O przyczynach katastrofy pod koniec roku?
Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział w piątek, że ma nadzieję, iż całkowita opinia na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej zostanie wydana pod koniec roku. Jak mówił, biegli będą jeszcze badać kolejne próbki z wraku pod kątem obecności materiałów wybuchowych.
W czwartek Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że biegli nie stwierdzili pozostałości materiałów wybuchowych na elementach wraku Tu-154M. Próbki pobrane z wraku tupolewa trafiły do kraju w grudniu zeszłego roku, ich badanie prowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Premier Donald Tusk ocenił, że to koniec "awantury trotylowej" w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Seremet w piątek w TOK FM przypomniał, że "gdy w październiku mieliśmy do czynienia z trotylowym zamieszaniem", wojskowi prokuratorzy zapowiedzieli, że za ok. pół roku przedstawią publicznie wyniki badań laboratoryjnych ws. obecności materiałów wybuchowych, stąd czwartkowa konferencja.
Pytany o ostateczne wykluczenia zamachu jako przyczyny katastrofy smoleńskiej, odparł: - Całkowita opinia zostanie wydana, mam nadzieję, pod koniec roku. Będzie to nie tylko opinia dotycząca tego wątku, o którym mówimy, ale także odnosząca się do przyczyn katastrofy.
- Co do ustalenia przyczyn katastrofy nastąpi to w rozstrzygnięciu końcowym - powiedział.
Podkreślił, że jeszcze na przełomie lipca i sierpnia prokuratorzy pojadą na teren katastrofy, gdzie pobiorą kolejne próbki do badań pod kątem obecności materiałów wybuchowych. - W momencie, gdy pobierali wcześniej te próbki, z niektórych elementów, a konkretnie foteli, nie dało się w sposób właściwy ich zabezpieczyć, ponieważ była zbyt niska temperatura - wyjaśnił. - Teraz temperatura jest odpowiednia, biegli zbiorą te próbki, przebadają je i wtedy wątek badań dotyczący samego wraku zostanie zakończony - mówił.
Prokurator nie chciał komentować czwartkowej wypowiedzi premiera Donalda Tuska, że sprawa "awantury trotylowej" jest już zamknięta. Jak zaznaczył, nie ocenia wypowiedzi polityków, ponieważ prokuratura nie jest od tego.
Pytany: "czy znajdziemy coś jeszcze w sprawie trotylu, co mogłoby podważyć nadzieję premiera Tuska, że sprawa jest zamknięta", odparł: - Nie spodziewam się tego.
Sprawa badania próbek z Tu-154M stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu.
Skomentuj artykuł