Płk. Przybył przeniesionyw stan spoczynku

PAP / slo

Krajowa Rada Prokuratury zgodziła się na przeniesienie w stan spoczynku płk. Mikołaja Przybyła - powiedział w poniedziałek przewodniczący Rady Edward Zalewski. W styczniu Przybył postrzelił się w przerwie konferencji prasowej.

Przybył złożył wniosek po raz drugi. Chcąc przejść w stan spoczynku, powołał się na względy zdrowotne. Po raz pierwszy, 22 marca Rada oceniła wniosek jako "pozbawiony przesłanek formalnych", bo nie było do niego dołączonego zaświadczenia od lekarza orzecznika ZUS. Powtórny wniosek prokuratora wojskowego nie miał już takich braków.

- Decyzja Rady w tej sprawie zapadła przed miesiącem. Obecnie pan Przybył jest prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej w stanie spoczynku - powiedział PAP Zalewski, potwierdzając doniesienia portalu tvn24.pl.

DEON.PL POLECA

Po przejściu w stan spoczynku płk. Przybyłowi przysługuje 75 proc. dotychczas pobieranego uposażenia prokuratora NPW - czyli ok. 8 tys. zł. Zarazem utrzymane są wobec niego obecne rygory dyscyplinarne. Dotyczą go również nadal rygory wynikające z bycia oficerem Wojska Polskiego.

Dzień później prokurator powiedział PAP, że próbował popełnić samobójstwo, bo "bronił honoru ludzi, których znał i którzy świetnie pracują". Zaznaczał, że chciał, aby prokuratura wojskowa przetrwała pod dowództwem gen. Krzysztofa Parulskiego. W następstwie tych zdarzeń doszło do zmiany na stanowisku szefa NPW - Parulskiego zastąpił płk Jerzy Artymiak.

12 stycznia płk Przybył został przewieziony z Poznania do bydgoskiego szpitala i umieszczony w klinice psychiatrycznej. Po pewnym czasie opuścił lecznicę na własne życzenie.

19 marca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał, że decyzje nadzorowanych przez płk. Przybyła poznańskich prokuratorów wojskowych o żądaniu od operatorów billingów i treści sms-ów dwóch dziennikarzy w sprawie o przecieki ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej były ominięciem prawa zakazującego ustalania źródeł dziennikarzy. Sąd je uchylił.

W uzasadnieniu postanowienia sędzia Paweł du Chateau powiedział, że działania prokuratury wojskowej były niedopuszczalną próbą ominięcia ustawowego zakazu ustalania danych osób udzielających informacji dziennikarzom. Nawet zwolnienie dziennikarza przez sąd z tajemnicy dziennikarskiej nie może tego dotyczyć - dodał. Podkreślił, że prokurator, występując o billingi w sprawie o przecieki ze śledztwa smoleńskiego, "celował nie w billingi dziennikarzy, ale w ich źródła informacji".

Sędzia zwrócił uwagę, że prokuratura od początku "doskonale wiedziała", iż występuje o dane dziennikarzy. Prowadzący ówcześnie to śledztwo prok. Mikołaj Przybył mówił wiele razy, że sprawdzano billingi prokuratorów, a nie dziennikarzy. Przybył twierdził, że w momencie występowania do operatora, prokurator nie miał pojęcia, czy rozmówcą sprawdzanych byli dziennikarze.

Żądanie przez prokuraturę ujawnienia przez operatorów treści sms-ów Macieja Dudy z TVN24 oraz Cezarego Gmyza z "Rzeczpospolitej" sąd uznał z kolei za "ewidentne naruszenie tajemnicy korespondencji". Sędzia podkreślił, że sms-y są objęte tą ogólną tajemnicą, a na jej uchylenie potrzebna jest zgoda sądu.

Do takich samych wniosków doszła w styczniu cywilna Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, która na przełomie grudnia i stycznia analizowała postępowanie prokuratury wojskowej. PA uznała, że żądając wglądu w sms-y bez zgody sądu, prokurator działał w sposób nieuprawniony. Ujawnienie właśnie tej analizy było przyczyną zwołania przez prok. Przybyła konferencji prasowej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Płk. Przybył przeniesionyw stan spoczynku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.