PiS planuje ofensywę międzynarodową
Prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się w środę w Warszawie z kilkunastoma ambasadorami akredytowanymi w Polsce. Wcześniej poseł Krzysztof Szczerski rozmawiał z ministrem ds. Europy rządu Wielkiej Brytanii Davidem Lidingtonem.
- Prezes PiS wziął udział w spotkaniu z klubem ambasadorów mówiących po polsku. Było kilkunastu ambasadorów z krajów europejskich i pozaeuropejskich. Prezentujemy nasze stanowisko, wysłuchujemy opinii innych. To część większej ofensywy międzynarodowej, którą planujemy - powiedział PAP poseł Szczerski.
- Partia opozycyjna szykująca się do władzy ma obowiązek informowania partnerów zagranicznych o swoich celach politycznych - podkreślił Szczerski. Zapowiedział kolejne spotkania przedstawicieli PiS z dyplomatami. - Zainteresowanie spotkaniami z nami jest bardzo duże - dodał.
Wcześniej w środę Szczerski spotkał się z ministrem ds. Europy rządu Wielkiej Brytanii Davidem Lidingtonem. Rozmowa dotyczyła m.in. negocjacji budżetowych na lata 2014-2020. Poseł PiS zaprezentował stanowisko swej partii w kwestiach europejskich.
- Sprawa przyszłego budżetu UE, to nie jest kwestia wyłącznie stanowiska Wielkiej Brytanii. Problem cięć budżetowych występuje w gronie największych płatników netto, przede wszystkim Niemiec. Wczoraj w Parlamencie Europejskim w głosowaniach nad raportem budżetowym Parlamentu chadecja niemiecka głosowała przeciwko poprawce mówiącej o zwiększeniu puli na fundusz spójności - podkreślił Szczerski.
- Brytyjczycy, przynajmniej tak zapewniał Lidington, nigdy nie byli za ograniczeniem środków na fundusz spójności dla krajów Europy Środkowej. Mówią wyłącznie o zdyscyplinowaniu budżetu, niemarnotrawieniu środków. Chodzi raczej o cięcia dla najbogatszych państw, a nie krajów takich jak Polska - zaznaczył.
Komisja Europejska w czerwcu 2011 roku przedstawiła propozycję, która zakłada wydatki UE w wysokości 988 mld euro (w tzw. płatnościach) i 1033 mld euro (w tzw. zobowiązaniach).
Wielka Brytania domaga się największych cięć w porównaniu do propozycji KE; domaga się zamrożenia wydatków UE na obecnym poziomie oraz utrzymania brytyjskiego rabatu. Premier David Cameron nie powstrzymał się nawet do gróźb weta, jeśli interesy Londynu nie zostaną uwzględnione.
Skomentuj artykuł