Krakowskie obchody 30-lecia "Solidarności"
"Solidarność" jest jedna i wciąż żyje - mówił w sobotę przewodniczący NSZZ "S" Janusz Śniadek, podczas uroczystych obchodów 30-lecia związku w Krakowie.
Śniadek mówił, że parę dni temu w trakcie Krajowego Zjazdu Delegatów "S" premier Donald Tusk wysunął tezę o istnieniu dwóch "Solidarności". - Nie podając daty śmierci tej pierwszej ani narodzin tej drugiej w zasadzie wytworzył sytuację, że przestaliśmy wiedzieć, na jakiej uroczystości jesteśmy. Została zakwestionowana tożsamość jubilata - uważa Śniadek.
Podczas uroczystej sesji Rady Miasta Krakowa przewodniczący NSZZ "S" powiedział, że on i jego koledzy poczuli się wystąpieniem Tuska "głęboko urażeni, obrażeni". - W związku z tym dzisiaj, tu w Krakowie uroczyście oświadczam i przysięgam: pierwsza, jedyna "Solidarność" żyje - mówił Śniadek. Nagrodzono go oklaskami, a zebrani w Teatrze im. J. Słowackiego skandowali: "Solidarność".
- Pierwsza i jedyna Solidarność żyje. Jeżeli umarła, to wyłącznie w sercach tych, którzy tak twierdzą. My, ludzie "S", należący do "S", działający w niej, budząc się co rano nie mamy żadnych wątpliwości, do jakiej "S" należymy: pierwszej czy drugiej. Należymy do jedynej - oświadczył przewodniczący związku.
Do byłych działaczy "S", którzy "wybrali inną drogę, odeszli do innych zadań, do polityki i biznesu" Śniadek zaapelował: "uszanujcie nasz wybór". - Uszanujcie wybory tych, którzy pozostali w "Solidarności". Uszanujcie go i nie pouczajcie nas, na czym polega solidarność, jak mamy obchodzić swoje urodziny, kogo mamy lubić, a kogo nie - powiedział Śniadek. Przytoczył słowa piosenki: "Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał, wrogów poszukam sobie sam".
W trakcie tego wystąpienia z teatru wyszli parlamentarzyści PO: posłowie Jerzy Fedorowicz, Ireneusz Raś i senator Stanisław Bisztyga. - Przyszedłem na zaproszenie małopolskiej "Solidarności" i Rady Miasta Krakowa. Jestem wychowany na etosie "S" i rozumiem, że solidarność to wspólnie i razem. Tymczasem inny gość tej uroczystości pan Śniadek rozpoczynając swoje wystąpienie wszedł w buty polityczne i zaczął dzielić ludzi "S" - powiedział PAP Raś. - Poczułem się, jak na wiecu politycznym, a nie na wielkim święcie, które od rana trwa w Krakowie. Pan Śniadek zachował się, jak asystent polityczny prezesa największej partii opozycyjnej - ocenił Raś.
Śniadek mówił PAP, że jedynie opisał rzeczywistość, zdarzenia, które miały miejsce ma oczach całej Polski . - Tam w Gdańsku, na sali zjazdu premier niemal rozpoczął swoje wystąpienie od twierdzenia że są dwie "Solidarności" - mówił Śniadek. Dodał, że nie oczekuje od premiera przeprosin.
Podczas uroczystości odczytany został list prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Wolnej Polski nie byłoby dziś bez Was, nie byłoby jej bez wielkich tradycji niepodległościowych tego regionu i bez przewodnictwa Jana Pawła II. Nie byłoby jej bez Krakowa" - podkreślił Kaczyński. Jego zdaniem wywalczona wolność jest "dalece ułomna", skoro pracownik jest niejednokrotnie traktowany jak przedmiot lub "śrubka w maszynie, która można wyrzucić, gdy się zużyje". "Cóż to za wolność, gdy jest reglamentowana według zasobności portfela. Cóż to za wolność, w której poniewiera się krzyż i hańbi pamięć św. pamięci prezydenta RP" - napisał prezes PiS.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przypomniał dzieje krakowskiej "S". Jak podkreślił robotnicy protestujący w sierpniu 1980 r. w innych częściach kraju czekali na to, co zrobi Kraków, a Kraków i jego najmłodsza dzielnica Nowa Huta nie zawiodły oczekiwań rodzącej się "Solidarności".
Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Józef Pilch wręczył przewodniczącemu małopolskiej "S" Wojciechowi Grzeszkowi Medal 750-lecia lokacji Krakowa przyznany związkowi z okazji jego 30-lecia. Grzeszek dziękując za wyróżnienie mówił, że "S" wspierała procesy ważne dla rozwoju Małopolski i Krakowa i dała miastu wielu ludzi, którzy nie kryją swojego solidarnościowego rodowodu.
W rozmowie z dziennikarzami Grzeszek odżegnał się od pomysłu umieszczenia na krzyżu upamiętniającym ofiary mordu katyńskiego, który znajduje się u podnóża Wawelu, jeszcze jednej daty: "Smoleńsk 2010", o czym donosiła "Gazeta Wyborcza". Zaprotestowała przeciwko temu Federacja Rodzin Katyńskich w Krakowie. - Mnie chodziło o tablice upamiętniającą, że tam się ludzie zbierali, a nie o jakikolwiek napis na krzyżu. To przekłamanie - powiedział Grzeszek.
Podczas uroczystego zebrania delegatów małopolskiej "S" wręczono medale wybite z okazji 30-lecia, a zaprojektowane przez Czesława Dźwigaja. Pośmiertnie przyznano je: zastrzelonemu przez SB podczas demonstracji w Nowej Hucie w 1982 r. Bogdanowi Włosikowi, kapelanowi "S" ks. Kazimierzowi Jancarzowi oraz działaczowi "S" Kazimierzowi Fuglowi. Medale otrzymali też inni związani z "S" kapłani m.in. ks. Władysław Palmowski, ks. Niward Karsznia i ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski oraz działacze "S" Barbara Niemiec i Mieczysław Gil.
Krakowskie obchody 30-lecia powstania NSZZ "Solidarność" w Małopolsce zostały zorganizowane pod hasłem "Nie oddamy Sierpnia". Rozpoczęła je msza św. w katedrze na Wawelu, której przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.
Na placu o. Adama Studzińskiego otwarta została wystawa fotografii Stanisława Markowskiego "Ku wolności z Janem Pawłem II", a pod Krzyżem Katyńskim związkowcy złożyli kwiaty.Na Rynku Głównym zaplanowano recital Andrzeja Sikorowskiego i Mai Sikorowskiej oraz widowisko "Sierpień 1980, sierpień 2010". Wmurowana zostanie też tablica: "Nie oddamy Sierpnia", która ma przypominać o brawurowej akcji przeprowadzonej w stanie wojennym przez kilku młodych ludzi. 25 sierpnia 1982 r. Jerzy Donimirski i Antoni Zieliński przebrani za robotników wmontowali na Rynku tablicę z hasłem "Nie oddamy Sierpnia" i z symbolem "S" walczącej.
Skomentuj artykuł