"Majcher pozostanie szefem mojego gabinetu"
Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz zapowiedział w poniedziałek, że szef jego gabinetu politycznego Paweł Majcher pozostanie na stanowisku.
W weekend tygodnik "Newsweek" opublikował na swojej stronie internetowej nagranie z zamkniętego spotkania premiera Donalda Tuska z działaczami PO z województw dolnośląskiego, opolskiego i kujawsko-pomorskiego. Jeden z uczestników spotkania Henryk Koczan (wrocławska PO) pytał premiera, dlaczego szefem gabinetu politycznego w MSW jest Paweł Majcher, którego - jak mówił - na Dolnym Śląsku pamięta się "z okresu IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych". Na nagraniu słychać, że ktoś z Sali dodaje: "pisior". "Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" - odpowiada premier i zapowiada, że poprosi ministra Sienkiewicza o wyjaśnienia.
W poniedziałkowym wywiadzie dla programu I Polskiego Radia Sienkiewicz pytany, jak rozwiąże sprawę Pawła Majchera, odparł: "Ja już tę sprawę rozwiązałem, przyjmując go do pracy i nie ma żadnych wskazówek ani żadnych sygnałów, żebym miał tę decyzję zmieniać".
Dopytywanym, czy Majcher będzie pełnił funkcję szefa jego gabinetu politycznego, powiedział: "Tak sądzę, tak". "Podjąłem decyzję, pracuje u mnie i nie mam powodu, żeby ją zmieniać. (...) Wiem kto to jest, wiem jaką ma przeszłość i dla mnie ta sprawa jest zamknięta" - dodał minister.
Zdaniem Sienkiewicza sprawa upublicznienia nagrania jest "dość tajemnicza". Dodał, że szef regionu dolnośląskiej PO nie zadzwonił do niego w sprawie Majchera. "Ktoś (...) nagrywa to wszystko, a następnie sprzedaje mediom; mam wrażenie, że tu więcej pytań chyba powinno być skierowanych w stronę Grzegorza Schetyny (lidera dolnośląskiej PO-PAP), to chyba on powinien wyjaśnić na czym polega ta sytuacja" - mówił minister.
Nawiązując do trwających w PO wyborów szefa partii (w których rywalizują Donald Tusk i Jarosław Gowin), Sienkiewicz dodał: "To jest gorący okres dla Platformy, więc rozumiem, że niektórym mogą puszczać nerwy".
Skomentuj artykuł