Ludwiczuk: Nie było żadnej korupcji wyborczej
Senator Roman Ludwiczuk (niezrz.; wcześniej PO i pełnomocnik wyborczy PO w Wałbrzychu) zeznał we wtorek przed sądem w Świdnicy, że podczas wyborów samorządowych nie spotkał się z żadnymi nieprawidłowościami mającymi związek z kupowaniem czy sprzedawaniem głosów.
W Sądzie Okręgowym w Świdnicy trwa we wtorek proces dotyczący wyborów samorządowych w Wałbrzychu. Protest wyborczy złożył jeden z kandydatów na prezydenta miasta Patryk Wilda (niezrz.), który uważa, że w trakcie wyborów doszło do korupcji wyborczej.
Wild domaga się powtórzenia wyborów do rady miasta, rady powiatu oraz wyborów na prezydenta miasta. W rozprawie uczestniczą niemal wszyscy radni miejscy i powiatowi z Wałbrzycha oraz trzej konkurenci polityczni w wyborach prezydenckich: Piotr Kruczkowski (PO) - obecny prezydent Wałbrzycha, Mirosław Lubiński (niezrz.) i Wild.
Ludwiczuk, pełnomocnik wyborczy PO w Wałbrzychu, zrezygnował z członkostwa w Platformie na początku grudnia. Stało się to po tym, gdy sztab wyborczy kontrkandydata Piotra Kruczkowskiego - Mirosława Lubińskiego z Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej - zawiadomił wałbrzyską prokuraturę o popełnieniu "korupcji politycznej" przez Ludwiczuka.
Z zawiadomienia wynika, że Ludwiczuk miał proponować pełnomocnikowi sztabu wyborczego Lubińskiego, Longinowi Rosiakowi, stanowisko wicestarosty wałbrzyskiego, a jego żonie pracę w jednej ze spółek miejskich oraz atrakcyjny wyjazd na wakacje, jeśli ten przejdzie na stronę kontrkandydata.
We wniosku, w którym rezygnuje z członkostwa w PO Ludwiczuk napisał, że Rosiak "w sposób wyrafinowany" posłużył się jego osobą. Według Ludwiczuka, celem Rosiaka było wyeliminowanie Kruczkowskiego z ubiegania się o urząd prezydenta Wałbrzycha.
We wtorek przed sądem inny świadek Sebastian G., dziennikarz wałbrzyskiej redakcji i kandydat na radnego miejskiego, opowiadał o przypadkach korupcji wyborczej, o których słyszał lub widział. Nie chciał podać nazwisk osób, które mu o tym mówiły, które takie głosy kupowały lub sprzedawały. Sebastianowi G. zadawał pytania Jacek Grabowski, uczestnik postępowania, który - jak się okazało w trakcie rozprawy - jest również redaktorem naczelnym redakcji, w której jest zatrudniony dziennikarz.
Pełnomocnik 23 wałbrzyskich radnych miejskich i powiatowych Wojciech Tomkiewicz, który domagał się odrzucenia wniosku Wilda, pytał czy Sebastian G. nie czuje dyskomfortu, występując jako dziennikarz i kandydat na radnego, który tropił korupcję wyborczą swoich konkurentów. G. odpowiedział, że gdy widzi nieprawidłowości, to się nimi zajmuje i nie widzi tu konfliktu.
Skomentuj artykuł