Emilewicz była pytana przez dziennikarzy w poniedziałek, czy na najbliższym posiedzeniu rząd zajmie się działaniami zmierzającymi do ograniczenia podwyżki cen energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw.
"Na pewno będzie to temat, o którym jutro będzie rozmawiać rada ministrów. Do jutra spółki energetyczne mają czas na udzielenie odpowiedzi do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki na pytania, które pan prezes zadał, czy aby na pewno te wnioski podwyżkowe są uzasadnione, zwłaszcza w sytuacji, w której spółki zadeklarowały oszczędności. (...) Myślę, że poziom refleksji w spółkach na pewno się dzisiaj odbywa" - powiedziała.
"Jest kilka wariantów, o których ja słyszałam. Myślę, że te ostateczne dopracowują się właśnie dziś i jutro i będziemy je mogli państwu przedstawić" - oświadczyła.
"Po stronie oczywiście nas, jako regulatora - bo my nie wchodzimy w działania spółek giełdowych - na pewno mamy co najmniej trzy elementy, nad którymi możemy się pochylić" - mówiła. Dodała, że prace nad nimi trwają w Ministerstwie Energii.
"Wspieram tutaj pana ministra Tchórzewskiego. Z racji tej, że jestem autorem pakietu dla przemysłów energochłonnych, zatem wiem, jakim poważnym problemem i kosztem w produkcji jest koszt energii elektrycznej" - zaznaczyła.
Podkreśliła, że podstawowa deklaracja jest taka: "Nie będzie podwyżek od stycznia. My jako regulatorzy jesteśmy w stanie zapewnić bufor, który sprawi, że (...) nie będzie podwyżki dla klientów indywidualnych".
Pytana była, czy wówczas podwyżki nie zostaną przerzucone na przedsiębiorstwa. "Nie musi to być przeniesione. Proszę nam dać czas i proszę nam zaufać. Są mechanizmy, które mogą pozwolić, aby mitygować te ceny instrumentami administracyjnymi i to będzie dotyczyło nie tylko odbiorców indywidualnych, ale także małych i średnich przedsiębiorstw, szpitali, szkół oraz w końcowym rozdaniu także samorządów" - zapewniła.
Dodała, że rozwiązań jest pewna paleta.
"Struktura ceny jednej megawatogodziny jest dość złożona, (...) to nie jest tylko sam koszt wytworzenia. Więc tutaj mamy i po stronie podatkowej i po stronie akcyzowej i po stronie samego wytwarzania energii - myślę, że jest pewna możliwość manewru" - powiedziała.
W zeszłym tygodniu media informowały, że w rządzie pojawił się nowy pomysł rozwiązania problemu drożejącego prądu - obniżka akcyzy na energię. Zauważono, że straci na tym budżet państwa, ale - jak pisano - lukę można "załatać" pieniędzmi, które miały być przeznaczone na rekompensaty. Jak ustaliła PAP, do resortu finansów propozycja obniżki akcyzy na prąd nie została wysłana, także rzeczniczka resortu energii Joanna Borecka-Hajduk powiedziała że "nic o tym nie wie".
W ubiegły czwartek w Sejmie minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział, że w przygotowaniu są rekompensaty za wzrost cen energii, ale jesteśmy też przygotowani na inne warianty, zostaną one przedstawione po decyzji URE.
W zeszły wtorek Urząd Regulacji Energetyki ogłosił, że prezes URE wzywa dystrybutorów oraz sprzedawców energii do przedstawienia szczegółowych informacji na temat możliwych oszczędności w spółkach, o których informował wcześniej minister energii. Regulator zapowiedział, że zwróci się także do ministra energii o przekazanie danych, które "pozwoliły na oszacowanie oszczędności w spółkach energetycznych na ok. 1 mld zł". W ocenie URE pojawiająca się możliwość oszczędności wskazuje, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny ponownie przeanalizować i skorygować wnioski taryfowe. Prezes URE oczekuje na odpowiedzi przedsiębiorstw do 18 grudnia br.
Nowe ceny mogą wejść w życie najwcześniej 14 dni od dnia opublikowania zatwierdzonej przez prezesa URE taryfy.
Skomentuj artykuł