Opozycjoniści z Egiptu i Tunezji u Wałęsy
Lech Wałęsa spotkał się w piątek w Gdańsku z grupą rewolucjonistów z Egiptu i Tunezji. Obiecał im wsparcie. Radził, by w trakcie protestu i walki o zmianę władzy tworzyli odpowiednie partie i struktury. Przestrzegał też: za szybko chcecie się rozliczać z przeciwnikami.
Ponadgodzinne spotkanie odbyło się w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej.
- Zrobimy wszystko, żeby was wspierać, ale nie wiemy kogo - nie jesteście jeszcze zorganizowani. Zależy nam, żeby wam się udało. Wiele rzeczy nieuczciwych i niesprawiedliwych jest też w naszym kraju, obalając komunizm wybraliśmy kapitalizm, choć od początku wiedzieliśmy, że nie jest to dobry system. Może uda się wam wymyślić jakąś +trzecią drogę+ i weźmiemy od was przykład - powiedział b. polski prezydent do gości z północnej Afryki.
Wałęsa przypomniał, że był w ostatnim czasie w Egipcie i Tunezji.
- Nie wszystko mi się tam na miejscu podobało. I choć możecie wygrać jakiś wiec, to brakuje wam programów i struktur. Za szybko chcecie się też rozliczać z przeciwnikami. Nie ma co od razu stawiać takich barykad między sobą. Tych mniej winnych lepiej jest przeciągnąć na swoją stronę - doradzał Wałęsa.
B. prezydent dodał też, żeby "nie mieszać religii z polityką". - Prędzej, czy później to się źle skończy. To był też błąd Europy, przez to na Zachodzie kościoły są teraz puste - ostrzegł.
- Będziemy solidarni z wami, spróbujmy zawalczyć o poprawę tego świata - zaapelował Wałęsa.
Lider Solidarności Piotr Duda zwrócił uwagę na miejsce spotkania. - Sala BHP jest częścią historii NSZZ "Solidarność", historii walki o wolność, demokrację i niezależny ruch pracowniczy. Spotkanie z ludźmi, którzy uczestniczą w demokratyzacji własnych państw w takim miejscu, ma symboliczny wymiar - podkreślił.
- Jestem zaskoczony, że choć większość z państwa urodziła się w latach 80., to tak dobrze zna polską drogę do wolności i przyznaje, że jest to dla nich źródłem inspiracji - powiedział dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności, Basil Kerski.
33-letni Slim Amamou z Tunezji powiedział PAP, że sytuacja dzisiejsza w jego ojczyźnie i ta sprzed 30 lat, kiedy to powstał ruch Solidarności i zaczął się upadek komunizmu, jest podobna.
- Źródło problemu jest zawsze to samo - korupcja rządów, to sprawa globalna dotycząca też państw demokratycznych, nie tylko mojego kraju. U nas dodatkowo mamy jeszcze u władzy znienawidzonego despotę - zaznaczył Tunezyjczyk. Dodał, że było to jego drugie spotkanie z Lechem Wałęsą, pierwsze miało miejsce w jego ojczyźnie.
Przed spotkaniem z Wałęsą goście z Afryki Północnej rozmawiali też w Sopocie o roli samorządu lokalnego w demokratycznym państwie z prezydentem tego miasta Jackiem Karnowskim.
Kilkunastoosobowa delegacja opozycjonistów z Tunezji i Egiptu przybyła do Polski w poniedziałek. Ich pobyt związany jest z obchodami 30. rocznicy pierwszego zjazdu NSZZ "Solidarność". Wizyta przebiega pod hasłem "Głęboko czujemy wspólnotę naszych losów" i odnosi się do posłania zjazdu "S" z 1981 r. do ludzi pracy Europy wschodniej.
W Warszawie goście z Egiptu i Tunezji spotkali się m.in. z marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem - pomysłodawcą zaproszenia ich do Polski, ministrem w Kancelarii Prezydenta Sławomirem Nowakiem oraz prof. Jerzym Stępniem, byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego.
Hasło wizyty - "Głęboko czujemy wspólnotę naszych losów" - jest jednocześnie nazwą międzynarodowej konferencji, która odbędzie się w sobotę w Gdańsku.
W ramach konferencji zaplanowano m.in. debatę pt. "Czy Kair i Tunis to drugi Gdańsk? Fale demokratyzacyjne na świecie", w której wezmą udział oprócz Bogdana Borusewicza i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, także: wiceminister spraw zagranicznych Jerzy Pomianowski, dyrektor programu Polityka rozszerzenia i sąsiedztwa UE w Fundacji demosEuropa Adam Balcer, historyk z Tunezji prof. Ridha Tlili oraz ekonomista i politolog z Egiptu Mohamed El Dahshan.
Wizyta opozycjonistów z Egiptu i Tunezji zakończy się w niedzielę.
Skomentuj artykuł