Komisja ds. Olewnika przyjęła raport końcowy
Sejmowa komisja śledcza badająca okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika przyjęła we wtorek raport końcowy ze swych prac. Raport został przyjęty jednogłośnie.
Wcześniej jednogłośnie, w łącznym głosowaniu, przyjęto 72 poprawki precyzujące do raportu. Raport na forum Sejmu przedstawiał będzie przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO).
- Tę sprawę nadal będziemy monitorowali i pilnowali, sprawa porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika pozostanie nie tylko w naszej pamięci, ale też w żywym zainteresowaniu, nie odpuścimy tej sprawy - mówił Biernacki.
Wcześniej członkowie komisji spotkali się na zamkniętym dla mediów posiedzeniu poszerzonego prezydium, na którym wstępnie omówili zgłoszone przez posłów do końca ubiegłego tygodnia poprawki. Obrady prezydium uległy przedłużeniu i posiedzenie komisji rozpoczęło się z ponadgodzinnym opóźnieniem.
Na razie znamy projekt sprawozdania komisji - ten blisko trzystustronicowy dokument opisuje dzieje sprawy porwania i zabójstwa Olewnika od strony działań policji, prokuratury i służby więziennej (w celach płockiego aresztu śledczego życie odebrało sobie trzech porywaczy i zabójców mężczyzny). Wskazano liczne uchybienia w działaniach policjantów i prokuratorów - niektórzy według komisji powinni za to ponieść odpowiedzialność karną (osobna kwestia to przedawnienie karalności czynów prokuratorów).
Wskazano też zalecenia na przyszłość - m.in. dotyczące pragmatyki operacyjno-śledczej w sprawach o porwania oraz zmian w szkoleniach i strukturach policji oraz prokuratury. Postuluje się m.in. wydzielenie i podporządkowanie bezpośrednio prokuratorowi generalnemu pionów ds. walki z przestępczością zorganizowaną, a także przeprowadzkę - z Radomia do Warszawy - siedziby mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
Krzysztof Olewnik, porwany w październiku 2001 r. syn mazowieckiego biznesmena, był przez policję i prokuraturę nieskutecznie poszukiwany przez kilka lat. Rodzina Olewników przekazała porywaczom 300 tysięcy euro okupu, jednak nie przyniosło to oczekiwanego efektu. W 2003 r. Krzysztof Olewnik został zamordowany. Niewyjaśnione wątki sprawy do dziś bada prokuratura w Gdańsku.
Posłowie z komisji śledczej ds. Krzysztofa Olewnika zapewniali we wtorek po jednogłośnym przyjęciu raportu, że ich komisja pracowała ponad politycznymi podziałami.
Komisja postanowiła ostatecznie, że nie sporządzi listy funkcjonariuszy publicznych winnych zaniedbań w sprawie Olewnika, lecz poszczególne rozdziały raportu będą wymieniać dane osoby. Wnioski o ewentualne ukaranie (o ile sprawa nie jest przedawniona) pozostawiono prokuraturze.
- Nasze wnioski są smutne i bolesne, wyłonił się ponury obraz sprawy - przyznał wiceszef komisji Andrzej Dera. Dodał też, nawiązując do słów siostry Krzysztofa, Danuty Olewnik-Cieplińskiej, że miała prawo wypowiedzieć zdanie: "nie wierzę w żadne państwo", w realiach tej sprawy.
- Jest w Polsce więcej takich rodzin jak państwo Olewnikowie - mówił Leszek Aleksandrzak (SLD). Jego zdaniem, przed prokuraturą jest więcej decyzji o wznowieniu zamkniętych już, niewyjaśnionych spraw o porwanie.
- Trzymamy kciuki za prokuraturę w Gdańsku, wyjaśniającą nieznane wątki sprawy - mówił Paweł Olszewski (PO), dziękując gdańskim prokuratorom za współpracę. - To przed nimi stoi wskazanie winnych zaniedbań. My pokazaliśmy w raporcie patologie. Oni powinni dotrzeć do nieznanych uczestników zbrodni, być może ustalić także jej mocodawcę - dodał do tego Mariusz Kamiński (PiS).
- Takie nietuzinkowe osoby jak Zbyszek Wassermann (PiS) czy Edek Wojtas (PSL) (obaj zginęli w katastrofie smoleńskiej - PAP) wniosły bardzo wiele do naszych prac - powiedział szef komisji Marek Biernacki (PO). Jak podkreślił, ujawnienie przez komisję mechanizmów działania władz w sprawie Olewnika "daje nadzieję na pozytywne zmiany".
Uchwalony we wtorek raport trafi do marszałka Sejmu. Izba ma go przyjąć do wiadomości i przeprowadzić debatę.
Skomentuj artykuł