"Nie uznajemy tych roszczeń"

PAP / im

Przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe nie doszło we wtorek do ugody między rodziną Olewników a Prokuraturą Apelacyjną w Gdańsku. Najprawdopodobniej dojdzie teraz do procesu cywilnego.

Rodzina Olewników domaga się od gdańskiej prokuratury przeprosin oraz wpłaty 600 tys. zł na wspierającą ofiary porwań fundację im. Krzysztofa Olewnika za m.in. rzekome podawanie przez śledczych nieprawdziwych informacji na jej temat.

DEON.PL POLECA

Przed posiedzeniem pełnomocnik rodziny Olewników Janusz Kaczmarek wyjaśnił, że w ramach ewentualnej ugody rodzina skłonna była zrezygnować z żądania finansowego i zadowolić się przeprosinami.

- Nie uznajemy tych roszczeń, nie widzimy żadnych powodów, aby uznać je za słuszne. Nie ma powodów, żeby mówić komuś przepraszam za wykonanie przewidzianych prawem czynności - powiedział dziennikarzom szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Ireneusz Tomaszewski.

Później Kaczmarek powiedział, że Olewnikowie podtrzymują wolę pójścia w kierunku procesu sądowego. Pytany o datę złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych Kaczmarek odpowiedział, że powinno się to rozstrzygnąć w ciągu miesiąca po konsultacji ze wszystkimi członkami rodziny.

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku prowadzi śledztwa, w których ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach.

25 kwietnia Kaczmarek wystosował do PA w Gdańsku tzw. wezwanie przedsądowe, w którym - w imieniu rodziny Olewników - zażądał wypłaty 600 tys. zł zadośćuczynienia oraz odwołania nieprawdziwych - zdaniem rodziny - informacji ze śledztwa, zdementowania niepotwierdzonych medialnych pogłosek o sprawie i przeprosin za krzywdy, których w związku z tym doznała rodzina. Prokuratura, odpowiadając na wezwanie, uznała roszczenia rodziny za bezzasadne.

Kaczmarek jest przekonany, że proces cywilny nie będzie przeszkadzał prowadzonemu przez gdańską prokuraturę śledztwu.

- Jedno z drugim nie ma nic wspólnego - proces związany z ochroną dóbr osobistych w żaden sposób nie będzie rzutował na prowadzone postępowanie przez gdańską prokuraturę, które samo w sobie jest prowadzone w sposób dynamiczny i pokazuje coraz to nowe okoliczności - mówił.

W trakcie konferencji prasowej 25 kwietnia, na której poinformowano o roszczeniach, Danuta Olewnik mówiła m.in. o przeszukaniach, które miały miejsce w listopadzie ub. r. w domach członków rodziny. Jej zdaniem przeszukania odbyły się "na podstawie subiektywnego wyboru materiału dowodowego, niepotwierdzonego w śledztwie". Podkreślała, że nieprawdą jest, by rodzina zataiła jakieś dowody. Zarzuciła prokuraturze, że ta jest odpowiedzialna za przecieki ze śledztwa.

PA w Gdańsku zajmuje się sprawą Krzysztofa Olewnika od maja 2008 r. Gdańscy prokuratorzy przeprowadzili m.in. powtórną analizę akt oraz dowodów zebranych w czasie dotychczasowych postępowań w tej sprawie. Efektem ich pracy było m.in. znalezienie nowych dowodów oraz zlecenie ekspertyz, których wyniki sprawiły, że prokuratorzy nabrali wątpliwości, czy porwanie Olewnika rzeczywiście miało taki przebieg, jak dotychczas sądzono. Śledczy postanowili sprawdzić, czy nie zostało ono np. sfingowane.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. - po ekshumacji na cmentarzu w Płocku - i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość ofiary.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie uznajemy tych roszczeń"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.