SLD: Arabski powinien zostać zdymisjonowany
Szef SLD Grzegorz Napieralski uważa, że szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski powinien zostać odwołany. Argumentuje, że to Arabski pełnił rolę koordynatora przygotowań prezydenckiej wizyty z10 kwietnia 2010 r. - To polityczne igrzyska - ripostuje rzecznik rządu Paweł Graś.
- Minister Arabski powinien odejść z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - powiedział szef Sojuszu w poniedziałek w Szczecinie. - Powinna być ewidentna dymisja Arabskiego - dodał.
Komentując tę wypowiedź, rzecznik rządu Paweł Graś powiedział PAP: - Rozumiem, że skoro Grzegorz Napieralski nie ma dla Polaków żadnej oferty programowej, proponuje igrzyska w postaci wyrzucenia kolejnego urzędnika". - To zapewne kolejny krok w kierunku koalicji PiS-SLD - zaznaczył i dodał: - Ciekawe czy ten wniosek został przekonsultowany z Macierewiczem.
Napieralski postulat zdymisjonowania Arabskiego uzasadnił tym, że w grudniu 2004 roku kancelarie premiera, prezydenta, Sejmu i Senatu zawarły porozumienie "w sprawie wojskowego specjalnego transportu lotniczego" dotyczące przelotów najważniejszych osób w państwie. Jak mówił Napieralski, w tym dokumencie szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nazywany jest koordynatorem i ma jasne, czytelne obowiązki w przygotowywaniu każdej wizyty. - Również tej tragicznej 10 kwietnia do Smoleńska - powiedział Napieralski.
Jak ocenił, w opublikowanym w piątek raporcie komisji Jerzego Millera ws. katastrofy smoleńskiej wiele wątków pominięto, w tym m.in. ten dotyczący roli Arabskiego. Jak stwierdził szef SLD, rodzi się więc pytanie, czy raport był tak długo przygotowywany, by chronić Arabskiego.
Przytoczył ponadto fragment raportu komisji Millera dotyczący notatki ambasadora Polski w Moskwie z marca 2010 r. na temat braku technicznych warunków do lądowania w Smoleńsku. - Chcemy wiedzieć, jaka była reakcja MSZ na tę notatkę, czy te informacje trafiły do Kancelarii Premiera, i co z nimi zrobił minister Arabski? - pytał Napieralski.
Z raportu komisji Millera wynika m.in., że w pierwszej połowie marca 2010 r. ambasada RP w Moskwie przesłała do MSZ pismo z następującą informacją: "w związku z likwidacją jednostki wojskowej obsługującej lotnisko w Smoleńsku nie ma technicznej możliwości wylądowania samolotu specjalnego z grupą przygotowawczą wizyty Premiera RP (brak sprzętu zabezpieczenia lotów w tym cystern paliwowych, mobilnych agregatów prądotwórczych, sprzętu utrzymania pasa startowego)".
Z notatki sporządzonej przez kancelarię premiera z wizyty grupy przygotowawczej w Moskwie i Smoleńsku 26 marca wynika, że ustalono, iż 5 kwietnia przyjedzie do Smoleńska polska grupa przygotowawcza, tak aby od 6 kwietnia nadzorować przygotowania do wizyty. Raport stwierdza, że w czasie obecności grupy przygotowawczej w Smoleńsku 6 kwietnia podjęta była próba rekonesansu na lotnisku w Smoleńsku przez funkcjonariuszy BOR.
Na stronach internetowych tvn24.pl opublikowano wówczas dwa pisma ambasadora Bahra kierowane do MSZ dotyczące przygotowania wizyt premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 7 i 10 kwietnia 2010 r. Polscy dyplomaci z Moskwy informowali centralę w Warszawie, że od przedstawicieli władz rosyjskich dowiedzieli się, iż lotnisko w Smoleńsku nie nadaje się do użycia. Co najmniej do połowy marca 2010 r. strona rosyjska nie miała też oficjalnego powiadomienia, że prezydent Lech Kaczyński faktycznie 10 kwietnia będzie w Katyniu.
Skomentuj artykuł