Ordynator oddziału zakaźnego: kilkadziesiąt tysięcy Polaków szerzy wirusa
"Jesteśmy krajem w dalszym ciągu z małym testowaniem, ludzi wysyła się na kwarantannę i się ich nie testuje, więc my dokładnie nie wiemy, ile osób jest zakażonych" - mówi prof. Krzysztof Simon, ordynator w szpitalu zakaźnym we Wrocławiu.
Profesor w rozmowie z wrocławską "Gazetą Wyborczą" ocenia skalę epidemii w Polsce. "Jeśli przyjmą państwo, że jedna piąta jest jawna klinicznie, o niej wiemy i ją testujemy, to cztery piąte zakażonych chodzi gdzieś między nami, ale nie ma testu. Czyli nie mamy w Polsce 12 tys. zakażonych, tylko jakieś 40–50 tys. Czyli kilkadziesiąt tysięcy zakażonych szerzy wirusa" - zauważa prof. Simon.
Podkreśla, że kluczowe dla oszacowania skali epidemii jest testowanie, a w Polsce testów robi się za mało. Przez to nie można wyłonić osób zarażonych wirusem, lecz nie wykazujących objawów. "Ja nie wiem dokładnie, ile osób jest zakażonych w tym kraju, bo wykonaliśmy tylko tyle testów, że jesteśmy na dnie tabelki krajów europejskich i nie tylko europejskich, jesteśmy trochę powyżej krajów afrykańskich" - mówi ordynator oddziału zakaźnego.
Profesor Krzysztof Simon: w Polsce może być nawet 60 tys. osób zakażonych koronawirusem https://t.co/JDDFvSrNLZ pic.twitter.com/aIGXPkttBP
— Onet Wiadomości (@OnetWiadomosci) April 28, 2020
Lekarz twierdzi, że nakaz noszenia maseczek jest jak najbardziej sensowny, bo przy braku pogłębionej wiedzy o tym kto jest zakażony, a kto nie, maseczka znacząco zmniejsza szanse zakażenia. Ryzyko "gwałtownie wzrasta" gdy ludzie nie noszą maseczek.
"Wydaje mi się, że nasze społeczeństwo bardzo przyzwoicie do tego podeszło i większość ludzi przestrzega tego zakazu. Oczywiście absurdem jest bieganie po lesie w masce czy jeżdżenie w niej na rowerze. Trzeba utrzymać dystans, nie podawać sobie rąk, przed każdym sklepem myć ręce płynem dezynfekującym, nie dotykać klamek, używać w sklepie rękawiczek i wtedy są szanse, że liczba tych zakażeń się zmniejszy i nie będzie tego skrajnego obciążenia służby zdrowia" - rekomenduje lekarz.
Zakażać może również personel medyczny, stąd zdaniem prof. Simona powinien on być stale testowany. W innym wypadku "kroi się nam tragedia w ciągu kilku, kilkunastu dni, ponieważ we wszystkich DPS-ach dochodzi do zakażeń". Poprawka Senatu, by raz na tydzień testować cały personel opieki zdrowotnej, została jednak odrzucona przez Sejm.
Skomentuj artykuł