Debata "Jak wspierać osoby niepełnosprawne?"
Debata "Jak wspierać osoby niepełnosprawne?", z udziałem opiekunów dzieci niepełnosprawnych i niepełnosprawnych dorosłych oraz przedstawicieli rządu, parlamentu, prezydenta i organizacji pozarządowych, rozpoczęła się w środę w ministerstwie pracy.
Resort zapowiedział, że będzie to pierwsze z serii spotkań, których efektem ma być wypracowanie "mapy drogowej" dotyczącej wsparcia niepełnosprawnych i ich opiekunów.
W okrągłym stole uczestniczą minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, szef resortu zdrowia Bartosz Arłukowicz, Irena Wóycicka z kancelarii prezydenta, Rzecznik Praw Dziecka. Są też m.in. przedstawiciele organizacji pozarządowych - szefowa Fundacji "Mimo Wszystko" Anna Dymna, dyrektor Caritas Polska ks. Marian Subocz i szef stowarzyszenia osób niepełnosprawnych "Integracja" Piotr Pawłowski. Debata jest otwarta dla mediów.
Opiekunowie dzieci niepełnosprawnych i niepełnosprawnych dorosłych protestujący wcześniej w i przed Sejmem przerwali swoje akcje; teraz liczą na dialog z rządem w sprawie poprawy ich sytuacji. Część spraw została załatwiona - prezydent podpisał już przyjęte w trybie pilnym przez parlament rządowe zmiany przywracające wsparcie dla opiekunów osób dorosłych oraz drugą nowelizację - dotyczącą waloryzacji świadczeń dla opiekunów niepełnosprawnych dzieci.
Marzena Kaczmarek, uczestnicząca w proteście opiekunów dorosłych niepełnosprawnych powiedziała przed spotkaniem, że jej grupa przyjechała z jednym postulatem - zrównania przysługujących im uprawnień z prawami rodziców niepełnosprawnych dzieci. Chcemy równego traktowania wszystkich osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji bez względu na to, kiedy - w jakim wieku - ta niepełnosprawność powstała - tłumaczyła.
"Nasza grupa czuje się dyskryminowana pod każdym względem. Nie chodzi tylko o pieniądze, cały system wymaga zmiany" - powiedziała dziennikarzom. Zaznaczyła, że są gotowi do ustępstw, ale nie w swym podstawowym postulacie. Jej zdaniem środowe spotkanie nie przyniesie konkretnych rozwiązań, bo ma być pierwszym z kilku. Liczy jednak, że takie spotkania będą cykliczne, a ich grupa będzie w nich traktowana poważnie.
Jedna z protestujących w Sejmie matek dzieci niepełnosprawnych Iwona Hartwich mówiła dziennikarzom, że rodzice przyjechali tutaj z konkretnymi propozycjami i chcą merytorycznie rozmawiać. "Liczymy na to, że po raz pierwszy zostaniemy poważnie potraktowani" - podkreśliła. Przypomniała, że protest jest tylko zawieszony, a rodzice są gotowi pojechać aż do Brukseli, by walczyć o swoje interesy.
Wśród konkretnych propozycji, o których chcą w środę rozmawiać wymieniła podwyższenie renty socjalnej, która obecnie wynosi 617 zł, co według opiekunów dzieci niepełnosprawnych jest kwotą zdecydowanie za niską. Wskazywała też na konieczność zwaloryzowania zasiłku pielęgnacyjnego, który wynosi obecnie 153 zł miesięcznie i jego wysokość nie była zmieniana od ośmiu lat.
Protestujący rodzice dzieci niepełnosprawnych wywalczyli podwyżkę świadczenia pielęgnacyjnego, które otrzymują jako jedyna grupa. Obecnie wynosi ono 820 zł; od maja wzrośnie do 1000 zł, od 2015 r. do 1200 zł, a od 2016 r. do 1300 zł - czyli do wartości prognozowanej na 2016 r. płacy minimalnej netto.
Inna ustawa przywraca wsparcie dla opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych. Na jej podstawie opiekunowie otrzymają 520 zł zasiłku. Ustawa powstała po tym, gdy Trybunał Konstytucyjny zakwestionował część zapisów obowiązującej od zeszłego roku nowelizacji, która odebrała im prawo do świadczenia pielęgnacyjnego. Ustawa nie przywraca jednak prawa do świadczenia pielęgnacyjnego, ale wprowadza nowy rodzaj zasiłku przeznaczonego specjalnie dla tej grupy. Opiekunowie uważają, że ustawa nie realizuje wyroku TK.
Zgodnie z ustawą, którą prezydent podpisał we wtorek, opiekunowie osób niepełnosprawnych, którzy utracili prawo do świadczenia pielęgnacyjnego, otrzymają zwrot zaległych pieniędzy wraz z ustawowymi odsetkami (ok. 5,5 tys. zł). Przywrócone zostanie im również prawo do zasiłku, niezależnie od kryterium dochodowego, jednak w wysokości 520 zł, czyli tyle, ile wynosiło przed zakwestionowaną nowelizacją.
Skomentuj artykuł