Prof. Środa ma przeprosić za "ubecki program"
Prof. Magdalena Środa ma przeprosić TVP za określenie "Misji specjalnej" mianem "ubeckiego programu"; nie musi jednak wpłacać 10 tys. zł na cel społeczny, jak chciała TVP - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.
W listopadzie 2007 r. znany etyk prof. Środa powiedziała w Radiu TOK FM: - Mamy w tej chwili "Misję specjalną", która jest po prostu, jak się mówi, przepraszam, użyję takiego potocznego, absolutnie bez żadnej odpowiedzialności, słowo: "ubeckim programem".
Strona pozwana chciała oddalenia pozwu. Środa twierdziła, że mówiła nie o faktach, ale przedstawiła tylko swą opinię. - Program był zaangażowany politycznie i robiony metodami nie pasującymi do rzetelnego dziennikarstwa; to była krytyka warsztatu, a nie konkretnych osób - mówił pełnomocnik pozwanej mec. Marek Zieliński.
Jego zdaniem, była to dopuszczalna krytyka, bo "Misja specjalna" była jednym z najbardziej kontrowersyjnych programów TVP. - I dlatego została zdjęta z anteny - dodał adwokat. Jego zdaniem "krytyka programu nie jest krytyką nadawcy".
Sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych TVP. Jak uzasadniał sędzia Jacek Sadomski, to był spór o granice dopuszczalnej krytyki, a sąd uznał, że inkryminowana wypowiedź wykroczyła poza te "szerokie granice". Według sądu słowa Środy istotnie były opinią, ale zważywszy na kontekst historyczny, była ona obraźliwa dla TVP. - W słowach pozwanej była też sugestia, że na ten program służby specjalne mają jakiś wpływ - dodał sędzia.
Sąd uznał, że przeprosiny w TOK FM będą wystarczającą rekompensatą dla TVP i dlatego oddalił roszczenia finansowe wobec pozwanej. - Udział w dyskursie publicznym nie powinien się łączyć z obciążeniem finansowym - podkreślił sędzia Sadomski.
Mec. Zieliński powiedział, że zapewne złoży apelację, bo nie do końca przekonało go ustne uzasadnienie wyroku. - Naszym zdaniem kontekst wypowiedzi nie był obraźliwy - dodał.
W listopadzie 2009 r. - wobec nieobecności Środy - sąd bez badania sprawy wydał wyrok zaoczny, w którym uwzględnił żądania pozwu. Wobec sprzeciwu pozwanej, która twierdziła, że nie wiedziała o tej rozprawie, wyrok uchylono, a sprawa zaczęła się merytorycznie.
W początkach br. ugodą zakończył się proces cywilny, jaki wydawca "Wprost" wytoczył Aleksandrowi Kwaśniewskiemu za nazwanie przezeń w 2005 r. tego tygodnika "ubecką gazetą". W ramach ugody b. prezydent oświadczył, że nie było jego zamiarem obrażenie i wyraził ubolewanie za swe słowa. Nowy wydawca "Wprost" cofnął zaś powództwo.
Skomentuj artykuł