Nowy selekcjoner - tylko polscy kandydaci
Jest niemal przesądzone, że nowym selekcjonerem piłkarskiej drużyny narodowej będzie Polak. - Z uwagi na brak czasu będą rozpatrywane wyłącznie kandydatury z Polski - przyznał członek zarządu PZPN Jacek Masiota.
- Jako członek tego gremium mógłbym wskazać kandydata, ale jestem odosobniony w swoim zdaniu, więc zgłaszanie szkoleniowca z zagranicy byłoby czystym szaleństwem. Z uwagi na brak czasu będą wyłącznie rozpatrywane kandydatury z Polski - powiedział Masiota, który uczestniczy w obradach zarządu związku w Sękocinie Starym.
W środę z przedstawicielami władz PZPN w podwarszawskiej miejscowości pożegnał się selekcjoner Franciszek Smuda. Prowadzona przez niego drużyna narodowa odpadła po fazie grupowej mistrzostw Europy, dlatego wygasający w sierpniu kontrakt nie zostanie przedłużony.
- Smuda pożegnał się ze wszystkimi, wręczył koszulki. I tak to powinno wyglądać. Wygłosił krótkie sprawozdanie, zaś szczegółowy raport otrzymamy później. Ze względu na wrześniowe i październikowe mecze eliminacji mistrzostw świata wybierzemy nowego selekcjonera 10 lipca - dodał.
- Proceduralnie to będzie zapewne wyglądało w ten sposób, że Wydział Szkolenia rekomenduje kandydaturę trenera, a zarząd albo ją zaakceptuje, albo będzie następna osoba - wyjaśnił Masiota.
Prawnik z Wielkopolski odniósł się również do zamieszania z występem na Euro Sebastiana Boenischa, Damiana Perquisa i Eugena Polanskiego, którzy dopiero w przeddzień inauguracji zostali zatwierdzeni do gry przez FIFA. Powodem był brak ich deklaracji o występach w barwach reprezentacji Polski.
- Można było tego problemu uniknąć wcześniej. Kto zawinił? W mojej ocenie to kwestia pracowników związku, znajomości procedur, języków oraz pewnie brak nadzoru. W tej mierze należy to do prezesa Grzegorza Laty i sekretarza generalnego Waldemara Baryły - dodał.
Masiota swego czasu przewodził wewnątrzzwiązkowej opozycji. - Nie wiem, co postanowi do 5 lipca prezes Lato (do tego dnia szef związku ma ogłosić, czy będzie ubiegał się o reelekcję - PAP), nie wiem, co siedzi w jego głowie. Ale dla mnie najważniejsze jest, byśmy 26 października na zjeździe podjęli mądrą decyzję, a nie to, czy prezes będzie kandydował, czy nie - stwierdził.
Skomentuj artykuł