Sawicka rozpłakała się. Sąd przerwał rozprawę.

Sawicka rozpłakała się. Sąd przerwał rozprawę.
Była posłanka PO Beata Sawicka i były burmistrz Helu Mirosław Wądołowski (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / psd

Oskarżona o korupcję była posłanka PO Beata Sawicka przerwała w poniedziałek składanie wyjaśnień w procesie; opowiadając o coraz bliższej zażyłości z udającym biznesmena agentem CBA rozpłakała się i poprosiła o przerwę w wyjaśnieniach do środy - na co przystał sąd. Drugi oskarżony - były burmistrz Helu Mirosław Wądołowski oświadczył, że nie przyznaje się do winy i odmówił wyjaśnień.

Sawicka opowiadała, jak zwierzała się agentowi "Tomaszowi Piotrowskiemu" z małżeńskiego kryzysu, przez który przechodziła wiosną 2007 r. "Piotrowski" miał na to opowiadać, że on także ma problemy w prowadzonym biznesie. -Często dzwoniliśmy do siebie. Recytowałam mu wiersze Asnyka. On mówił, że tylko przy mnie może się tak rozluźnić. Myślę, że znakomicie wykorzystał wszystkie moje relacje jako matki i żony - mówiła Sawicka coraz bardziej łamiącym się głosem. Następnie poprosiła sąd o możliwość kontynuowania swoich wyjaśnień na kolejnej rozprawie, w środę.

Prowadzący rozprawę sędzia Marek Celej zgodził się na to i zwrócił się do drugiego oskarżonego - Wądołowskiego. Ten oświadczył jedynie, że nie przyznaje się do zarzuconego mu czynu i zapowiedział, że nie będzie składał wyjaśnień, lecz oświadczenia po każdym kolejnym przesłuchaniu. W tej sytuacji sąd odczytuje jego wyjaśnienia ze śledztwa.

Agent obsypywał mnie pocałunkami

Sawicka spokojnym głosem relacjonuje, jak w styczniu 2001 r. razem z innymi posłami zapisała się na kurs dla członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Na kursie pojawił się także - przedstawiający się jako przedsiębiorca budowlany - "Tomasz Piotrowski". "Pewnego razu usłyszałam na korytarzu, że ktoś skrada się do naszej grupy. Wtedy przyszedł do nas, przedstawił się i poprosił o papierosa" - tak mieli się poznać. Później znajomość się pogłębiała: wspólne obiady, kolacje. Sawicka powiedziała, że zaprosiła go na zwiedzanie Sejmu. "Gdy przyszedł, poprosił mnie, bym pokazała jak mieszkam. W moim pokoju w domu poselskim piliśmy wino i rozmawialiśmy. Na koniec dałam mu upominek: książkę +Warto być przyzwoitym+ profesora Bartoszewskiego" - powiedziała.

Według Sawickiej były też spotkania w różnych lokalach, gdzie tańczyli. -Tomasz opowiadał, że właśnie ukończył kurs salsy. Na jednym z takich spotkań, w tańcu, Tomasz przekroczył granicę intymności. Prawił komplementy, obsypywał pocałunkami. Prosiłam, by tego nie robił - jestem mężatką i mam dorosłe dziecko. Lubię młodych ludzi, lubiłam Tomasza, imponował mi. Ale nie chciałam przekroczyć pewnej granicy i prosiłam, by także on jej nie przekraczał - dodała. Agent miał jej odpowiedzieć, że "nie interesują go młode kobiety, tylko doświadczenie i dojście do sukcesu" oraz że jako mężczyzna nie potrafi być wobec niej obojętny.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sawicka rozpłakała się. Sąd przerwał rozprawę.
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.