Tak się kupuje dziecko przez internet
Wystarczy kilka tysięcy złotych - za takie pieniądze można kupić sobie dziecko. Procedury adopcyjne są długie i skomplikowane, a noworodków mniej niż oczekujących par, więc zdecydowanie łatwiej jest, jak się okazuje, "nabyć" dziecko z pomocą internetu. W sieci kwitnie proceder handlu dziećmi - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Młode matki oferują tzw. adopcję ze wskazaniem. Biologiczna matka zrzeka się praw rodzicielskich na rzecz konkretnej pary. Sąd może więc przyznać prawo do adopcji jej dziecka z pominięciem ośrodka adopcyjnego. Taka procedura jest szybsza niż tradycyjna adopcja, która może trwać nawet kilka lat. A ponieważ w dodatku par oczekujących na adopcję jest znacznie więcej niż dzieci z uregulowaną sytuacją prawną, a największe zainteresowanie budzą noworodki, nie brakuje par gotowych zapłacić za ich adopcję.
Kobiety zamieszczają swoje zawoalowane ogłoszenia na internetowych forach. Trzeba tylko wiedzieć, na co zwracać uwagę czytając ogłoszenie. Słowa klucze to: "nie mam pracy", "jestem w trudnej sytuacji materialnej". Za przekazanie praw do dziecka matki chcą zwykle kilka tysięcy złotych "na witaminy, leki i ciążowe ubrania".
W ten sposób niepłodne pary zamiast miesiącami czekać na adopcje, kupują dziecko bezpośrednio od biologicznej matki. Proceder ten jest bezkarny, bo prokuratorzy umarzają takie sprawy.
Wszystko wskazuje na to, że niebawem te praktyki zostaną prawnie zabronione. Sejmowe komisje pracują nad rządowym projektem nowelizacji kodeksu karnego. Przewiduje ona wprowadzenie legalnej definicji handlu ludźmi. Gdyby dotyczył on małoletniego, byłby automatycznie przestępstwem bez względu na to, jakie zamiary miał sprawca - czytamy w gazecie.
Więcej w dziesiejszym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".
Skomentuj artykuł