"GPC": Co było w "apteczce" tupolewa

"GPC": Co było w "apteczce" tupolewa
(fot. flickr.com/by Elcommendante)
PAP / ad

9 kwietnia 2010 r. na pokład lecącego następnego dnia do Smoleńska Tu-154M wniesiono blisko tonę różnych urządzeń, pisze "Gazeta Polska Codziennie".

Oficjalne pismo, do którego dotarła gazeta, określa ją jako "apteczkę techniczną ukompletowaną zgodnie z wykazem".

"GPC" dotarła do listy urządzeń, które wchodzą w skład takiej "apteczki". To blisko tona sprzętu - głównie osprzęt nawigacyjny oraz "wyposażenie lotniskowo-hangarowe".

BOR zapewnia, że przed odlotem do Smoleńska tupolew został sprawdzony pirotechnicznie. - Nie ma żadnej możliwości, żeby materiał wybuchowy, np. trotyl, był wniesiony na pokład samolotu, twierdzi rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz.

DEON.PL POLECA


"GPC" pisze, że sprawdzanie całego Tu-154M przed odlotem 10 kwietnia 2010 r. zajęło oficerom BOR 1,5 godz. - To zdecydowanie za krótko. Pozwala jedynie na, jak to określamy, organoleptyczne sprawdzenie, powiedział gazecie niewymieniony z nazwiska  jeden z byłych funkcjonariuszy BOR.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"GPC": Co było w "apteczce" tupolewa
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.