Adama Lipińskiego z Renatą Begier), to nie słyszał o żadnych sankcjach.

Jak ocenił, istotą problemu jest skala i sposób reagowania. - Niech ktoś na tej sali wstanie i powie, że reakcje Platformy są zaniżone - jeśli chodzi o standardy. Ja nie mówię, że standardy są genialne, że są w 100 procentach trafne. Nie było do tej pory w ostatnich 20 latach przykładu takiej determinacji, nawet jeśli nie jest perfekcyjna, jak ta, którą wykazał mój rząd i PO w tych dniach - oświadczył Tusk.

Premier oświadczył też, że nie pozwoli na powrót do władzy tych, którzy z wykorzystywania służb wobec konkurentów politycznych, z nienawiści i z represji zrobili filozofię rządzenia. Szef rządu zapewnił, że podległe mu służby nigdy nie wykorzystywały i nie będą wykorzystywać walki z korupcją do walki z opozycją. Jego zdaniem, "dobrze się stało", że CBA "doszło do informacji o skandalicznych zachowaniach polityków".

- Nie miałem i nie mam żadnych zastrzeżeń o charakterze etycznym czy politycznym wobec pana Kamińskiego za to, że doszedł do tej wiedzy i mi ją przedstawił - podkreślił premier.

Według premiera, szef CBA Mariusz Kamiński, badając sprawę ewentualnej korupcji przy pracach nad projektem zmian w ustawie hazardowej, użył jej w konflikcie politycznym, posłużył się insynuacją i kłamstwem. Jak podkreślił, gdyby Kamiński miał odejść z urzędu, bo jest politycznie niewygodny dla obecnego rządu, to podjąłby decyzję o jego odwołaniu "pierwszego dnia, którego objął funkcję premiera".

- Nie potrzebowałem dodatkowych danych, wystarczyło mi obserwować Mariusza Kamińskiego za rządów PiS. (...) Nie potrzebowałem dodatkowych danych, aby wiedzieć jak niewygodny z punktu widzenia poglądów politycznych będzie to dla mnie urzędnik - mówił szef rządu.

Zaznaczył, że nie miał wątpliwości, że Kamiński "nie z miłości do prawdy, tylko nacechowania politycznego zrobi wszystko, aby udowodnić, że ta władza jest skorumpowana czy niegodna urzędowania". Premier zwrócił uwagę, że ten sam materiał (dotyczący prac nad projektem zmian w tzw. ustawie hazardowej) w sierpniu według Kamińskiego nie stanowił podstawy do złożenia zawiadomienia do prokuratury, a we wrześniu był do tego wystarczający. W sierpniu - podkreślił premier - Kamiński nie skierował materiału do prokuratury, a zdecydował się na to dopiero, kiedy materiał "znalazł się w mediach i w rękach polityków PiS".

Premier ocenił, że szef CBA zastawił na niego pułapkę, która polegała na tym, że choć otrzymał informację na temat tzw. afery hazardowej, nie mógł podjąć żadnych decyzji politycznych w obawie przed "demaskacją".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Aferę hazardową trzeba wyjaśnić do końca"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.