Obecny sztab to najlepszy jaki miało PiS
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w piątek, że w przypadku wygranej PiS w wyborach, pójdzie na zapowiedziane przez prezydenta powyborcze konsultacje. Oświadczył też, że bierze odpowiedzialność za "główne oblicze kampanii", bo obecny sztab to najlepszy jaki miało PiS.
- Tym razem ja po prostu w tym sztabie jestem, to jest najlepszy sztab, jaki mieliśmy, zdecydowanie najlepszy - przekonywał Kaczyński w piątek w RMF FM. Dodał, że często uczestniczył w naradach sztabu.
Prezes PiS powtórzył też, że jego ugrupowanie będzie gotowe zawrzeć koalicję z tymi partiami, które będą w stanie podpisać się pod programem PiS i go realizować. - Nasze zwycięstwo będzie pewną zmianą na polskiej scenie politycznej i sądzę, że wtedy partnerzy się znajdą - powiedział. Jak dodał, Polska potrzebuje tej zmiany.
Pytany o swoją zapowiedź sprzed roku, że nie widzi możliwości zawierania jakichkolwiek koalicji powyborczych, prezes PiS odpowiedział: "Wtedy była rzeczywiście tego rodzaju sytuacja, dzisiaj być może ta sytuacja się zmieni".
Kaczyński zastrzegł jednak, że jego formacja walczy o to, aby nie musieć z nikim zawierać koalicji i samemu utworzyć rząd. - Jeśli dojdzie do sytuacji, że wygramy, ale jednak nam zabraknie, to będziemy oczywiście tę sprawę w jakiś sposób prowadzić, są możliwości bardzo różne - powiedział prezes PiS.
- Proszę pamiętać, mówię o tym z wielkim bólem, wchodzi na scenę prawdopodobnie, może jeszcze się to odmieni, bardzo bym się z tego ucieszył (...), już bym wolał, aby PO miała więcej, a Palikot jednak nie wszedł do parlamentu, bo to naprawdę będzie straszne zatrucie naszego życia publicznego - mówił prezes PiS.
Jeśli Ruch Palikota wejdzie jednak do Sejmu, to - jak powiedział Kaczyński - "będzie nowa sytuacja moralna dla różnych polityków, którzy deklarują swój związek z tradycyjnymi wartościami".
Kaczyński był pytany o to, czy przyzna, że jego sugestia wobec niemieckiej kanclerz Angeli Merkel była błędem. W książce "Polska naszych marzeń" prezes PiS napisał, że nie sądzi, "żeby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności". Dopytywany o to w wywiadzie dla "Newsweeka", powiedział: "Ona wie, co ja chcę przez to powiedzieć. Tyle wystarczy".
Te słowa Kaczyńskiego szeroko komentowały niemieckie media. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisał w środę, że prezes PiS znów sięgnął w kampanii wyborczej po niemiecką kartę, a rolę "złego Niemca" odgrywa tym razem Angela Merkel.
- Mogę powiedzieć tak, jeśli Donald Tusk znajdzie się po tych wyborach w opozycji, albo będzie miał jakieś stanowisko w Unii Europejskiej i będzie go atakowała prasa niemiecka, rosyjska, wszystko jedno jaka, fińska, to my go będziemy bronić, ja go będę bronił, sądzę, że to jest jedyna metoda, którą należy stosować w tego rodzaju wypadkach - powiedział Kaczyński.
Skomentuj artykuł