Rada Warszawy i uchwały ws. likwidacji szkół
Uchwały dotyczące likwidacji, przekształcenia lub przeniesienia w sumie kilkunastu warszawskich szkół przyjęła Rada Warszawy. Przeciwko tym rozwiązaniom protestowali na sesji uczniowie, rodzice i mieszkańcy.
Debata oraz głosowania nad uchwałami dotyczącymi placówek oświatowych zakończyły się w nocy z czwartku na piątek.
Zastępca rzecznika stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb powiedziała PAP, że uchwały dotyczące planów wobec szkół zostaną skierowane do kuratorium oświaty i dopiero po ich zaakceptowaniu radni będą mogli podjąć uchwały ws. likwidacji lub przekształcenia placówek. Dodała, że czas do podjęcia tych decyzji zostanie wykorzystany na dyskusję w sprawie losu placówek.
Na sesji protestowało kilkudziesięciu mieszkańców, którzy przynieśli transparenty: "Edukacja nie na sprzedaż", "Mała szkoła, wielka duchem", "Tylko matoły likwidują szkoły". Skandowano m.in. "Ostatnia kadencja!".
Wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński zapewnił, że proponowane zmiany "nie dotykają uczniów, mają charakter porządkujący. Racjonalizacja sieci szkolnej nie oznacza ograniczenia dostępu do kształcenia".
Zaznaczył, że powodem zmian jest przede wszystkim demografia. Liczba uczniów od 2005 do 2011 r. zmniejszyła się o ok. 17 tys., co odpowiada ok. 50 szkołom - wyjaśnił i dodał, że w 2011 roku wydatki miasta na edukację to prawie 2,5 mld zł. Wiceprezydent podkreślił, że od 2005 r. wzrosły one o ponad 700 mln zł. - Warto przedstawić te cyfry, gdy mówi się o ograniczaniu nakładów na edukację - powiedział.
Jak dodał, Warszawa spośród innych miast dopłaca najwięcej do subwencji oświatowej. - Bardzo łatwo jest napisać, że tylko matoły likwidują szkoły. Te warszawskie matoły inwestują w szkoły - zapewnił Paszyński.
Radni przyjęli wszystkie projekty uchwał dotyczące szkół, które znalazły się w porządku obrad - na początku sesji wycofano z niego jedynie projekt uchwały dotyczący zamiaru zmiany siedziby gimnazjum przy ul. Filareckiej.
Przewodniczący klubu radnych PiS Maciej Wąsik podczas debaty poinformował, że PiS będzie głosował przeciwko uchwałom, gdyż "to, co proponuje PO w Warszawie oraz prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz to chaos". Zaznaczył, że te działania są niezgodne z polityką edukacyjną miasta.
- To histeryczne szukanie oszczędności w sposób najmniej właściwy. Oszczędzać powinno się najpierw na administracji, a na końcu na edukacji - dodał.
Paulina Piechna-Więckiewicz z klubu SLD powiedziała, że jej klub na pewno nie poprze uchwały ws. likwidacji szkół na Bielanach, placówek na Pradze-Południe. - W przypadku szkół na Woli i Bemowie są pozytywne opinie związków zawodowych - dodała.
Oceniła, że polityka oświatowa miasta jest niespójna i nie ma opracowanego systemu dotyczącego zmian demograficznych w Warszawie i poszczególnych dzielnicach. - Niepokoi nas także los budynków, w których nie będzie szkół. Czy zostaną przeznaczone na cele oświatowe, a tak naprawdę komercyjne oraz czy to nie leży u podłoża zamiaru ich likwidacji - mówiła.
Przewodniczący klubu radnych PO Jarosław Szostakowski powiedział, że żadna z uchwał nie spowoduje, że "na edukację zostanie wydana choćby złotówka mniej". - Pieniądze będą wydawane bardziej efektywnie - dodał. Zaznaczył, że część ze szkół od kilku lat nie prowadzi naboru, inne zostaną przekształcone w filie, a dzieci będą uczyły się w tym samym miejscu, z kolei część placówek przestanie prowadzić nabór z powodu małego zainteresowania - będzie wygaszana. Radni PO (33) w 60-osobowej radzie stanowią większość. Przeciwko likwidacji lub przeniesieniu placówek protestowali rodzice, uczniowie i mieszkańcy Warszawy. Podkreślali m.in., że plany nie były z nimi konsultowane.
Przewodnicząca rady rodziców w liceum im. Kazimierza Pułaskiego Monika Lam powiedziała dziennikarzom, że sprzeciw wobec likwidacji tej placówki poparli m.in.: reżyser Agnieszka Holland, aktorka Agnieszka Grochowska, aktor, reżyser Andrzej Seweryn. Dodała, że uchwała w sprawie zamiaru likwidacji placówki zostanie zaskarżona do sądu administracyjnego.
- Miałam przyjemność poznać nauczycieli i uczniów tej szkoły. Ci młodzi ludzie o szkołę się biją, to znaczy, że jest wartościowa i nie może być zamknięta - powiedziała Grochowska.
Uczennica II klasy tego liceum Karolina Wacław powiedziała PAP, że przyszła na sesję, by zaprotestować przeciw likwidacji jej liceum. Dodała, że w najbliższym roku szkolnym ma nie być naboru do pierwszych klas. - W naszym liceum atmosfera jest genialna, mamy bardzo dobrą kadrę nauczycieli, bardzo dużo działamy - mówiła.
- Jestem mieszkanką Pragi-Południe, która chce zaprotestować przeciwko likwidacji gimnazjum przy ul. Fundamentowej, przedszkola Wiatraczek przy ul. Kobielskiej, a na osiedlu Gocław liceum im. Zbigniewa Herberta - powiedziała PAP Katarzyna Szkutalska. - Mówi się o oszczędnościach, a to są przede wszystkim większe koszty dla rodzin, dłuższe dojazdy do szkół. Nikt z nami o likwidacji szkół nie rozmawiał - podkreśliła.
Maciej Łapski z Demokratycznego Zrzeszenia Studentów oraz Porozumienia Oświatowego zaznaczył, że od przyjętych uchwał można odwołać się jeszcze do sądu administracyjnego. - Będziemy protestować na ulicach, sesjach. To będzie akcja ogólnopolska - zapowiedział Łapski.
Uchwały przewidują zlikwidowanie ośmiu szkół (w tym trzech w związku z nowelizacją ustawy o systemie oświaty), jedna szkoła podstawowa oraz przedszkole zostaną przekształcone, kolejnych pięć placówek będzie wygaszanych, co oznacza, że nie będzie do nich już prowadzony nabór, ale uczniowie będą kontynuować naukę.
Z danych przedstawionych przez ratusz wynika, że w samorządowych szkołach podstawowych, gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych uczy się blisko 171 tys. dzieci i młodzieży. Ponad 46 tys. dzieci uczy się w przedszkolach i oddziałach przedszkolnych w podstawówkach.
Skomentuj artykuł