Komorowski chce ograniczać demokrację?
W wywiadzie dla TVP prezydent Bronisław Komorowski przekonywał wyborców, aby ci nie brali udziału w ewentualnym referendum w Warszawie w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zapowiedział też zmiany legislacyjne utrudniające odwoływanie samorządowców.
- Bronisław Komorowski pokazał, że służy nie Polakom, lecz jedynie partii rządzącej - mówi "Codziennej" Ryszard Czarnecki.
Prezydent Bronisław Komorowski nie weźmie udziału w referendum, którego celem jest odwołanie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ponadto głowa państwa chce zaproponować zmiany w prawie, które utrudnią zmiany na stanowiskach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Według założeń prezydenta, aby odwołanie władzy samorządowej było możliwe, do referendum odwoławczego musiałoby pójść co najmniej tylu głosujących, ilu uczestniczyło w wyborach (dziś wiążące są referenda, w których głosowało co najmniej trzy piąte biorących udział w wyborach).
- Chciałbym powściągnąć taką pokusę przenoszenia wojny partyjnej na poziom samorządowy, realizowanej przez referenda odwołujące prezydentów w czasie kadencji. Nie powinien być łatwy dostęp do tego rewolweru, który ma zastrzelić konkurenta politycznego poprzez referendum, które nosi jedynie pozory dbałości o miasto, a jest cząstką batalii politycznej - powiedział Bronisław Komorowski w wywiadzie dla TVP.
Zapowiedziami zmian w prawie zaniepokojeni są samorządowcy.
Skomentuj artykuł