Rosyjscy specjaliści: Polacy są winni katastrofy

Rosyjscy specjaliści: Polacy są winni katastrofy
"Rosyjscy specjaliści o katastrofie TU-154M pod Smoleńskiem" (fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / slo

Zdaniem rosyjskich ekspertów uczestniczących w czwartek w wideokonferencji o katastrofie smoleńskiej, załoga polskiego tupolewa nie była odpowiednio przygotowana do lądowania 10 kwietnia, a rosyjscy kontrolerzy nie mieli prawa zamknąć lotniska.

Naczelnik centrum pilotażowego Państwowego Naukowo-Doświadczalnego Instytutu Lotnictwa Cywilnego Ruben Jesajan powiedział, że "załoga nie była przygotowana do danego podejścia do lądowania".

- Kiedy kontrola w Mińsku poinformowała załogę, że jest mgła na lotnisku i że warunki są złe, dowódca samolotu powinien przeprowadzić przygotowania przed lądowaniem, gdzie powinny być jasno określone wszystkie działania członków załogi podczas danego podejścia - zaznaczył. Dodał, że w trudnych warunkach pogodowych zwykle do lądowania podchodzi drugi pilot, a "dowódca kontroluje wypełnienie zaplanowanych działań".

DEON.PL POLECA

- Dowódca nie miał żadnego postawionego zadania, a podszedł do lądowania z przekonaniem, że po prostu musiał je wykonać; kontroler nie miał jakiegokolwiek prawa zabronić dowódcy lądowania - mówił Jesajan.

Z kolei naczelnik moskiewskiego centrum zautomatyzowanego zarządzania ruchem lotniczym w latach 2005-06 Władimir Sznajder powiedział, że "rejs był międzynarodowy (...), załoga miała prawo samodzielnie wybierać sobie podejście do lądowania". - Grupa kontroli lotów nie ma prawa zamykać lotniska, które jest technicznie zdatne do lądowania, z powodu warunków pogodowych, to jest zasada międzynarodowa - powiedział.

Naczelnik centrum pilotażowego Państwowego Naukowo-Doświadczalnego Instytutu Lotnictwa Cywilnego Ruben Jesajan pytany o obecność w kokpicie samolotu polskiego dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika ocenił, że "sama obecność przełożonego w kokpicie wpływa na załogę". - Błasik leciał jedynie jako pasażer - powiedział.

Oleg Smirnow powiedział, że Tu-154M nie powinien lecieć do Smoleńska bez lidera.

- Jeśli nie zapewniono nawigatora lidera, a jest on niezbędny, to administracja zajmująca się organizacją pracy lotniczej musi ogłosić, że wylot jest niemożliwy ze względu na brak lidera i poinformować o tym prezydenta. Jeżeli jest taka sytuacja, to albo prezydent zmienia lotnisko docelowe, albo skarży się prezydentowi Federacji Rosyjskiej na to, że służby rosyjskie nie wypełniają swojej pracy w należyty sposób - powiedział Smirnow.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rosyjscy specjaliści: Polacy są winni katastrofy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.