Media ukazują prezydenta jako człowieka
Do tej pory Lech Kaczyński był w mediach prezentowany przede wszystkim jako polityk. Po katastrofie jest prezentowany przede wszystkim jako człowiek - w ten sposób medioznawcy tłumaczą zmianę sposobu prezentowania prezydenta w środkach masowego przekazu.
Jak dodają, taka zmiana może wywołać u odbiorców wrażenie, że wizerunek prezydenta w którymś momencie był przez media zafałszowany.
- Do tej pory Lech Kaczyński był w mediach prezentowany przede wszystkim jako twardy polityk. Po katastrofie jest pokazywany przede wszystkim jako człowiek, którego pewne pozytywne cechy są szczególnie podkreślane i eksponowane. Zaistniała oddolna potrzeba wykreowania wizerunku osoby ponadstandardowej, nadzwyczajnej, którą media w dużej mierze stymulują - powiedziała PAP Dorota Piontek, medioznawca z Uniwersytetu im Adama Mickiewicza (UAM) w Poznaniu.
Jej zdaniem, taki stan rzeczy może powodować u odbiorców poczucie, że kiedyś zostali okłamani - albo przed katastrofą, albo teraz. Jak dodała, dotychczasowy sposób prezentowania Kaczyńskiego w mediach zależał w dużej mierze od politycznych sympatii tych mediów.
- Media stosują w odniesieniu do wszystkich postaci życia publicznego pewne uproszczenia. Mają potrzebę opowiadania historii w sposób nieskomplikowany, w których jest dobra postać i zła postać. To powoduje, że przekaz jest zrozumiały dla szerokiego kręgu odbiorców. W tym kontekście medialny wizerunek prezydenta mógł odbiegać od rzeczywistości i ten rozziew mógł być istotniejszy niż w innych przypadkach - powiedziała.
Według medioznawcy dr Agnieszki Stępińskiej z UAM, nie można mówić, że Lech Kaczyński jako polityk był traktowany przez media w znaczący sposób inaczej niż inne osoby publiczne. Jej zdaniem, stosunek do takich informacji zależy od poglądów politycznych i sympatii odbiorców
- Nie odnosiłam wrażenia, że jest to osoba, którą spotyka ze strony mediów coś innego niż innych polityków. Siłą rzeczy jemu się poświęcało bardzo dużo uwagi, bo pełnił taką a nie inną funkcję. Dlatego też jego każde działanie było bardzo analizowane - powiedziała.
Zdaniem Doroty Piontek, znaczna część Polaków może zapamiętać takiego Lecha Kaczyńskiego, jakim media pokazują go przez kilka ostatnich dni. - W odniesieniu do osób, które żywo interesują się polityką, ocena osoby prezydenta pozostanie niezmieniona. W pamięci zbiorowej zostanie jednak ten wizerunek, który jest teraz: sympatycznego starszego pana, który był dobrym człowiekiem i miał kochającą żonę - oceniła.
Według Stępińskiej, sposób relacjonowania katastrofy w polskich mediach przypomina bardziej relacjonowanie katastrofy samolotu CASA w 2008 roku niż chwile po śmierci Jana Pawła II.
- Katastrofa prezydenckiego samolotu to był szok organizacyjny, ale także psychiczny dla mediów i dziennikarzy. Telewizja w Polsce zareagowała bardzo szybko, ale uderzyło mnie bardzo silne, emocjonalne zachowanie dziennikarzy, którzy ze łzami w oczach relacjonowali to, co się stało. Oni psychicznie nie byli do tego przygotowani i nie zachowali profesjonalnej, neutralnej postawy - uznała.
Skomentuj artykuł