Grzegorz Banaś nie jest już członkiem PiS
Senator Grzegorz Banaś zrezygnował z członkostwa w PiS i złożył w piątek legitymację w siedzibie partii w Kielcach. Banaś nie wyklucza, że swą przyszłość w polityce zwiąże z ugrupowaniem Polska Jest Najważniejsza.
Zwyciężyła filozofia "Banaś jest najważniejszy" - tak odejście senatora skomentował rzecznik PiS Adam Hofman. Natomiast liderka PJN Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała, że na razie nie chce komentować sprawy.
Banaś i europoseł PiS Jacek Włosowicz oświadczyli w czwartek, że decyzja Komitetu Politycznego PiS o rozwiązaniu świętokrzyskiego zarządu partii jest dla nich nie do zaakceptowania. Ogłosili to podczas kieleckiej konferencji prasowej posłanki Kempy - nowej liderki PiS w regionie świętokrzyskim.
Włosowicz decyzji o ewentualnym odejściu z PiS na razie nie podjął. Europoseł powtórzył jednak, że „nie widzi możliwości współpracy z Komitetem Politycznym PiS, który "nie dostrzega swojej winy w całej sytuacji".
Banaś powiedział, że przesłał wniosek z rezygnacją do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, posłanki Beaty Kempy i szefa Komitetu Wykonawczego PiS Joachima Brudzińskiego.
Senator powiedział, że "nie zaprojektował jeszcze swojej ścieżki politycznej". Dopytywany, z listy którego ugrupowania chciałby wystartować w nadchodzących wyborach parlamentarnych odpowiedział, że sympatia do stylu prowadzenia kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego przez Joannę Kluzik-Rostkowską „sytuuje go przy formacji Polska Jest Najważniejsza”, ale – jak zastrzegł – jest to tylko jego opinia, a „do tanga trzeba dwojga”.
- Nie będę ukrywał, że najbliżej mi jest do formacji pani poseł Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Będę się przyglądał z sympatią ich działaniom. Jeżeli PJN zechce widzieć mnie w swoich strukturach, przyjmę to z radością - powiedział.
Senator zaznaczył, że odbiera wiele głosów wsparcia od członków PiS z województwa świętokrzyskiego. - Myślę, że w najbliższych tygodniach i miesiącach pojawią się ludzie, którzy również, tak jak my, nie chcą być traktowani instrumentalnie - powiedział.
Decyzja o rozwiązaniu świętokrzyskiego PiS ogłoszona została w poniedziałek. Decyzję o powołaniu Kempy na pełnomocnika PiS w regionie świętokrzyskim podjął prezes partii Jarosław Kaczyński.
W komunikacie informującym o tej decyzji napisano też, że "wybór Beaty Kempy na pełnomocnika w województwie świętokrzyskim daje gwarancję, że region zyska dynamicznego przedstawiciela, który będzie skutecznie reprezentował interesy województwa w Warszawie".
Nowa pełnomocniczka przyjechała do Kielc w czwartek i tam, w jej obecności, Banaś i Włosowicz otwarcie skrytykowali decyzję władz krajowych PiS.
Banaś mówił wtedy, że decyzja Komitetu Politycznego rozbija struktury PiS w Świętokrzyskiem, dlatego uważa ją za niedobrą dla całego regionalnego środowiska i dla działaczy. Zarzucił też instrumentalne potraktowanie świętokrzyskich działaczy przez władze krajowe. - Nikt nie zechciał – choćby przez ostatnie trzy tygodnie - zapytać, porozmawiać, jak wygląda sytuacja z drugiej strony; słuchano tylko jednego kanału informacyjnego – ocenił.
Bardziej dobitnie kontestował postanowienie władz partii Jacek Włosowicz, rozżalony, że świętokrzyskiemu środowisku PiS – najliczniejszej w kraju strukturze tej partii liczącej prawie dwa tys. członków – odebrano możliwość wykreowania elity z rodzimych szeregów. Zastrzegł, że nie ma personalnych zastrzeżeń do Kempy. - Gdyby Komitet Polityczny przysłał tu Koziołka Matołka czy Misia Coralgola, też musielibyśmy to zaakceptować – ubolewał.
Jarosław Kaczyński pytany w piątek - jeszcze przed ogłoszeniem decyzji senatora o opuszczeniu PiS - o zachowanie Włosowicza i Banasia stwierdził: - Dajemy kilka dni, może nawet kilkanaście na opamiętanie, żeby kurz osiadał. Prezes PiS podkreślił, że "energiczna i znana" osoba, jaką jest Kempa, "może pójść drogą, którą szedł Przemysław Gosiewski".
- Przy całym szacunku dla wielkiego dorobku, pracowitości i kwalifikacji wszystkich pań i panów, posłów i senatorów z tego regionu, sądzimy, że oni po prostu na tym także skorzystają. Ich szanse na reelekcję dzisiaj wyraźnie wzrosły, a nie spadły - powiedział szef PiS.
Skomentuj artykuł