Nie będę wykorzystywał prezydencji w kampanii
Premier Donald Tusk zapewnił w środę, że nie będzie wykorzystywał polskiej prezydencji w kampanii wyborczej przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Podkreślił, że zależy mu na dobrym wyniku Polski, dobrym przebiegu prezydencji i dobrym wyniku PO w wyborach.
Premier pytany był w środę, czy kampania wyborcza może popsuć polskie przewodnictwo w Radzie UE, w drugiej połowie 2011 roku.
"Niektórzy chcą zakłócić polską prezydencję np. poprzez organizowanie manifestacji i spodziewam się, że niektórym zależy na tym, by ta prezydencja wypadła źle" - mówił Tusk.
Dodał, że "najtrudniej obronić wizerunek i reputację Polski przed wrogami tej reputacji wewnątrz". "Przecież nie zakażemy demonstracji związkom zawodowym czy opozycji, jeśli uprą się, by w taki sposób zdobywać poklask" - powiedział premier.
Jemu samemu - jak mówił - "intuicja podpowiada, że w tej sprawie Polacy są niezwykle wrażliwi". "Jeśli ktoś będzie chciał w czasie prezydencji zaszkodzić - nie Tuskowi, ale zaszkodzić Polsce i naszemu narodowemu wizerunkowi, to mi intuicja podpowiada, że Polacy ocenią to bardzo krytycznie" - mówił szef rządu.
Zaznaczył, że zadaniem rządu w czasie prezydencji jest zagwarantowanie jej bezpiecznego przebiegu. "Ja polskiej prezydencji nie będę wykorzystywał do kampanii wyborczej, chociaż jest oczywiste, że jeśli prezydencja przebiegnie sprawnie, jeśli Polska będzie dobrze oceniona, to będzie dobrze dla Polski, więc będzie dobrze dla mojego rządu" - powiedział premier.
"Ale czy po to, aby udowodnić, że nie mam żadnej politycznej intencji, mam schrzanić polską prezydencję? Zależy mi bardzo na dobrym wyniku Polski i zależy mi na bardzo dobrym przebiegu prezydencji i dobrym wyniku PO w wyborach. Jeśli idzie to w parze, to cieszę się, że z czystym sumieniem mogę robić jedno i drugie dobrze" - dodał Tusk.
NSZZ "Solidarność" planuje na 25 maja akcje demonstracyjne przeciw polityce rządu w całym kraju, a 30 czerwca w stolicy ogólnopolską manifestację. Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda na niedawnej konferencji prasowej w Łodzi nie wykluczył, że podczas polskiej prezydencji dojdzie też do protestu z udziałem przedstawicieli związków z całej Europy. (PAP)
Skomentuj artykuł