RPO chce wyjaśnień od stołecznej policji ws. interwencji podczas środowych manifestacji
Rzecznik Praw Obywatelskich z własnej inicjatywy podjął działania w sprawie interwencji policji wobec uczestników środowego protestu na ulicach Warszawy, m.in. w rejonie ronda de Gaulle'a oraz ulic Wareckiej i Wilczej - poinformowało w czwartek Biuro RPO.
"Moje poważne zaniepokojenie wzbudziło w szczególności używanie środków przymusu bezpośredniego (siły fizycznej, pałek) przez nieumundurowanych funkcjonariuszy, +wyciągających+ z tłumu protestujących pojedyncze osoby oraz użycie przez policjanta przemocy wobec wicemarszałka Sejmu RP Pana Włodzimierza Czarzastego" - napisał Adam Bodnar w czwartkowym piśmie do komendanta stołecznego policji nadinsp. Pawła Dobrodzieja.
W związku z tym RPO zapytał szefa warszawskiej policji m.in. o to, jakie "były podstawy faktyczne i prawne podjęcia interwencji oraz jak przebiegała ta interwencja". "Czy w trakcie działań policji używane były środki przymusu bezpośredniego, jakie i w odniesieniu do ilu osób, jaka była podstawa faktyczna i prawna ich użycia, ile osób zostało zatrzymanych?" - zapytał ponadto RPO.
Bodnar także poprosił o poinformowanie o podstawach dokonanych zatrzymań, o tym jak długo zatrzymane osoby były pozbawione wolności i czy wniosły one do sądu zażalenia na zatrzymania. "Jakie były podstawy faktyczne i prawne działań nieumundurowanych funkcjonariuszy, używających wobec osób protestujących środków przymusu bezpośredniego?" - zapytał również Rzecznik.
W innym z pytań zwrócił się o przedstawienie informacji o przebiegu interwencji wobec wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego.
W środę w Warszawie odbył się kolejny protest związany z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ws. przepisów antyaborcyjnych. Politycy Lewicy poinformowali w środę wieczorem, że policja "blokowała fizycznie" przejście do Sejmu wicemarszałka Czarzastego (Lewica) i że miał on "zostać pobity przez policję".
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak mówił w czwartek, że sytuacja "została przedstawiona w zupełnie inny sposób, niż faktycznie miała miejsce". Powołał się na nagranie, które "wyraźnie pokazuje, która strona była stroną atakującą", dodał też, że policjant doznał poważnej kontuzji. Sam Czarzasty twierdzi, że został zatrzymany przez policję i popchnięty na maskę samochodu, uderzony z tyłu w plecy, unieruchomiony.
Marczak tłumaczył też, że w środę na placu Powstańców Warszawy po kilkukrotnym wezwaniu do rozejścia się, grupa protestujących nie zastosowała się do komunikatu, więc została otoczona przez policjantów w celu wylegitymowania. Wskazywał, że jak zwykle w działaniach uczestniczyli też policjanci po cywilnemu, którzy zatrzymali m.in. jednego z mężczyzn, który zaatakował wcześniej umundurowanych funkcjonariuszy. "Próba odbicia zatrzymanego spotkała się z użyciem środków przymusu bezpośredniego" - wyjaśnił Marczak.
Skomentuj artykuł