Bogucki pobity. Proces gen. Papały odroczony
Ryszard Bogucki, oskarżony o współudział w zabójstwie gen. Marka Papały, został pobity w piątek rano w warszawskim areszcie. Wobec niemożności jego stawiennictwa z wokandy Sądu Okręgowego w Warszawie spadł proces jego i Andrzeja Z., ps. "Słowik".
Incydent wyszedł na jaw na początku piątkowej rozprawy. Sąd postanowił, że zwróci się do aresztu na Rakowieckiej o szczegóły zajścia. Spyta m.in., czy Bogucki zgłaszał wcześniej uwagi ws. zagrożenia jego życia i zdrowia ze strony innych osadzonych.
Obrońcy Boguckiego powiedzieli dziennikarzom, że ich klient został uderzony przez innego osadzonego, a szczegóły zajścia i jego stan nie są na razie znane. Mec. Piotr Dałkowski podkreślił, że dzień wcześniej, w czwartek, Bogucki zwrócił się do władz aresztu o izolowanie go. - To zadziwiający zbieg okoliczności - dodał adwokat.
Zarazem mecenasi byli przeciwni przypisywaniu zajściu "szczególnego znaczenia". Zwrócili też uwagę, że w piątek sąd miał tylko dokończyć słuchanie zeznań wdowy po Papale, Małgorzaty. Sąd postanowił, że stanie się to 4 sierpnia. Sam proces odroczono do 12 maja.
Żona Papały, która w procesie ma status oskarżyciela posiłkowego, rozpoczęła składanie zeznań w ubiegłym tygodniu. Wówczas jednak czynność ta przedłużyła się, a obrońcy mieli do niej jeszcze wiele pytań. Papała mówiła, że jej zeznania złożone w sprawie z późniejszego okresu są bardziej wiarygodne od tych składanych w dniu zabójstwa, a nieścisłości w pierwszych zeznaniach spowodowane były ogromnymi emocjami.
W lutym, podczas pierwszej rozprawy, oskarżający w sprawie prok. Jerzy Mierzewski mówił, że bezpośredni udział w zabójstwie miały co najmniej trzy osoby, w tym Bogucki, który "w ramach podziału ról prowadził obserwację i zapewnił bezpieczny odwrót zabójcy". Powołał się na fakt, że żona Papały zapamiętała parę, która ją mijała w pobliżu miejsca zbrodni już po strzale; kilka lat po zbrodni w mężczyźnie z tej pary rozpoznała Boguckiego.
Małgorzata Papała mówiła przed sądem, iż był to młody mężczyzna, krępej budowy ciała, wysportowany, miał krótkie włosy i był w niebieskiej koszuli z podwiniętymi rękawami. W pierwszych zeznaniach, które sąd już odczytał, mówiła zaś, że nie potrafi dokładnie opisać pary, mężczyzna miał być krępy i mieć brązową koszulę. - Można dopatrzyć się pewnych nieścisłości, ale były ogromne emocje, potem one opadają, przychodzi spokój i można wszystko usystematyzować - zeznawała oskarżycielka posiłkowa.
Prokuratura oskarżyła Andrzeja Z., "Słowika", o nakłanianie za 40 tys. dolarów Artura Zirajewskiego do zabójstwa Papały. "Słowik" - skazany m.in. w 2004 r. na 6 lat za założenie gangu i kierowanie nim - przebywa w areszcie od czasu ekstradycji z Hiszpanii w 2003 r. Na Boguckim ciąży natomiast zarzut współudziału w zbrodni - miał obserwować miejsce zabójstwa Papały, a także bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa generała. Boguckiego zatrzymano w 2001 r. w Meksyku, który wydał go Polsce. Odsiaduje on już wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing.
Obu podsądnym grozi dożywocie, nie przyznają się do winy.
W procesie nikt nie ma zarzutu zastrzelenia Papały - co do tego, kto to zrobił, jest kilka wersji. Byłego szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wielokrotnie. Według prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym". Nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni.
Skomentuj artykuł