Czy Polskę stać na wolną niedzielę?

Czy Polskę stać na wolną niedzielę?
(fot. paloetic / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)
KAI / mh

Czy Polskę stać na wolną niedzielę oraz czy możemy jako społeczeństwo pozwolić sobie na jej brak? - zastanawiano się dziś w Warszawie z udziałem prawników, duchownych, handlowców, związkowców i senatorów. Konferencję "Świętowanie niedzieli kluczem chrześcijańskiej tożsamości" zorganizowała senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji.

Podczas debaty podnoszono kwestię kosztów, jakie rodzina i społeczeństwo ponoszą z racji wykonywania w niedzielę "pracy niekoniecznej", czyli niezwiązanej z bezpieczeństwem czy opieką medyczną, takiej jak handel. Ponieważ większość pracowników handlu to kobiety, ich brak odczuwają rodziny najdotkliwiej. Często bywa też tak, że oboje rodzice pracują w niedzielę, a dzieci "wychowuje" internet czy osiedlowe ulice. Rozpadające się więzi rodzinne, brak wychowania dzieci to realne koszty, jakie ponosi społeczeństwo - zwracał uwagę Bogdan Orłowski, przewodniczący Regionu NSZZ "Solidarność" Zagłębie Miedziowe.

DEON.PL POLECA

Stanisława Repa, była marszałek sejmiku województwa legnickiego, podkreślała, że przymusowi pracy w niedzielę ulegają szczególnie ludzie młodzi, a swoisty "zamach" na wolną niedzielę ma podłoże nie tylko ekonomiczne, ale również ideologiczne, eliminujące Boga z życia człowieka. Pracownik staje się niewolnikiem, pozbawionym oparcia w rodzinie. Jej zdaniem, prawo może osaczać rodzinę, odciągać ją od jej podstawowych funkcji, jaką jest wychowanie nowego pokolenia. Nawet wtedy, gdy rodzice nie pracują w niedzielę, sposobem na spędzanie wolnego czasu staje się wyprawa do galerii handlowej, gdzie już nawet się nie kupuje - z braku środków - a jedynie ogląda półki sklepowe.

Stąd też w czasie debaty podkreślano wielokrotnie potrzebę formowania społeczeństwa, by klienci zobaczyli w kasjerkach czy ekspedientach człowieka, któremu należy się również odpoczynek w niedzielę oraz by nauczyć ludzi spędzania wolnego czasu wolnego od zakupów. O właśnie takich inicjatywach "formujących" mówił ks. dr Bogusław Wolański z Legnicy. To tam w 2011 r. powstał Społeczny Ruch Świętowania Niedzieli, który propaguje ideę niedzieli wolnej od handlu. - Nie jesteśmy reakcyjni, staramy się dostarczyć jak najszerzej materiały i informacje nt. niedzieli, nie tylko wolnej, lecz również świętej, bo to dzień, w którym oddajemy Bogu cześć - podkreślał.

Na tracenie religijnego charakteru niedzieli wskazywał ks. dr hab. Bogusław Drożdż z Papieskiego Wydziału Teologicznego (PWT) we Wrocławiu. Ubolewał on, że samo słowo "świętowanie" zostało wykradzione z języka religijnego i zawłaszczone przez świat języka laickiego, a nawet antyreligijnego. - Niedziela traktowana jest przez zeświecczonych chrześcijan jako smutny obowiązek bycia na Mszy św., zaś przez niewierzących jako entuzjastyczna ucieczka od przymusu zarabiania pieniędzy - mówił prelegent.

Czas wolny nie jest kojarzony przede wszystkim z niedzielą, ale z weekendem, który szczęśliwie zaczyna się w piątek. Kwestia niedzieli staje się zasadniczo kwestią weekendu - tłumaczył ks. Drożdż. I podkreślał, że człowiek jest istotą religijną, jego relacja z Bogiem przynależy do ludzkiej natury, dlatego musi świętować. - Dekalog należy do moralnego prawa naturalnego, które obowiązuje wszystkich, bo jest powszechne i niezmienne, i nikt nie może z niego zwolnić, nawet parlament przez głosowanie - podkreślił ks. Drożdż.

Głos zabierali również handlowcy i związkowcy. Alfred Bujara z NSZZ "Solidarność" zwracał uwagę na ogromne oczekiwania pracowników, którzy domagają się wolnych niedziel. Jednak aby to osiągnąć, należy zmienić nastawienie opinii społecznej do handlu w niedzielę i powoli to się udaje. Akcje i pikiety oraz rozdawanie ulotek w hipermarketach odnoszą swój skutek. W 2010 r. Pentor przeprowadził badania, w których zaledwie dwóch Polaków na 100 przyznawało się do robienia zakupów w niedzielę. - Musimy głośno domagać się wolnych niedziel, by społeczeństwo dostrzegło za ladą człowieka, którym najczęściej jest kobieta - dodał. - Niedziela jest dobrem publicznym i powinniśmy jej bronić.

Zdaniem Bujary, trudno jest mówić o nagłym spadku zatrudnienia w handlu za sprawą wolnych niedziel, ponieważ "zatrudnienie jest tam tak małe, że nie ma kogo zwolnić".

Taką tezę potwierdził Sebastian Barański, reprezentujący NSZZ "Solidarność" w sieci Decathlon, który zwrócił uwagę, że w wielkopowierzchniowych sklepach zatrudnienie w ostatnich latach spadło, a pracownicy wykonują pracę przypisaną dawniej dwom, trzem osobom. - Trzeba też spojrzeć na doświadczenia państw, w którym wprowadzono zakaz handlu w niedziele. Owszem spadły obroty, ale tylko w pierwszych trzech miesiącach, potem się wyrównały - powiedział.

Innego zdania był Andrzej Faliński, reprezentujący sieci handlowe. Uważa on, że "wyjęcie" 60 dni pracy w roku sprawiłoby duże kłopoty handlowcom. - Rentowność handlu to obecnie 2 proc., wprowadzenie wolnych niedziel oznaczałoby trudną sytuację hipermarketów - mówił.

Z kolei Ryszard Jaśkowski z Polskiej Izby Handlu popiera ograniczenia handlu w niedzielę wzorem Niemiec czy Austrii. - Minął czas robienia zakupów w tym dniu, po latach pewnej mody, zachwytu hipermarketami, teraz trzeba się skupić jako społeczeństwo na tym jak ciekawie i dobrze przeżywać niedzielę - powiedział.

Podczas obrad poinformowano też, że 25 lutego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie odbędzie się konferencja na temat świętowania niedzieli.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Polskę stać na wolną niedzielę?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.