Pielęgniarki spotkały się z Kopacz. Dziś decyzja
Przedstawicielki zarządu OZZPiP spotkały się we wtorek wieczorem z minister zdrowia Ewą Kopacz. Wyniki rozmów ma ocenić w środę zarząd związku. Resort zdrowia zapowiada, że w najbliższych dniach przedstawi pakiet ustaw, które mają być konsultowane z pielęgniarkami.
Ministerstwo Zdrowia w przesłanym we wtorek wieczorem PAP komunikacie podało, że podczas spotkania pielęgniarki zostały zaproszone do konsultacji pakietu ustaw, "jakie w najbliższych dniach przedstawi Ministerstwo Zdrowia, m.in. Ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych".
Ponadto wymieniono się informacjami i omawiano sytuację w podbeskidzkich szpitalach. "W dwóch z nich jest blisko porozumienia protestujących pielęgniarek z dyrektorami szpitali. W pozostałych dwóch szpitalach rozmowy i negocjacje trwają" - poinformowało MZ.
"Uczestnicy spotkania wyrazili gotowość do dalszych rozmów i współpracy" - czytamy w komunikacie resortu.
- Minister zaproponowała pewne rozwiązania. Czekamy aż przedstawi je na piśmie. Jutro zarząd związku podejmie decyzję odnośnie dalszych działań - powiedziała PAP po spotkaniu przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias. Dodała, że obecnie nie jest w stanie powiedzieć czy zarząd związku podejmie decyzję o strajku ogólnopolskim.
Protestujące domagają się interwencji resortu w sprawie pielęgniarek z Podbeskidzia. Gardias mówiła wcześniej PAP, że w przypadku braku reakcji resortu zdrowia, w środę zarząd związku ma podjąć decyzję o ogólnopolskim proteście.
Wiceszefowa OZZPiP Longina Kaczmarska powiedziała PAP, iż ministerstwo zdrowia poinformowało, że doszło do rozmów z dyrektorami szpitali, w których odbywa się protest pielęgniarek. - Weryfikujemy te informacje. W środę mają się jeszcze odbyć rozmowy z resortem zdrowia. Ich efekt przedstawimy zarządowi związku - dodała.
Wiceminister zdrowia Jakub Szulc mówił wcześniej we wtorek, że resort nie jest pracodawcą i nie ma wpływu na warunki, jakie dyrektorzy szpitali uzgadniają z personelem medycznym. - Właściwe byłoby przystąpienie do rozmów. Jest wola porozumienia ze strony dyrekcji. Chcielibyśmy, aby konflikt został zażegany jak najszybciej, ale do tego potrzebna jest wola obu stron. Na bieżąco monitorujemy sytuację - powiedział dziennikarzom Szulc.
Dodał, że ministerstwo jest zaskoczone pikietą, gdyż spotkanie z zarządem OZZPiP było wcześniej zaplanowane.
- Ten strajk będzie i są podstawy, że się będzie rozwijał. (...) Rządzący powinni zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić - podkreśliła Hanna Gutowska z Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. - My dwa tygodnie temu byłyśmy u pana ministra Boniego i uprzedzałyśmy o tym, iż dalsze bagatelizowanie problemów, postulatów zgłaszanych przez środowisko pielęgniarek i położnych może zaowocować akcją ogólnokrajową. Ogłoszenie strajku i prowadzenie go, to obowiązek organizacji związkowych, ale samorząd zawodowy nie może milczeć - dodała.
Przewodnicząca rady Elżbieta Buczkowska zaapelowała do premiera Donalda Tuska o zajęcie się sprawami i postulatami środowiska pielęgniarskiego, wśród których wymieniła m.in.: wzrost wynagrodzeń adekwatnie do kompetencji, kwalifikacji i rangi wykonywanych czynności, poprawę bezpieczeństwa, warunków i organizacji pracy, dostępność do kształcenia ustawicznego oraz opracowanie i wdrożenie programu motywacyjnego dla kandydatek na pielęgniarki.
Z danych, które przedstawiła rada wynika, że Polska zajmuje ostatnie miejsce w UE pod względem liczby pielęgniarek na tysiąc mieszkańców. Ten wskaźnik w kraju wynosi 5, podczas gdy np. w Niemczech 9,6.
Przewodnicząca regionu śląskiego OZZPiP Iwona Borchulska poinformowała PAP, że protest trwa obecnie w czterech szpitalach: w dwóch w Bielsku-Białej, w Żywcu i Międzybrodziu. Śląski OZZPiP przekształcił się w komitet strajkowy. To wyraz poparcia dla pielęgniarek protestujących od prawie dwóch tygodni w szpitalach na Podbeskidziu. Udział w proteście bierze kilkaset pielęgniarek, część z nich prowadzi protest głodowy.
Przedstawiciele zarządu woj. śląskiego zaznaczali, że płace w placówkach objętych protestem nie odbiegają od płac w innych szpitalach należących do samorządu. Decyzję o rozpoczęciu akcji uznali za zaskakującą. Władze regionu uważają, że protest pielęgniarek narusza przepisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Pielęgniarki odpowiadają, że mają opinię prawną o legalności strajku.
Skomentuj artykuł