Politycy podzieleni w ocenie "raportu Kalisza"

Politycy podzieleni w ocenie "raportu Kalisza"
(fot. PAP/Paweł Kula)
PAP/im

Organy ścigania w postępowaniu wobec Barbary Blidy realizowały polityczne cele PiS, wykazał to raport komisji śledczej - uważają posłowie PO i SLD. PiS ripostuje, że prace sejmowych śledczych były tendencyjne. We wtorek Sejm pięć godzin debatował nad raportem.

Przewodniczący sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy Ryszard Kalisz (SLD) zaprezentował wnioski raportu oraz główne tezy wyrażone w zdaniu odrębnym przez członków komisji z PiS. Prezentacja raportu na forum Sejmu zakończyła parlamentarną procedurę zajmowania się okolicznościami śmierci Barbary Blidy. Ustawa o komisji śledczej stanowi, że nad sprawozdaniem komisji nie przeprowadza się głosowania.

Kalisz podkreślił, że prokuratura nie dysponowała dowodami pozwalającymi na postawienie zarzutów Blidzie. Według niego zastanawiający jest też sposób oddania strzału, który został oddany pod bardzo nietypowym kątem, co może sugerować udział osoby trzeciej w zdarzeniu.

- Wyjaśnienie tej sprawy przez komisję śledczą, przyjęcie tego raportu i postawienie wszystkich winnych przed wymiarem sprawiedliwości jest obroną fundamentu państwa prawa i państwa demokratycznego - mówił z kolei szef SLD Grzegorz Napieralski.

DEON.PL POLECA

Marek Wójcik (PO), zgadzając się z wnioskami przedstawionymi przez Kalisza, ocenił, że prokuratorzy, jak i ABW nie byli uczciwi w stosunku do Blidy. - Nie była traktowana tak, jak byłby traktowany przeciętny obywatel; swoboda działalności prokuratorów była iluzoryczna - mówił. W ocenie posła PO, wszyscy członkowie komisji - niezależnie od barw politycznych - podczas jej prac "zachowali się poważnie".

Przedstawiciel PSL Tadeusz Sławecki zaznaczył, że pomimo pracy komisji nadal nie wiadomo, co się stało w domu Blidy. Jak dodał, w sprawie jest wiele wątpliwości, m.in. dlaczego b. posłanka SLD zdecydowała się popełnić samobójstwo, mimo że wcześniej dzwoniła do adwokata.

W ocenie polityków PiS wnioski raportu można określić jako "skandaliczne". "Nie ma żadnych faktów na poparcie sformułowanych w raporcie zarzutów, ta gra jest grą wyłącznie polityczną" - mówił Wojciech Szarama (PiS).

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ocenił, że sprawozdanie komisji to "pseudoraport" Kalisza. "Pan Kalisz walczył o jedynkę na liście SLD, chciał przypodobać się swoim kolegom i koleżankom z partii (...) i stąd popełnił tego rodzaju pseudodzieło" - mówił Ziobro.

W ocenie b. prokuratora krajowego Dariusza Barskiego, raport napisany jest według tezy, a jeśli - jak mówił - "coś nie zgadza się z przyjętą uprzednio tezą, zostaje pominięte w raporcie". "To jest manipulacja, którą spotykamy jako prawnicy w pismach procesowych stron" - mówił Barski.

Wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona powiedział, że "obszerność sprawozdania komisji wskazuje na ogrom wykonanej pracy". Dodał, że ministerstwo pozytywnie ocenia wnioski komisji postulujące zmiany w prawie, na przykład odnośnie wydawania decyzji procesowych przez prokuratorów. Wiceszef ABW Jacek Mąka zapewnił natomiast, że w Agencji podjęto działania, aby zapobiec w przyszłości tego typu tragediom.

Komisja przyjęła raport w końcu lipca. Stanowisko poparli posłowie PO, PSL i SLD, przeciwko było dwoje posłów PiS. W raporcie liczącym blisko 250 stron postuluje się, aby b. premier Jarosław Kaczyński i b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odpowiadali przed Trybunałem Stanu, zarzuty karne powinni zaś usłyszeć b. szef ABW Bogdan Święczkowski i wiceszef Agencji Grzegorz Ocieczek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Politycy podzieleni w ocenie "raportu Kalisza"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.