Czaban: Pilot postanowił sprawdzić warunki
Zdaniem szefa szkolenia Sił Powietrznych gen. Anatola Czabana, pilot samolotu, który rozbił się w Smoleńsku, mógł chcieć sprawdzić, czy warunki na lotnisku są rzeczywiście tak złe, jak podawała kontrola lotów.
Jak powiedział Czaban w czwartek w radiu ZET, inny jest ogląd warunków pogodowych z ziemi, inny z samolotu, a pierwszy pilot Tupolewa Arkadiusz Protasiuk wiedział, że godzinę wcześniej na smoleńskim lotnisku wylądował Jak-40 pilotowany przez mniej doświadczonego lotnika, dlatego mógł sprawdzać czy warunki pogodowe były faktycznie takie złe. Czaban podkreślił, że Protasiuk latał już kilkakrotnie na smoleńskie lotnisko. Zaznaczył, że wyjaśnienie przyczyn katastrofy jest sprawą specjalnej komisji.
Według Czabana, pilot "musiał uwzględnić szereg czynników", jak znaczenie katyńskiej uroczystości i fakt, że delegacja była spóźniona, dlatego "podjął decyzję na sprawdzenie, czy się uda". - Z jakichś przyczyn nie podjął decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe - powiedział generał. Na pytanie, czy jest coś takiego jak "syndrom samolotu VIP" odparł: "Jak jestem 32 lata w lotnictwie, nikt nie szkoli pilotów, żeby ryzykować ponad to, co jest w przepisach."
Na pytanie, czy do decyzji o lądowaniu mogła się przyczynić historia z sierpnia 2008, gdy prezydent udający się na spotkanie z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim nalegał, by zamiast - jak było w planie - lądować w Azerbejdżanie, polecieć prosto do Tbilisi, na co załoga się nie zgodziła, Czaban odpowiedział, że wtedy sytuacja była inna, ponieważ lotnisko w Tbilisi było zamknięte i nie przyjmowało samolotów. Zaznaczył, że załogi nie spotkały żadne przykre konsekwencje, a Protasiuk był w tamtym locie drugim pilotem.
Za mało prawdopodobne uznał też, by załoga konsultowała decyzję o lądowaniu z będącym na pokładzie dowódcą Sił Powietrznych gen. Andrzejem Błasikiem.
Odrzucił też przypuszczenie, by załoga tuż przed próbą lądowania zaprzestała podawania wieży informacji o wysokości samolotu z powodu trudności językowych. Zapewnił, że kpt. Protasiuk doskonale znał rosyjski.
Pytany o opinie cywilnych pilotów, według których próba lądowania byłą niedopuszczalna w tych warunkach atmosferycznych, Czaban odparł, że "piloci Lot-u z reguły wykonują loty na jedno lotnisko i z powrotem", podczas gdy piloci wojsko latają w różne miejsca.
Czaban powiedział, że "byłby daleki" od przypuszczeń, czy kontaktując się z bratem Jarosławem na pół godziny przed lądowaniem prezydent Lech Kaczyński mówił o pogodzie. Dodał, że zapis rozmowy z telefonu satelitarnego jest w dyspozycji Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
W katastrofie rządowego Tu-154 w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent, najwyżsi dowódcy wojska i przedstawiciele środowisk katyńskich.
Skomentuj artykuł