SP: na jesieni przygotowanie do wyborów
(fot. DrabikPany / flickr.com / CC BY 2.0)
PAP / mh
Kampania przed wyborami uzupełniającymi do Senatu na Podkarpaciu i ewentualne rozmowy polityczne po nich oraz pakiet projektów gospodarczych - są wśród planów Solidarnej Polski na nowy sezon. Politolodzy oceniają, że mimo starań, SP coraz trudniej jest utrzymać pozycję na scenie politycznej.
Na początku jesieni Solidarna Polska skupi się przede wszystkim na wyborach uzupełniających do Senatu, które odbędą się 8 września w okręgu nr 55 obejmującym pięć podkarpackich powiatów: kolbuszowski i mielecki - kandydatem SP jest Kazimierz Ziobro. Wybory są konieczne, ponieważ dotychczasowy senator Władysław Ortyl (PiS) został nowym marszałkiem woj. podkarpackiego.
Lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro powiedział PAP, że po tym wyborczym sprawdzianie, zwłaszcza jeśli wypadnie on korzystnie dla jego partii, SP zamierza "wyciągnąć rękę do przyjaciół z PiS" i zaproponować start kandydata SP jako wspólnego reprezentanta prawicy w przyszłych wyborach prezydenckich.
Nie byłaby to pierwsza tego rodzaju próba porozumienia się SP z PiS wokół wspólnego kandydata do ważnego urzędu w państwie. W marcu, gdy partia Jarosława Kaczyńskiego złożyła wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska, SP chciała rozmawiać na temat wystawienia wspólnego kandydata na kolejnego premiera, promując tu swego europosła Tadeusza Cymańskiego. PiS nie było jednak zainteresowane - kandydatem tej partii na premiera rządu technicznego był prof. Piotr Gliński.
SP szykuje się też do wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku; zamierza wystawić w nich polityków o znanych nazwiskach, m.in. obecnych posłów: Beatę Kempę, Ludwika Dorna czy Andrzeja Derę.
Ziobro zapowiedział też, że do grudnia - kiedy planowana jest duża konwencja programowa jego partii, połączona z wyborem władz - SP złoży w Sejmie pakiet projektów ustaw dotyczących systemu emerytalnego, bezpieczeństwa pracy, przedsiębiorczości, służby zdrowia oraz wymiaru sprawiedliwości.
Już we wrześniu do Sejmu ma trafić pakiet projektów poświęconych pomocy małym i średnim przedsiębiorstwom; zakłada on m.in. obniżenie składek ZUS, uproszczenie przepisów i usprawnienie sądów gospodarczych. Na październik SP planuje zakończenie prac nad pakietem ustaw dotyczących rynku pracy.
Lider SP zaznaczył, że jest gotów do rozmów ze wszystkimi ugrupowaniami centroprawicowymi w każdej z wymienionych dziedzin; dodał, że planuje szereg dużych konferencji i tematycznych konwencji.
Ziobro zastrzegł jednocześnie, że politycznie Solidarna Polska stanowi odrębny, niezależny byt, nie zamierza zatem zabiegać o polityczne sojusze z innymi ugrupowaniami sytuującymi w tej części sceny politycznej np. z PJN, Stowarzyszeniem Republikanie b. posła PiS Przemysława Wiplera, czy ugrupowaniem, które ewentualnie mogłoby powstać, gdyby Jarosław Gowin przestał być politykiem PO.
Zdaniem politolog dr Ewy Pietrzyk-Zieniewicz z Instytutu Nauk Politycznych UW, szanse SP nie tylko na skupienie wokół siebie prawicowych ugrupowań, ale i na przetrwanie do końca kadencji są znikome.
Według Pietrzyk-Zieniewicz to, co "SP ma teoretycznie do zaoferowania" to znane nazwiska, jednak nie udaje się jej wykorzystać tego waloru. "To dziwne, bo ma takiego spindoktora jak doświadczony w przeróżnych bojach europoseł Jacek Kurski" - oceniła politolog.
Problemem zarówno SP jak i innych małych prawicowych ugrupowań jest - zdaniem Pietrzyk-Zieniewicz - to, że jest w nich "zbyt wielu dowódców i oficerów, za mało wojska", czyli zbyt wielu polityków o ambicjach przywódczych.
"W związku z tym mało prawdopodobne jest, by SP zdołała przyciągnąć do siebie polityków PJN, Republikanów Wiplera czy ewentualnych uciekinierów z PO, który podążyliby za Jarosławem Gowinem. Dla PiS z kolei partia Ziobry to zwykli zdrajcy" - zaznaczyła.
Dlatego Pietrzyk-Zieniewicz nie widzi możliwości, by politycy prawicy mieli stworzyć jakiekolwiek porozumienie, szczególnie z udziałem SP. "Tu nikt nie chce być szeregowym politykiem, każdy chce być liderem, a jedyną osobą, która dziś ma nazwisko dość silne, by coś zorganizować poza PiS to pan Gowin, który jest raczej marzycielem niż pragmatycznym przywódcą liberalnej partii" - oceniła.
Z kolei zdaniem prof. Kazimierza Kika z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego wyborcy są coraz bardziej zniechęceni do PO i PiS i chętnie poparliby partię o "charakterze dawnego PO-PiS".
"Taka partia mogłaby zebrać wyborców niezdecydowanych, a biorąc pod uwagę taki efekt nowości, które wywołują świeżo pozostałe ugrupowania, mogłaby uzyskać wynik porównywalny do osiągnięć Ruchu Palikota z poprzednich wyborów - czyli w granicach 10 proc." - uważa Kik.
Za to szanse na polityczny rozejm między PiS a SP są - zdaniem politologa - żadne. "Oczywiście w miarę upływu czasu do PiS mogą zgłaszać się ewentualni uciekinierzy, ale raczej nie zostaną tam dobrze przyjęci" - zaznaczył Kik.
Z kolei Pietrzyk-Zieniewicz wskazuje, że "część posłów SP - jak na przykład Marzena Wróbel - zorientowała się już, jak wyglądają sprawy i udadzą się przetartym przez Jarosława Sellina szlakiem powrotu do macierzystej partii".
Dlatego - jej zdaniem - dla SP dużym wyzwaniem będzie przetrwanie, tym trudniejsze im bliżej będzie do wyborów parlamentarnych i SP nie pomogą już "drobne sukcesiki lokalne" w rodzaju ponad 5 proc. - wynik kandydata tej partii w przedterminowych wyborach na prezydenta Elbląga.
Według Pietrzyk-Zieniewicz Solidarna Polska powinna "błysnąć" przede wszystkim wyrazistym liderem, ale Ziobro robi się - jej zdaniem - coraz mniej wyraźny, "brakuje mu charyzmy, sensownych propozycji, spójnego programu" i "nie udało mu się też odróżnić od macierzystej partii, bo mimo wielkich plakietek z emblematem SP, Ziobro wciąż jest kojarzony z PiS".
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł