Radziwiłł: 6 proc. PKB na służbę zdrowia osiągniemy za siedem lat
Rząd robi bardzo dużo, by sytuacja w służbie zdrowia zmieniła się pod względem organizacyjnym i finansowym; dla pacjentów, ale też dla pracowników - zapewnił minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Służba zdrowia jest priorytetem; w przyszłym roku wydamy na nią 92 mld zł - dodał.
Minister zdrowia był we wtorek gościem Polsat News.
"W przyszłym roku na pensje dla rezydentów przeznaczymy 1 mld 179 mln zł. To jest absolutnie rekordowa kwota" - zaznaczył Radziwiłł, odnosząc się do trwającego od 2 października protestu lekarzy rezydentów.
Podkreślił, że z dwóch postulatów zgłaszanych przez protestujących - zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia i zwiększenia wynagrodzeń - oba są spełniane już od dłuższego czasu. "Spieramy się tylko o tempo zmian. To jedyna różnica między nami" - powiedział.
"Po raz pierwszy w historii Polski będziemy zwiększać nakłady w tempie wyższym niż wzrost gospodarczy i to w sposób planowy. Ustawa w tym zakresie jest już przygotowana - Stały Komitet Rady Ministrów prawdopodobnie przyjmie ją w tym tygodniu" - zaznaczył Radziwiłł.
Wyjaśnił, że nakłady będą zwiększane co roku w tempie 0,2 PKB. "Do roku 2025, czyli za siedem lat - wtedy osiągniemy 6 proc. PKB. Po raz pierwszy w historii polskiej służby zdrowia mamy ustawę, która mówi o minimalnych wynagrodzeniach pracowników medycznych. Ta ustawa w ciągu najbliższych 4 lat oznacza wydanie 17 mld zł na ten cel, aby ludzie w służbie zdrowia nie zarabiali poniżej pewnych progów godności dla poszczególnych zawodów" - podkreślił minister.
Zaznaczył, że zwiększanie nakładów na służbę zdrowia ma służyć przede wszystkim pacjentom, którzy są "na pierwszym miejscu". "Zwiększając nakłady na służbę zdrowia będziemy zwiększać wynagrodzenia, ale przede wszystkim myślimy o tym, żeby opieka zdrowotna była lepsza i bardziej dostępna, bo jednym z priorytetów jest likwidacja kolejek" - wyjaśnił.
"Finansowanie służby zdrowia jest na za niskim poziomie i rząd jest zdeterminowany, żeby podwyższać te nakłady" - zapowiedział Radziwiłł. Jednocześnie zaznaczył, że lista potrzeb Polaków jest długa, a rząd musi "odpowiedzialnie podzielić wspólne pieniądze tak, żeby starczyło na wszystko". "Służba zdrowia jest priorytetem. W przyszłym roku osiągniemy kolejny rekord, prawdopodobnie ok. 92 mld wydamy na zdrowie" - poinformował.
Dodał, że część lekarzy-rezydentów dostanie podwyżkę "już od teraz". "Przygotowujemy rozporządzenie - jesteśmy na końcówce drogi, można powiedzieć - kształtujące wynagrodzenia rezydentów. Najmniej będzie to podwyżka w granicach 200-300 zł, najwięcej ok. 1400-1500 zł miesięcznie" - poinformował.
Minister zdrowia zapytany o medialne doniesienia dotyczące rekonstrukcji rządu, która miałaby nastąpić 16 listopada i ewentualne odejście ze stanowiska zaznaczył, że "jest przygotowany na taką ewentualność, jednak sam "nie poda się do dymisji". Dodał, że rząd robi "bardzo dużo", żeby sytuacja w służbie zdrowia zmieniła się pod względem organizacyjnym i finansowym, przede wszystkim dla pacjentów, ale także dla pracowników.
Lekarze rezydenci protestują od 2 października; część z nich prowadzi protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie. Jak zapowiedział w Superstacji przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel, akcja ma się rozszerzać.
"Jest to akcja całego spektrum środowiska, które widzi, że złe są warunki leczenia Polaków i trzeba to naprawić. W dużej części jest to spontaniczne. Najwyraźniej to tak bardzo mocno Polaków uwiera, zwłaszcza pracowników ochrony zdrowia. To jest manifestacja tego niezadowolenia" - podkreślił Bukiel.
Zaznaczył, że dla protestujących najważniejsze nie są wynagrodzenia, ale "chodzi o to, żeby w służbie zdrowia było więcej pieniędzy". "Związek zawodowy rzeczywiście jest i pomaga, ale to jest strajk obywatelski" - oświadczył Bukiel.
We wtorek siedmiu lekarzy rezydentów ze szczecińskich szpitali rozpoczęło protest głodowy na oddziale położnictwa i ginekologii Samodzielnego Publicznego Specjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej "Zdroje" w Szczecinie. Protestujący mają ze sobą transparenty "Kolejka poniża pacjenta" oraz "Rezydenci jesteśmy z wami".
"Wyrażamy naszą solidarność z kolegami w Warszawie, którzy głodują z powodu bardzo niskich nakładów na ochronę zdrowia. Żądamy ich zwiększenia do poziomu co najmniej 6,8 PKB w ciągu dwóch, trzech lat, skrócenia kolejek, spadku biurokracji w ochronie zdrowia, rozwiązania problemu kadr medycznych oraz poprawy warunków pracy i wynagrodzenia dla pracowników medycznych - powiedział podczas konferencji prasowej wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Michał Bulsa.
"Chcemy, aby rząd zechciał z nami porozmawiać, by przystąpił do negocjacji. Rozmowy dla samej rozmowy nic nie wnoszą dla polskiego pacjenta. Polski pacjent czeka w długich kolejkach, nie może doczekać się na wizytę u specjalisty ani na dobrą rehabilitację" - dodał Bulsa. Jak podkreślił, wszyscy protestujący wzięli urlop ze swoich miejsc pracy.
Skomentuj artykuł