Prezes NCS: Zawsze można mnie odwołać
Mecz eliminacji piłkarskich MŚ 2014 Polska - Anglia na Stadionie Narodowym w Warszawie., który z powodu złego stanu murawy został przeniesiony na środę (godz. 17), na pewno się odbędzie. Taką informację przekazał szef Narodowego Centrum Sportu Robert Wojtaś.
- Kilkadziesiąt minut przed godz. 13 odbyło się tutaj spotkanie przedstawicieli FIFA, drużyn i organizatora, czyli PZPN. Oczywiście decyzja jest jedyna, jaka mogła być. Mecz dzisiaj się odbędzie, murawa została oceniona pozytywnie - powiedział podczas spotkania z dziennikarzami szef NCS, zarządzającego Stadionem Narodowym.
Ok. godz. 15 dojdzie do kolejnego spotkania z organizatorem, podczas którego zapadnie decyzja w sprawie ewentualnego zamknięcia dachu. Na razie w Warszawie jest pogodnie, a murawa znajduje się w dobrym stanie. Od rana obiekt pozostaje odkryty.
Wojtaś przyznał, stanowisko NCS już w poniedziałek było takie, aby dach zasunąć.
- 15 października namawialiśmy organizatora na zamknięcie dachu. Odpowiedź organizatora, po konsultacjach z przedstawicielami obu drużyn i delegatem FIFA, była jednoznaczna, aby dach był otwarty - podkreślił.
Podczas Euro 2012 warstwa konstrukcyjna murawy miała grubość 36 cm, teraz 10 cm. Wojtaś zaprzeczył jednak, że obecna nie nadaje się do użytku.
- Ta murawa przed meczem z RPA została odebrana przez Mazowiecki ZPN, mamy certyfikat. Jeszcze we wtorek o godz. 10 pojawiła się komisja z przedstawicielami obu drużyn i FIFA. Zgodnie stwierdzono, że murawa spełnia wszystkie wymogi. To nie jest kwestia oszczędzania. My wydatkując publiczne pieniądze zawsze robimy to w sposób optymalny. Jesteśmy zobowiązani do stosowania ustawy o zamówieniach publicznych. Obecna murawa wraz z podbudowaniem spełnia wszystkie wymagania i wytyczne - podkreślił Wojtaś.
- Proszę pamiętać, że podczas Euro 2012 trawa i podbudowanie miały przetrwać półtora miesiąca, pięć bardzo intensywnych meczów i pięć ceremonii, które je poprzedzały. Konstrukcja murawy musiała być inna. Teraz trawa została położona na dwa spotkania - dodał.
Biorący udział w spotkaniu z dziennikarzami Mariusz Rutz z firmy JSK (projektanta stadionu) przyznał jednak, że "generalnie trawa o wyższej podbudowie ma lepsze zdolności odprowadzania wody".
- Podkreślę, że nie był zwyczajny deszcz. Opad był bardzo intensywny, ale już ok. 20 minut od momentu, gdy przestało padać, kałuże odpłynęły poprzez drenaż na stadionie - stwierdził Wojtaś.
Szef NCS stwierdził również, że wbrew niektórym informacjom nie można otwierać i zamykać dachu w czasie opadów deszczu.
- Instrukcja opracowana przez wykonawcę dachu wyraźnie mówi, że przy padającym deszczu nie można operować zadaszeniem. Tak został zaprojektowany ten system - stwierdził Wojtaś. - Powtórzę, że my 15 października namawialiśmy organizatora, żeby zamknąć dach. Zresztą do godz. 12 w poniedziałek obiekt był zadaszony, aby w sposób jak najbardziej optymalny przygotować murawę do meczu. Kilka razy usłyszeliśmy odpowiedź, że po rozmowach z przedstawicielami obu drużyn i delegatem FIFA, do którego należy decyzja, dach ma być otwarty - dodał.
- Cała ta nieszczęsna sytuacja ma swoją przyczynę w tym, że dach nie został zamknięty w poniedziałek wieczorem. Wówczas nie byłoby problemu - potwierdził Rutz.
Na pytanie o ewentualną dymisję, prezes NCS odpwiedział, że ta decyzja nie należy do niego.
- Zawsze można mnie odwołać, jestem pracownikiem kontraktowym. Jeśli właściciel uzna, że czas mojej misji się wypełnił, to mnie odwoła - przyznał Wojtaś.
Mecz Polska - Anglia miał być rozegrany we wtorek o godz. 21. Został przełożony na środę z powodu złego stanu murawy na Stadionie Narodowym. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko było zalane wodą.
Sędziowie po trzykrotnej wizytacji murawy uznali, razem z delegatem technicznym FIFA, że w takich warunkach rozegranie meczu jest niemożliwe.
Skomentuj artykuł