Kobiety na listy wyborcze z łapanki

(fot. PAP/Tomasz Gzell )
"Gazeta Polska Codziennie" / PAP / slo

Premier Donald Tusk obiecał na Kongresie Kobiet, że powstanie projekt budowania list wyborczych do parlamentu metodą "suwaka". Pomysł budzi wątpliwości wśród posłów - informuje "Gazeta Polska Codziennie".

Zdania wśród posłów odnośnie pomysłu są podzielone. - Uważam, że dopóki obecność wielu kobiet na listach nie stanie się regułą, dopóty takie mechanizmy prawne są potrzebne - mówi Krystyna Łybacka z SLD. Podkreśla, że to ułatwi kobietom decyzję o kandydowaniu.

Posłanka PiS-u Beata Mazurek twierdzi natomiast, że "suwaki" nie rozwiążą problemu. - W efekcie takich rozwiązań będziemy mieli na listach kobiety z łapanki, nie do końca przekonane do kandydowania. Rzecz polega na tym, żeby skłonić panie do startowania w wyborach - podkreśla posłanka Mazurek.

DEON.PL POLECA

- Platforma już stosuje zasadę, która zapewnia kobietom miejsca w czołówce list wyborczych, w pierwszej piątce na liście muszą być co najmniej dwie osoby tej samej płci, a w pierwszej trójce najwięcej dwie - tłumaczy posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kobiety na listy wyborcze z łapanki
Komentarze (1)
J
Jarek
17 września 2012, 10:26
Ta "metoda" co to nasz światły premier raczył ogłosić to największe odejście od demokracji. Jakie kobiety mają czas by uczestniczyć w tzw. polityce suwakowej? No przecież nie te których dzieci ich potrzebują więc dla kogo ta metoda - dla feministek. To trzeba jasno powiedzieć te potwory nie mają nic wspólnego ze społeczeństwem są raczej rakiem który trzeba usuną a nie pieknie się dawać wodzić za nos i finansować ich głupoty poprzez płacenie im jako posłankom. To jest korupcja na szczeblu premiera. On wpadł na szatański pomysł jak w sejmie mieć bezwolne automaty do głosowania, no bo przecieć może osobiście przesunąć każdą na liście swojej partii. To jest droga do nazizmu. Takie kroki do zniekształcenia demokracji w dyktaturę. Nie premier jest od kontroli sejmu ale sejm od kontroli premiera. Więc ja mówie zdecydowane nie.