Górnicy: najpotrzebniejsza klasa zawodowa
Premier Donald Tusk (C) podczas Centralnej Akademii Barbórkowej w Kopalni Węgla Kamiennego "Krupiński" w Suszcu (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / mh
Górnicy to być może najpotrzebniejsza klasa zawodowa w Polsce z punktu widzenia interesu całego narodu - mówił premier Donald Tusk podczas uroczystości barbórkowych na Śląsku. Podkreślał wagę własnych źródeł energii, nazywając węgiel polskim skarbem.
Szef rządu, wraz z wicepremier Elżbietą Bieńkowską, uczestniczył w środę w akademii barbórkowej w kopalni węgla kamiennego "Krupiński" w Suszcu, obchodzącej w tym roku swoje 30-lecie. Kopalnia należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jej prezes Jarosław Zagórowski zadeklarował podczas uroczystości, że spółka zamierza doprowadzić do wydłużenia czasu pracy kopalń z pięciu do sześciu dni w tygodniu.
Składając górnikom życzenia z okazji ich święta, premier zwracał uwagę na znaczenie węgla i śląskich kopalń dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Jak ocenił, węgiel jest polskim skarbem, a bez niego Polska nie byłaby pewna swojej niepodległości.
"Nie ma bezpiecznej Polski, nie ma dziś bezpiecznego narodu, czy bezpiecznego państwa na świecie, które nie znajduje swojego pomysłu, swojego patentu na energetyczną niezależność" - podkreślał Tusk. Przypominał, że jeszcze niedawno o Śląsku mówiono, że jest ciężarem, tymczasem - jak przekonywał - jest dokładnie odwrotnie.
Jak zaznaczał, polskie górnictwo nie jest wyłącznie tradycją. "Polskie górnictwo to nie jest przeszłość, to nie są izby pamięci. Dzisiaj, wyraźniej niż jeszcze kilka lat temu, widzimy, jak ważne dla Polski jest to, co robicie na co dzień" - zwracał się do górników szef rządu. Według niego, polscy górnicy to być może "najpotrzebniejsza klasa zawodowa w Polsce z punktu widzenia interesu całego narodu".
"Wasza praca, wasz wysiłek jest godny najwyższego szacunku, nie tylko dlatego, że narażacie swoje życie i zdrowie, nie tylko dlatego, że to najcięższa robota, jaką można sobie wyobrazić (...). Wasz wysiłek, wasza praca są godne najwyższego szacunku przede wszystkim dlatego, że jesteście dziś Polsce bardzo potrzebni" - przekonywał premier.
Przywoływał sytuację Ukrainy, gdzie od kilku dni trwają protesty w związku z wycofaniem się tamtejszego rządu z umowy stowarzyszeniowej z UE. Kijów zrobił to pod wpływem Rosji, od której jest uzależniony energetycznie.
"Kiedy patrzymy dzisiaj na historię Ukrainy, na zdarzenia ostatnich dni i tygodni, to widzimy wyraźnie, jak bardzo istotny wpływ na losy nawet wielkich narodów, na ich niepodległość, na możliwość podejmowania autonomicznych decyzji ma ich status energetyczny" - powiedział.
Według premiera, "w dzisiejszym świecie, a szczególnie w naszym regionie, ktoś kto nie dysponuje takim skarbem, jakim jest na przykład polski węgiel (...), naraża się na zależność energetyczną". "W związku z tym (...) może przestać móc prowadzić własną, niepodległą, niezależną politykę w interesie własnego narodu" - dodał.
"Bez polskiego węgla, bez coraz bardziej skutecznych, efektywnych technik jego wydobycia i przerabiania, Polska nie byłaby tak pewna swojej niepodległości, swojej niezależności, jak dzisiaj jest" - zaznaczył.
Tusk zwracał też uwagę na rozwój przemysłu okołogórniczego. Wskazywał, że to dzięki polskiej myśli technicznej możliwe jest wydobywanie węgla. Relacjonował, że rozmawiał z premierem Chin o ewentualnym zakupie maszyn górniczych z Polski.
"Nie byłoby najwyższej klasy sprzętu górniczego w Polsce, gdyby nie kopalnie i górnicy. To wy powodujecie, że polska myśl techniczna, tu na Śląsku, zaczyna dorównywać największym osiągnięciom światowym" - zaznaczył.
"Można powiedzieć, że jeszcze Polska nie zginęła, póki wy jesteście i polski węgiel. To jest prawda, dedykuję ją wszystkim sceptykom, którzy chcieli postawić krzyżyk na polskim górnictwie" - dodał.
W podobnym tonie wypowiadała się wicepremier Elżbieta Bieńkowska, która zapewniła, że przedstawiciele rządu "zawsze myślą o górnictwie, jako o przyszłości polskiej energetyki; jako o wspaniałym splocie tradycji i nowoczesności, innowacji". Przyznała, że "przed nami pewnie jeszcze kilka lat niełatwego czasu dla polskiego górnictwa".
Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosław Zagórowski wskazał, że Barbórka to nie tylko dzień, kiedy górnictwo tradycyjnie podsumowuje miniony rok, ale także okazja do przedstawienia wyzwań na przyszłość. Jak powiedział, konieczne jest lepsze wykorzystanie majątku kopalń, aby warta miliardy zł infrastruktura mogła być wykorzystywana bardziej efektywnie.
"Będziemy zmierzać do tego, żeby czas pracy wydłużyć o szósty dzień - tam gdzie jest to możliwe i gdzie ma to ekonomiczne uzasadnienie" - powiedział Zagórowski. Wydłużenie tygodnia pracy kopalń z pięciu do sześciu dni odbyłoby się przy zachowaniu pięciodniowego tygodnia pracy górników. Ci pracujący w sobotę mieliby wolne w inny dzień tygodnia. Chodzi o to, aby za (obecnie dobrowolną) pracę w sobotę nie trzeba było płacić - jak teraz - podwójnie. Takim rozwiązaniom sprzeciwiają się górnicze związki zawodowe.
Zagórowski wskazał, że choć - o czym zapewniał także premier - węgiel nadal będzie miał wiodącą rolą w polskim systemie energetycznym, to, czy będzie to polski węgiel, zależy od utrzymania konkurencyjności krajowych kopalń. A to oznacza konieczność podniesienia efektywności, by skutecznie konkurować z importem węgla.
"To, czy będziemy w stanie podać do polskiego systemu elektroenergetycznego polski węgiel i wyprzeć węgiel zagraniczny, zależy tylko od nas; od tego, czy potrafimy wydobywać efektywniej i utrzymywać odpowiedni poziom kosztów" - ocenił prezes JSW, wśród rozwiązań poprawiających efektywność wskazując m.in. wydłużenie tygodnia pracy do sześciu dni.
Zagórowski przypomniał, że mimo pogorszenia koniunktury JSW prowadzi rekordowo duży proces inwestycyjny, inwestując ok. 1,2 mld zł rocznie m.in. w udostępnianie nowych złóż węgla, ale także w energetykę opartą m.in. na metanie, gazie koksowniczym i węglu gorszej jakości. JSW negocjuje też z Kompanią Węglową kupno kolejnej kopalni - Knurów-Szczygłowice.
Kopalnia Krupiński, gdzie odbyła się w środę centralna akademia barbórkowa JSW, zatrudnia ok. 2,7 tys. osób. Przed spotkaniem w kopalni premier wziął udział w mszy świętej w miejscowym kościele, po południu zjadł uroczysty obiad z górnikami.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł