Śledztwo w sprawie pojemnika na zarodki
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pojemnika do przechowywania zarodków, który znaleziono w jednej z poznańskich klinik - poinformowała w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Śledztwo wszczęto z paragrafu mówiącego o uszkodzeniu ciał dzieci poczętych lub rozstroju zdrowia zagrażającego ich życiu poprzez zaniechanie przechowywania zarodków w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego, w warunkach krioprezerwacji (przechowywanie komórek lub tkanek w ujemnej temperaturze). Za przestępstwo to grozi kara grzywny lub do dwóch lat pozbawienia wolności.
Z doniesienia, które wpłynęło do prokuratury wynika, że pojemnik służący do przechowywania zarodków znaleziono w prywatnej klinice okulistycznej w Poznaniu, która jeszcze kilka lat temu oprócz działalności okulistycznej, zajmowała się leczeniem bezpłodności i stosowała procedurę in vitro. Szef kliniki domniemywa, że mogły tam być przechowywane zarodki.
Jedna z poznańskich klinik okulistycznych do 2005 roku leczyła także niepłodność. W 2010 roku klinika zmieniła właściciela i to nowy właściciel zawiadomił prokuraturę o znalezionym pojemniku.
"Jak znaleźliśmy ten pojemnik, uznaliśmy, że nie możemy wykluczyć ani potwierdzić, że w pojemniku mogły być zarodki. Ustaliliśmy, że nie ma w nim ciekłego azotu, który służy do utrzymania odpowiednio niskiej temperatury. W związku z tym, że nie byliśmy w stanie ustalić, co się w tym pojemniku znajduje i do czego był używany. Stwierdziliśmy, że najlepiej będzie przekazać go prokuraturze" - powiedziała PAP rzeczniczka spółki, która złożyła doniesienie Magdalena Kalinowska.
"Nie można ocenić na podstawie samego doniesienia czy w tym wypadku doszło do przestępstwa bez przesłuchania świadków czy sprawdzenia dokumentów, a takie czynności można wykonać tylko w śledztwie, a nie w czynnościach sprawdzających" - wyjaśniła PAP Mazur-Prus.
We wtorek prokuratura przesłuchała szefa kliniki, który złożył doniesienie. "Przesłuchanie nie wniosło nic nowego ponad to, co napisano w doniesieniu. Musimy teraz sprawdzić, do czego ten pojemnik służył. Nie wiemy, czy kiedykolwiek w pojemniku tym znajdowały się zarodki" - powiedziała PAP prokurator.
Skomentuj artykuł