Będzie ekstradycja Uri Brodsky'ego
Uri Brodsky będzie przekazany Niemcom. Sąd Apelacyjny utrzymał decyzję sądu niższej instancji.
Brodsky - domniemany agent Mossadu wiązany ze sprawą zabójstwa lidera Hamasu w Dubaju - został doprowadzony do sądu z aresztu, gdzie przebywa od 4 czerwca, gdy zatrzymano go na Okęciu na podstawie wydanego przez Niemcy europejskiego nakazu aresztowania.
Sąd Okręgowy powołał się na zapis prawa, że odmawia się wykonania Europejskiego nakazu aresztowani m.in. wtedy, jeżeli wydano go "w związku z przestępstwem popełnionym bez użycia przemocy z przyczyn politycznych". Sąd ocenił, że zapis ten odnosi się do przestępstwa udziału w obcym wywiadzie na szkodę Niemiec, a samo branie udziału w działalności wywiadowczej nie jest związane z przemocą. Sędzia podkreślił, że wniosek Niemców o ENA "nie dotyczył żadnych zabójstw".
Zdaniem Sądu Okręgowego w wątku szpiegostwa nie została też spełniona tzw. zasada wzajemności, która jest warunkiem wydania kogoś obcemu państwu. W Polsce nie jest bowiem karany udział w wywiadzie przeciw Niemcom, a w Niemczech - przeciw Polsce.
Zarazem Sąd Okręgowy uznał, że nie ma przeszkód do wydania Brodsky'ego za ścigane w obu państwach "przestępstwo pospolite": poświadczenie nieprawdy i fałszerstwo. Sąd zaznaczył, że Brodsky będzie mógł stanąć przed niemieckim sądem tylko za te dwa przestępstwa, a nie za szpiegostwo. Za czyny, na których ściganie zgodził się sąd, groziłoby mu do trzech lat więzienia, a za szpiegostwo - do pięciu lat.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która reprezentuje stronę niemiecką wniosła zażalenie na decyzję Sądu Okręgowego co do zarzutu szpiegostwa. Od Sądu Apelacyjnego chciała, by zweryfikował, czy nie należało uwzględnić wniosku Niemiec w całości.
Premier Donald Tusk mówił, że zależy mu, aby sprawa nie zaszkodziła polsko-izraelskim stosunkom, a zarazem zwracał uwagę, że przepisy prawa europejskiego nie dają zbyt wielu możliwości działania polskiemu sądowi. Z kolei polska prokuratura "nie bierze pod uwagę kwestii politycznych", lecz tylko procedury i podkreśla, że Izrael nie jest stroną postępowania ws. wniosku ENA.
19 stycznia Mahmud al-Mabhuh, jeden z założycieli Brygad Ezedina al-Kasama, wojskowego skrzydła Hamasu, został zamordowany w hotelu w Dubaju. O zabójstwo policja emiratu oskarża izraelskie służby wywiadowcze. Zabójcy posługiwali się paszportami państw Zachodu. W związku z zamachem Interpol poszukuje 27 osób.
Skomentuj artykuł