Gowin o ustawie ws. związków partnerskich
(fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / mh
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin powiedział w piątek, że odrzuca pomysł osobnego projektu ustawy ws. związków partnerskich. "Utrata stanowiska to nie jest wysoka cena za wierność swoim przekonaniom i wierność konstytucji" - oświadczył.
W piątek w Sygnałach Dnia w radiowej Jedynce Gowin powtórzył też, że jeśli przestanie być ministrem sprawiedliwości, będzie zastanawiał się, czy kandydować na szefa partii. "Są takie spekulacje i przypuszczenia, że Grzegorz Schetyna będzie stratował. W moim przypadku sprawa jest otwarta" - powiedział.
"Na pewno moja popularność nie dorównuje popularności premiera, a już zwłaszcza w szeregach PO. On jest dzisiaj i myślę, że jeszcze długo będzie niekwestionowanym liderem partii. Niekwestionowany lider nie oznacza, ze to musi być jedyny kandydat na przewodniczącego partii" - mówił Gowin.
Pytany o osobny projekt ws. związków partnerskich, wokół których toczył się spór w PO, Gowin powiedział: "Odrzucam taki pomysł. Uważam za sprzeczny z konstytucją, z polską tradycją, sprzeczny z wartościami uznawanymi przez większość Polaków".
Przyznał jednak, że jest skłonny poprzeć pewne rozwiązania prawne ułatwiające funkcjonowanie dwóm osobom żyjącym w stałym związku, a osiągnięte w PO porozumienie w tej sprawie dotyczy wolności sumienia i niekoniecznie oznacza, że będzie jeden projekt wypracowany w klubie Platformy.
"Czy będzie jeden projekt? Zobaczymy. Ja skłonny jestem poprzeć tylko jedną wersję takiego projektu, wersję, o której mówi pan prezydent. Ona w największym skrócie polega na tym, by dwóm osobom żyjącym w jakimś takim trwałym związku, niekoniecznie o charakterze erotycznym - to mogą być dwie sąsiadki, które opiekują się sobą na starość - żeby takim osobom dać pewne ułatwienia, np. w dostępie do informacji medycznej czy w możliwości pochówku tej drugiej osoby" - tłumaczył Gowin.
Jego zdaniem temat związków partnerskich jest tematem zastępczym, a spór dotyczy nie legalizacji związków partnerskich heteroseksualnych, tylko - jak powiedział - "legalizacji paramałżeństw homoseksualnych". "Przedmiotem sporu jest legalizacja takich właśnie paramałżeństw homoseksualnych i tutaj mówiłem, będę mówił zdecydowanie, że na coś takiego się nie zgadzam" - powiedział.
Premier Donald Tusk powiedział w zeszłym tygodniu, że w ciągu dwóch miesięcy do Sejmu powinien trafić projekt PO dot. związków partnerskich. "I wiele na to wskazuje, że będzie to jeden projekt. Ale, tak jak wspomniałem, gdyby się miało okazać, że jakaś grupa posłów w Platformie kategorycznie będzie domagała się własnego projektu, ja nie będę stawiał sprzeciwu" - powiedział szef rządu.
Pod koniec stycznia Sejm odrzucił trzy projekty ustaw w sprawie związków partnerskich: i autorstwa PO, i złożone przez Ruch Palikota oraz SLD. Przeciwko odrzuceniu projektów głosowali wszyscy posłowie SLD i RP. Oprócz posłów PiS i SP, którzy wnioskowali o odrzucenie ich w pierwszym czytaniu, przeciw projektom głosowali też posłowie PSL oraz ponad 40 posłów PO, w tym minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Przed głosowaniem Gowin, uważany za lidera konserwatywnej grupy w Platformie, oceniał, że projekty regulujące tę kwestię - w tym przygotowany w klubie PO - były niekonstytucyjne.
Po tym głosowaniu spekulowało się o dymisji ministra sprawiedliwości, premier jednak po rozmowach z Gowinem, zdecydował o pozostawieniu go na stanowisku.
Gowin: Pomysł reorganizacji sądów - konstytucyjny
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin uważa, że reorganizacja sądów rejonowych w drodze rozporządzenia jest konstytucyjna. W czwartek TK zajął się skargami Krajowej Rady Sądownictwa i posłów PSL na przepisy ustawy o sądach.
"W mojej ocenie jest to pomysł konstytucyjny. Oczywiście liczę się z każdym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, ale śpię spokojnie, bo niezależnie od tego orzeczenia (...) mam poczucie, że działam w imię dobra milionów Polaków" - powiedział Gowin w piątek w "Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce.
Przepisy ustawy o sądach są podstawą rozporządzenia ministra Jarosława Gowina, mocą którego doszło do reorganizacji sądów rejonowych w Polsce. Reorganizacja spotkała się z krytyką środowiska sędziowskiego i samorządowców z miejscowości, w których siedziby miały zniesione sądy. Krajowa Rada Sądownictwa i posłowie PSL zaskarżyli przepisy do TK; wyrok w tej sprawie Trybunał ma wydać 27 marca.
Minister wyraził w piątek przekonanie, że sytuacja w sądach wymaga zmiany. "Część sędziów jest skrajnie przepracowana, kiedy inni sędziowie mają bardzo mało obowiązków. Kończę z tą patologią" - mówił.
Jednocześnie zapewnił, że podporządkuje się wyrokowi Trybunału. "Jeżeli ten pomysł okaże się niekonstytucyjny, to wtedy będziemy zastanawiać się nad tym, jak powinna brzmieć treść nowej ustawy" - dodał.
Gowin był także pytany o projekt ustawy dot. e-sądów, którym w czwartek zajął się Sejm. E-sąd, czyli elektroniczne postępowanie upominawcze, funkcjonuje od stycznia 2010 r. Postępowanie takie dotyczy głównie osób zalegających z różnymi opłatami np. za prąd czy telefon. Cała procedura - od złożenia pozwu po wydanie nakazu zapłaty - odbywa się przez internet.
Zdaniem ministra sprawiedliwości takie rozwiązanie jest sukcesem, które wymaga jednak małych zmian. "W systemie informatycznym i w rozwiązaniach legislacyjnych są luki, które należy zlikwidować" - uważa.
"Do niedawna, zanim nie powstały e-sąd, ściąganie niewielkich długów było albo niemożliwie albo nieopłacalne. Po powstaniu e-sądu skuteczność zwalczania drobnych przestępstw jest ogromna" - podkreślił.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł