Spór o wykluczenie Wassermanna i Kempy
Szef parlamentarnego klubu Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zadeklarował w sobotę, że jeżeli hazardowa komisja śledcza będzie potrzebowała więcej czasu na sporządzenie raportu, to PO zagłosuje za wydłużeniem terminu zakończenia jej prac. Schetyna odniósł się również do sprawy wykluczenia ze składu komisji Zbigniewa Wassermanna i Beaty Kempy.
– Jeżeli będzie kłopot z czasem, to jako szef klubu Platformy mogę zadeklarować, że Platforma zagłosuje za tym, żeby przesunąć ten termin. To nie jest tak, że on jest sztywny. On ma mobilizować posłów do pracy, a nie ma ich krępować – powiedział Schetyna w radiu RMF FM.
Były wicepremier nie chciał przesądzać, o ile mógłby zostać wydłużony czas pracy komisji. – Będziemy czekać na wnioski z komisji, ile jest potrzebnego czasu, żeby sprawę zamknąć – mówił Schetyna.
Odnosząc się do piątkowego posiedzenia "hazardowej" komisji śledczej podczas którego z jej zostali wykluczeni posłowie PiS Beata Kempa i Zbigniew Wassermann, Schetyna zaznaczył, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość szybko wyznaczy nowych kandydatów na ich w miejsce, jest szansa, że nie będzie potrzeby wydłużania terminu.
– Dużo pracy przed komisja, dlatego wreszcie PiS powinien wskazać tam ludzi, którzy naprawdę zajmą się pracą, a nie robieniem polityki. To jest klub, który ma prawie 150 osób i nie chce się wierzyć, że tylko dwie osoby mogą tam pracować – podkreślił Schetyna.
Jak dodał, "wszystko zależy teraz od PiS-u". "Jeżeli w dobry i szybki sposób zostaną przedstawione nazwiska, które będziemy mogli przyjąć już w następny wtorek - bo wtedy jest następne posiedzenie Sejmu - i zacznie komisja pracować od zaraz, czyli już w przyszłym tygodniu, to będziemy mogli mówić, że termin zostanie utrzymany" - podkreślił.
Samo wykluczenie Kempy i Wassermann Schetyna nazwał kwestią egzekwowania prawa. – W związku z tym, że była zapowiedź posła (Jarosława) Urbaniaka (PO) o wezwanie jako świadków posłów Wassermanna i Kempy, wiadomo było, że nie będą uczestniczyć w posiedzeniach komisji, muszą zostać wyłączeni i tak się stało – podkreślił Schetyna.
Jego zdaniem "absolutnie są powody", by komisja przesłuchała Wassermann i Kempę. – Ja nie przesądzam o ich winie i niewinności. To nie chodzi o to. Tylko po co kierować osoby do komisji, które będą przesłuchiwane? – pytał Schetyna i dodał, że decyzja PiS, by skierować tych posłów do komisji była "po prostu zła albo specjalna, żeby sparaliżować komisję".
Putra podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że Kempa i Wassermann dalej powinni być w komisji hazardowej, bo – jak argumentował – "są profesjonalistami i nie mieli żadnego udziału w procesie legislacyjnym, jeśli chodzi o ustawę hazardową". – Mało rozeznani posłowie, którzy są sędziami we własnej sprawie, wyrzucili profesjonalistów – oświadczył polityk PiS.
W opinii wiceszefowej SLD Jolanty Szymanek-Deresz, zakreślony termin prac komisji od początku "był nie do zrealizowania". – To pokazuje tendencyjne działanie PO, polegające na stwarzaniu pozorów reagowania na zło, pozorów aktywności – oceniła.
W piątek posłowie Wassermann i Kempa zostali wykluczeni ze składu komisji hazardowej. Wniosek w tej sprawie złożyli Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak z PO. Argumentowali, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 r. jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.
Odpowiadając na zarzuty Kempy, która swoje odwołanie łączy z wnioskiem, jaki zgłosiła, o ujawnienie billingów Schetyny, były wicepremier zauważył, że ten wniosek został przyjęty jednogłośnie i sprawa jest zamknięta. – To nie ma żadnego związku. To jest właśnie taka PiS-owska wizja świata: my przeciwko wszystkim – mówił. Dodał też, że nie boi się ujawnienia swoich połączeń telefonicznych i że nie ostrzegł biznesmenów podejrzanych o nieuczciwy lobbing o inwigilacji prowadzonej przez CBA.
Komentując w piątek wykluczenie jej z komisji Kempa powiedziała m.in., że ma to związek z jej wnioskiem o ujawnienie billingów. – To skandal, co się stało, ale na tym straciła cała Polska (...). Mnie pewnie oberwało się za to, że chciałam billingi pana Schetyny, pana Sobiesiaka, pana Koska i pana Drzewieckiego – mówiła posłanka PiS.
Skomentuj artykuł