Święta na służbie wpisane w charakter pracy
Gdy inni zasiadają do świątecznych stołów, oni zatrzymują złodziei, kierują ruchem, odbierają zgłoszenia o rodzinnych awanturach lub gaszą pożary.
Jak podkreślają policjanci i strażacy, dyżury w święta należą do tych najbardziej przykrych, ale są wpisane w charakter ich służby.
Jak podkreśla Artur Laudy z warszawskiej straży pożarnej, sama służba w święta niewiele różni się od tej każdego innego, normalnego dnia. "Musimy być w pełnej gotowości. Każdy jednak szuka wolnej chwili, żeby zadzwonić do najbliższych.
Odchodzimy na bok, rozmowy są cichsze, dłuższe. Szczerze mogę powiedzieć, że chętnie bym taki dyżur zamienił, ale te dyżury są wpisane w naszą służbę" - mówi PAP Laudy, który na służbie spędza też tegoroczną Wigilię.
"No cóż, trzeba przyznać, że taki dyżur jest przykrą sprawą. Zostawiamy w domu dzieci, rodzinę i jedziemy do pracy. Zdarza się, że słuchając w aucie kolęd, mam łzy w oczach. Ale później jest praca i zapomina się o tym" - dodaje dyżurna z Komendy Stołecznej Policji Iwona Golenia.
Przyznają, że jeśli muszą pracować, starają się przenieść nieco świątecznej atmosfery z domu do pracy. "Przynosimy różne świąteczne posiłki, np. pierogi. W domu jem prawie wyłącznie pierogi babci, tutaj mogę próbować tych zrobionych przez kolegów. Wrzucamy to wszystko na jedną patelnię. Mamy choinkę, biały obrus, dzielimy się opłatkiem, składamy sobie życzenia" - mówi Laudy.
"Chcemy, by ten czas, nawet w pracy mijał w miłej atmosferze. Musimy ją sami tworzyć. System zmianowy ma to do siebie, że trzeba czasem sobotę, czasem niedzielę i święta spędzić w pracy, wszystko po to, żeby inni czuli się bezpiecznie. Jedni mówią, że jest to praca, inni, że służba, ale w jakimś stopniu jest to powołanie i większość z nas robi to z zamiłowania" - dodaje Laudy.
Podobnie radzą sobie policjanci. "Jest dzielenie się opłatkiem, częstujemy się tym, co przynieśliśmy z domów. Początkowo sprzyja temu atmosfera świąteczna. Jest bardzo spokojnie. Tak naprawdę praca zaczyna się po wigilijnych kolacjach, czyli ok. godz. 21 - 22" - zaznacza Golenia.
Jak wygląda służba w święta? Policjanci i strażacy przyznają, że na ulicach jest mniejszy ruch, dochodzi do mniejszej liczby wypadków, kolizji i pożarów; późnym wieczorem zaczynają się jednak awantury domowe, a w nocy bójki na ulicach.
"To właśnie jest chyba w takich dyżurach najbardziej przykre. Najpierw wigilijna wieczerza potem - jak o tym kolokwialnie mówimy - podziały majątków. Do tego dochodzi jeszcze alkohol. Późnym wieczorem mamy dużo interwencji, nie jest to tylko szarpanie się, czasem w grę wchodzą noże. Po godzinie 24 zaczynają się interwencje uliczne; ludzie wychodzą z domów np. na pasterkę, później z niej wracają. Dochodzi np. do bójek" - dodaje Golenia.
"Czy ludzie dzwoniąc do nas w tym czasie są bardziej uprzejmi? W pewnym sensie tak, część z nich składa nam życzenia świąteczne, ale trudno oczekiwać od kogoś, by był specjalnie miły, jeśli szarpie się z własnym szwagrem" - mówi policjantka.
Z kolei Justyna Daniłko z wydziału ruchu drogowego KSP podkreśla, że w Wigilię na drogach, ulicach - mimo że ruch jest mniejszy - widać pośpiech.
"Kierowcy spieszą się do domów, do rodziny. To, że są święta, próbują też wykorzystywać podczas kontroli. Tak naprawdę już tydzień, dwa tygodnie przed świętami, próbują wyprosić w ten sposób pouczenia zamiast mandatów. Mówią, że potrzebują pieniędzy na przygotowanie świąt, prezenty dla dzieci" - dodaje policjantka.
Przyznaje, że szczególnie w święta policjanci starają się - w przypadku drobnych wykroczeń - stosować pouczenia. "Chyba, że nie mamy takiej możliwości, bo sprawa jest poważne" - podkreśla.
Jak przyznają strażacy, w ich pracy nie ma specjalnej różnicy między zwykłymi akcjami, a akcjami w czasie świąt. "Przy dużych zdarzeniach, wypadkach, pożarach, data nie ma znaczenia. Emocje, cierpienie są tak duże, że o świętach się nie pamięta.
Natomiast przy drobniejszych sprawach, np. zadymieniu na klatce schodowej, zdarza się, że po akcji ludzie do nas podchodzą, zwracają uwagę na to, że pracujemy w święta i np. proponują świąteczne potrawy" - zaznacza Laudy.
Jak dodaje, po świątecznycm dyżurze stara się nadrobić ten czas w kolejne dni, spędzając je z najbliższymi. "Wolę zostać w domu, niż gdzieś wyjeżdżać, czy wychodzić. Czas spędzony z rodziną jest dla mnie szczególnie ważny" - podkreśla Laudy.
Skomentuj artykuł