"Powstrzymaliśmy dwuletnią bardzo silną presję ze strony wielu państw. Zdołaliśmy zabezpieczyć też jedność naszego regionu. To jest okoliczność, którą warto podkreślić, bo ktoś w przeszłości tę jedność bardzo mocno nadwątlił" - mówił Morawiecki. Jak przekonywał, jedność ta w nocy z czwartku na piątek bardzo się przydała, bo państwa Europy Środkowo-Wschodniej mówiły jednym głosem.
Szefowie państw i rządów zgodzili się w czasie unijnego szczytu, że w UE i poza nią powołane zostaną centra do selekcji migrantów, żeby oddzielać tych ekonomicznych od mających prawo do azylu. Wnioski ze szczytu mówią o tym, że relokacja osób mających prawo do azylu z centrów kontrolnych w UE może się odbywać na zasadzie dobrowolnej.
"Przekonaliśmy po prostu do naszych racji, że model dystrybucji uchodźców czy relokacji uchodźców nie może polegać na zmuszaniu państw członkowskich do przyjmowania jakichkolwiek grup uchodźców wbrew woli suwerennego państwa. My przekonaliśmy właściwie w pełni do naszych racji pozostałe kraje UE. Stanowisko Polski jest od dzisiaj w nocy stanowiskiem UE" - dodał szef polskiego rządu.
Jak mówił, cieszy się, iż argumenty, że trzeba dużo działać na zewnętrznych granicach UE, przebiły się skutecznie. Premier dziękował za wielomiesięczne żmudne przygotowania w tej sprawie zespołowi Stałego Przedstawicielstwa Polski przy UE oraz MSZ.
Pełne porozumienie
"Nasze kompromisowe rozwiązanie, które zaproponowaliśmy, zostało zaakceptowane przez te państwa, które wcześniej były sceptyczne i które rzeczywiście bardzo mocno na nas naciskały w ciągu ostatnich miesięcy" - oświadczył Morawiecki.
Podkreślał też wagę wprowadzonego do wniosków ze szczytu zapisu, że reforma prawa azylowego musi być podejmowana jednomyślnie. Chodzi o rozporządzenie dublińskie, które zgodnie z koncepcją Komisji Europejskiej miało mieć wbudowany system automatycznej relokacji uchodźców. Ze względu na ten pomysł państwa UE nie mogły się porozumieć w sprawie tej nowelizacji od dwóch lat.
"Wprowadziliśmy zapis o konsensusie, a to niezwykle umacnia naszą pozycję w procesie negocjacyjnym. Natomiast w tym, co najbardziej ludzi interesuje, czyli proces przymusowej relokacji uchodźców, ten temat de facto załatwiliśmy dziś w nocy do końca. Nie ma żadnej przymusowej relokacji uchodźców" - powiedział szef polskiego rządu.
Pomoc na miejscu
Jak zaznaczył, rządowi zależy na tym, żeby Polska nie była atrakcyjnym krajem, do którego trafialiby nielegalni migranci i potencjalni uchodźcy. Szef rządu tłumaczył, że centra kontroli migrantów mają największy sens poza granicami UE. "Ale rzeczywistość jest taka, że już dzisiaj na terenie Włoch i Grecji znajdują się takie centra, w których znajdują się uchodźcy. W związku z tym my rozumiemy, że tam Włochy czy Grecja mają problem" - mówił premier.
Morawiecki dodał, że Polska od samego początku mówiła, że trzeba wzmocnić kontrolę zewnętrznych granic, a także pomagać uchodźcom na miejscu. "Dawać wędkę, a nie rybę - nie zachęcać do przybywania" - wskazał. Dodał przy tym, że cieszy się, iż nastąpiło "takie otrzeźwienie" w UE i że zostały przyjęte argumenty Polski w sprawie migracji.
Premier pytany, czy Polska zamierza podpisać umowy z Niemcami o zwalczaniu nielegalnej wtórnej migracji, odpowiedział, że ta kwestia nie miała zasadniczego wpływu na kształt uzgodnień szczytu. Morawiecki poinformował, że rozmowy z Niemcami o migracji toczą się od dłuższego czasu, m.in. na szczeblu ministerialnym.
"Im bardziej razem z Niemcami zniechęcimy uchodźców, a trzeba powiedzieć wprost, że i przemytników ludzi (...), i im bardziej uzgodnimy to między sobą, tym szybciej ukrócimy tego typu zjawiska na świecie" - dodał szef polskiego rządu.
"Nie możemy poodać się żadnemu dyktowi"
Morawiecki mówił też o prowadzonej wobec Polski procedurze z art. 7 unijnego traktatu. Jak podkreślał, rząd jest w dialogu z Komisją Europejską, w którym pokazał bardzo mocno kompromisową postawę i gotowość do działania.
"Ale też nie możemy poddać się żadnemu dyktatowi ze strony KE i Komisja Europejska zdaje sobie z tego sprawę, że my bardzo szeroko wystąpiliśmy z otwartymi dłońmi na wielu rozmowach i byliśmy bardzo dobrym partnerem, na którym oni mogli polegać" - oświadczył premier.
"Teraz bardzo bym sobie życzył, by był również krok wykonany po drugiej stronie" - dodał. Jak relacjonował, podczas szczytu żaden z przywódców nie pytał go o kwestie praworządności.
W czwartek pojawiły się w mediach informacje, że KE rozpocznie procedurę o naruszenie prawa UE wobec Polski. Polskie Radio, powołując się na swoje źródła, podało, że stanie się to w piątek.
Przewodniczący KE Jean-Claude Juncker po szczycie w piątek mówił jednak dziennikarzom, że Komisja nie podjęła formalnej decyzji w sprawie uruchomienia procedury naruszenia prawa UE wobec Polski w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym.
Morawiecki dodał ponadto, że wraz z Czechami Polsce udało się na szczycie wzmocnić zapisy dotyczące podatku VAT. Jak mówił, na szczeblu europejskim Polska przekonuje swoich parterów, jak ważne jest, żeby rozwiązania europejskie służyły umacnianiu krajowych systemów podatkowych.
Premier, odnosząc się do podpisanego w czwartek porozumienia ws. synchronizacji sieci elektroenergetycznej, mówił, że pokazuje to, że możemy integrować kraje bałtyckie z elektroenergetycznym systemem UE. Synchronizacja sieci elektroenergetycznych z UE pozwoliłaby krajom bałtyckim ograniczyć uzależnienie od dostaw prądu z Rosji.
Skomentuj artykuł