"Prokuratura ma być obiektywna"
Przeprosin i sprostowania nieprawdziwych informacji o Krzysztofie Olewniku oraz wpłaty 600 tys. zł na fundację jego imienia żąda od gdańskiej prokuratury rodzina Olewników. Poinformowano o tym w środę na konferencji prasowej w Warszawie.
Pełnomocnikiem rodziny w sprawie postępowania o ochronę dóbr osobistych, z jakim przeciwko prokuraturze chce wystąpić rodzina, jest Janusz Kaczmarek - obecnie radca prawny, a kilka lat temu - Prokurator Krajowy, który zdecydował w 2005 r. o przeniesieniu tego śledztwa z prokuratury w Warszawie - do Olsztyna. W środę skierował on "wezwanie przedsądowe" do prokuratury z zapowiedzią, że jeśli nie dojdzie do przeprosin i sprostowania lub innej ugody, rodzina może wystąpić w tej sprawie do sądu.
Jak mówiła Danuta Olewnik - siostra Krzysztofa Olewnika - prokuratura - będąc odpowiedzialną za przecieki ze śledztwa, "próbuje zrobić z jej brata przestępcę albo mordercę". Wskazała na pojawiającą się w mediach w zeszłym roku informację o rzekomym zabójstwie ukraińskiej prostytutki w domu K. Olewnika. "Prokuratura przez pewien czas nie reagowała i nie zaprzeczała nawet tej informacji" - przypomniał pełnomocnik rodziny mec. Bogdan Borkowski.
Jak podkreśliła, nieprawdą też jest, by rodzina zataiła jakieś dowody. "Udostępniliśmy dom Krzysztofa do pełnej dyspozycji prokuratury - do dziś nic się w nim nie zmieniło. Do dziś nie wiemy, jakie są rzekome dowody na to, by w domu Krzysztofa była zabita lub postrzelona ukraińska prostytutka, o czym mówiono w zeszłym roku. Uważamy, że to nieprawda. Podobnie jak wiadomości o rzekomej drugiej imprezie w domu Krzysztofa w dniu jego porwania w październiku 2001 r." - mówiła.
- Tak być nie może, prokuratura ma być obiektywna i mówić prawdę. Prokuratura myli fakty - my nie jesteśmy podejrzanymi, lecz pokrzywdzonymi w sprawie i powinniśmy mieć dostęp do akt - a go nie mamy - powiedziała siostra Krzysztofa Olewnika i zapowiedziała akcję prawną przeciwko prokuraturze w Gdańsku.
Skomentuj artykuł