Rozmowa z bratem nie dotyczyła przelotu
Z zeznań Jarosława Kaczyńskiego wynika, że jego ostatnia rozmowa telefoniczna z Lechem Kaczyńskim nie dotyczyła przelotu do Smoleńska ani miejsca lądowania.
- To było przesłuchanie, jakiego można było się spodziewać - powiedział Jarosław Kaczyński po wyjściu z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak powiedział Kaczyński, "nic podczas przesłuchania, ani trudnego, ani niezwykłego, się nie zdarzyło". Nie chciał udzielać innych informacji na temat złożonych zeznań.
Jeden z pełnomocników Kaczyńskiego mecenas Piotr Pszczółkowski powiedział, że "przesłuchanie było wyczerpujące, a świadek miał pełną swobodę wypowiedzi".
- Nie mogę zdradzić, jakie pytania padły, bo obejmuje to tajemnica śledztwa - powiedział mecenas.
Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa zdradził, że padały pytania o kwestie roszczeń odszkodowawczych, co wynika z potrzeb realizacji rosyjskiego wniosku o pomoc prawną.
- Wedle mojej wiedzy żadne tego typu wnioski o odszkodowanie ze strony Jarosława Kaczyńskiego nie mają być składane ani teraz, ani w przyszłości - powiedział drugi z pełnomocników prezesa PiS, mec. Rafał Rogalski.
Rzepa powiedział też, że z zeznań prezesa PiS wynika, że 10 kwietnia nie rozmawiał z bratem o kwestii przelotu, miejscu lądowania, czy też o warunkach pogodowych.
Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego trwało ponad 3 godziny.
Skomentuj artykuł