Biznesmen Falenta twierdzi, że jest niewinny

Biznesmen Falenta twierdzi, że jest niewinny
Konstancin-Jeziorna, 24.06.2014. Funkcjonariusze ABW i policja prowadzą czynności na terenie domu biznesmena Marka F. w Konstancinie-Jeziornie. Jak donoszą media, Marek F. jest kolejną osobą zatrzymaną w sprawie "afery podsłuchowej" (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
PAP / mh

Biznesmen Marek Falenta, któremu postawiono zarzuty współudziału w nielegalnych podsłuchach polityków, zaprzecza, by był zaangażowany w ten proceder. Nie wierzy też, że nagrań dokonywał podejrzany w tej sprawie Łukasz N.

Falenta uważa, że w sprawę "wrobili" go baronowie węglowi. "Ta sytuacja jest wywołana przez baronów węglowych, którzy dzisiaj kupują tanio węgiel od polskich kopalń i sprzedają go bardzo drogo indywidualnym osobom" - powiedział Falenta w piątek w RMF FM.
Przyznał, że miał kontakty z Łukaszem N., kiedy przychodził do restauracji na spotkania biznesowe, obsługiwane przez niego. "Nie jestem szaleńcem i nie podjąłbym takiej akcji. Jestem na rynku od 17 lat, posiadam około 30 firm, zatrudniam około 2 tys. ludzi. Nie jestem samobójcą" - mówił Falenta.
Zdaniem biznesmena "czas pokaże", czy sąd oczyści go z zarzutów. "Udowodnię, że jestem w tej sprawie niewinny i ta sprawa została wywołana tylko przez to, że chciałem 12 milionom Polaków dać tani węgiel" - powiedział.
Zapytany, czy wierzy, że polityków nagrywał zatrudniony w restauracji Sowa i Przyjaciele Łukasz N., Falenta odpowiedział: "Nie wierzę".
Potwierdził, że zna i swego czasu zatrudniał N. "Dla mnie był to człowiek stworzony do tej pracy, bardzo otwarty, mega sprzedawca. Wszyscy go lubili. Znał praktycznie całą Warszawę. Wszyscy lubili przebywać w tej restauracji, w słynnych VIP-roomach" - opisywał.
Przyznał, że oprócz Łukasza N., zna także dziennikarza Piotra Nisztora z tygodnika "Wprost", który ujawnił nielegalne nagrania. "Znam Piotra Nisztora, też to jest okres około pięciu lat. To są normalne spotkania dziennikarskie, Piotr pisał wielokrotnie o naszych firmach". Dodał, że Nisztor pisał o mafii węglowej.
"Myślę, że i tak sprawca tych nagrań zostanie niedługo ujawniony" - dodał.
Jak mówił, ci, którzy go znają, wiedzą, że biznes jest jego całym życiem.
Falenta pytany, czy zna wielu polityków, odparł: "To jest właśnie główny problem, że właśnie nie znam bardzo za wielu polityków".
Przyznał, że zawsze głosował na Platformę Obywatelską, ale teraz już nie będzie. Falenta dostał zarzuty współudziału w procederze nielegalnych podsłuchów polityków. Postawiono je także biznesmenowi Krzysztofowi Rybce. W środę wieczorem obu zwolniono za kaucją.
Prokurator zarzucił obu zatrzymanym we wtorek współsprawstwo - także z podejrzanymi kelnerami Łukaszem N. i Konradem L. - w popełnianiu czynów polegających na nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom.
Prokuratura nie podała szczegółów zarzutów. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że Falenta kupił nagrania od kelnerów i przekazał je za czyimś pośrednictwem tygodnikowi "Wprost". Miał mu pomagać w tym jego szwagier, Rybka (ich adwokaci poinformowali media, że obaj zgadzają się na podawanie ich nazwisk). 
Podejrzani nie przyznali się i złożyli wyjaśnienia. Grozi im do 2 lat więzienia. 
Wobec Falenty prokurator zastosował poręczenie majątkowe w kwocie miliona zł, zakaz opuszczania kraju oraz dozór policji. Wobec Rybki zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 20 tys. zł, zakaz opuszczania kraju oraz dozór policji. 
Falenta mówił w piątek, że szokiem dla niego jest to, co stało się w Bydgoszczy. 
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy w przyszłym tygodniu rozpatrzy zażalenia na aresztowanie pięciu osób związanych ze spółkami Składy Węgla i MM Group - podano w sądzie. Aresztowani są podejrzani m.in. o oszustwa, wyłudzanie podatku VAT i pranie brudnych pieniędzy na kwotę 85 mln zł. 
Prokuratura przedstawiła zarzuty łącznie 12 osobom, które były w kierownictwie powiązanych kapitałowo spółek Składy Węgla i MM Group lub miały wpływ na podejmowane decyzje gospodarcze. Aresztowano sześć osób, ale jedna została zwolniona. Wobec części podejrzanych zastosowano poręczenia majątkowe, dozory policyjne i zakazy opuszczania kraju. Obie spółki mają siedzibę w Białych Błotach k. Bydgoszczy.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biznesmen Falenta twierdzi, że jest niewinny
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.