Takie są plany PiS na jesienną ofensywę
Odwołanie w referendum prezydent Warszawy, wygrana w wyborach uzupełniających do Senatu na Podkarpaciu - to cele, jakie stawia sobie PiS na jesienny sezon polityczny. We wrześniu partię czeka wybór wiceprezesów, a później porządkowanie struktur okręgowych.
Jesienią Prawo i Sprawiedliwość będzie podejmowało pierwsze decyzje, jeśli chodzi o kształt list w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Władze - jak mówią źródła w partii - muszą się m.in. zastanowić, kim zastąpić na czołowych miejscach list europosłów, którzy odeszli z PiS i utworzyli Solidarną Polskę.
Ponadto pod koniec roku albo na początku przyszłego odbędzie się kolejna tura kongresu PiS - partia przedstawić ma wówczas szczegółowy, kilkusetstronicowy program.
PiS chce podtrzymać dobrą passę z wygranych wyborów w Rybniku i Elblągu. Zarządzona została pełna mobilizacja polityków. Podkarpacie, gdzie 8 września odbędą się wybory uzupełniające do Senatu, pod koniec sierpnia odwiedzi cały klub PiS, ponownie w regionie pojawi się prezes Jarosław Kaczyński. Będą wspierać kandydaturę b. senatora Zdzisława Pupy.
"Nie zadowoli nas skromne zwycięstwo. Musi być wyraźne. Szczególnie, że referendum w Warszawie może ze względu na frekwencję nie być sukcesem" - mówi PAP jeden z członków kierownictwa partii. Oficjalnie politycy PiS prezentują bardziej stonowane stanowisko, jeżeli chodzi o wybory na Podkarpaciu, za to bardziej optymistyczne w sprawie referendum.
"Zamierzamy wygrać referendum w Warszawie, odwołać złą prezydent. Wybory na Podkarpaciu są dla nas również niezmiernie ważne" - deklaruje w rozmowie z PAP rzecznik PiS Adam Hofman. Jednocześnie zapowiada zmianę taktyki.
"Od momentu referendum w Warszawie nie będziemy organizować ani mocno się mocno włączać w organizację lokalnych referendów w sprawie odwołania władzy. Na szczeblu lokalnym będą to robić działacze, a partia w centrali będzie się przygotowywać do Parlamentu Europejskiego" - zapowiedział Hofman. "Ważny jest kontekst wyborów do europarlamentu. To będzie także referendum w sprawie, czy PO dobrze rządzi, czy nie" - dodał.
Prawo i Sprawiedliwość chce wejść w wyborczy 2014 r. (oprócz wiosennych eurowyborów jesienią odbędą się wybory samorządowe - red.) z programem, który ma być mocno promowany jako plan PiS na wyprowadzenie Polski z kryzysu. Zostanie on przedstawiony pod koniec obecnego roku albo na początku przyszłego.
"Przygotowujemy wielki program nowej Rzeczypospolitej. To będzie dokument, który przejdzie do polskiej historii" - tak o przyszłym programie na spotkaniu w Węgrowie mówił kilka tygodni temu Kaczyński. Na kongresie pod koniec czerwca zapewniał, że jego partia jest gotowa do przejęcia odpowiedzialności za kraj. Jak mówił wówczas, "warunkiem pozytywnej zmiany w Polsce, drogi do bezpiecznej Polski, jest odejście rządu Donalda Tuska".
Przedstawiając w Sosnowcu propozycje programowe prezes PiS zapowiadał m.in. powrót do budżetowego finansowania służby zdrowia, likwidację gimnazjów, ponowne połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, wspieranie terenów zniszczonych przez transformację jak Śląsk czy Łódź.
Po czerwcowym kongresie komisja programowa dalej pracuje. Uaktualniony program ma być przyjęty na drugiej części kongresu, która odbędzie się zimą.
Jak powiedział Jarosław Zieliński (PiS), który koordynuje prace nad nowym programem, ma on uwzględnić wnioski z dyskusji podczas czerwcowych obrad, a także bieżącą sytuację, np. uchwalenie przez Sejm nowelizacji ustawy o finansach publicznych, która przewiduje zawieszenie tzw. pierwszego progu ostrożnościowego.
"To ma być program na wybory i na czas rządzenia. Pomysły na to, co będziemy robić za dwa lata, kiedy przejmiemy władzę, co zrobimy w poszczególnych ministerstwach" - powiedział Zieliński.
PiS zamierza przed wyborami samorządowymi uporządkować sytuację w dwóch okręgach: świętokrzyskim i piotrkowskim. W świętokrzyskim istnieje wyraźny podział na zwolenników szefa okręgu posła Krzysztofa Lipca i jego przeciwników, których reprezentuje poseł Andrzej Bętkowski. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest odwołanie zarządu okręgu i wybór nowego szefa struktur. Do tego stanowiska są "przymierzani" politycy spoza regionu - Marek Opioła i Andrzej Duda.
Duda ma jednak inne ambicje - chce walczyć o prezydenturę Krakowa. Dlatego w partii rozważany jest też scenariusz, w którym za okręg odpowiedzialność wziąłby szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński.
Do kierownictwa partii dociera coraz więcej informacji od lokalnych działaczy z okręgu piotrkowskiego, którzy zarzucają kierującemu tymi strukturami posłowi Antoniemu Macierewiczowi łamanie statutu m.in. przy odwoływaniu i powoływaniu nowych członków partii. Macierewicz jest skonfliktowany z b. szefem okręgu Sławomirem Seligą.
"Jednym z rozwiązań jest 'kopniak w górę' dla Macierewicza. Zostałby wiceprezesem, ale jednocześnie przestałby kierować okręgiem. Decyzja należy do prezesa" - zdradził PAP jeden z ważnych polityków PiS.
Do tego może dojść w połowie września, kiedy zbierze się Rada Polityczna PiS. Wybierze na trzyletnią kadencję wiceprezesów oraz członków ścisłego kierownictwa - Komitetu Politycznego. W Komitecie - jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP - mogą pojawić się nowe twarze, m.in. Macierewicz, który może zostać także wiceprezesem partii. Zieliński zastrzegł, że zgłaszanie kandydatów na wiceszefów to kompetencja prezesa partii, a konsultacje w tej sprawie jeszcze się nie odbywały.
Do kompetencji Rady Politycznej należy, oprócz wyboru i odwoływania na wniosek prezesa PiS, wiceprezesów partii i członków Komitetu Politycznego, także wybór przewodniczącego Komitetu Wykonawczego i skarbnika PiS.
Według informacji PAP z kierownictwa partii, Joachim Brudziński pozostanie szefem Komitetu Wykonawczego, a Stanisław Kostrzewski skarbnikiem. Zmiany będą dotyczyć Komitetu Politycznego, w którym zasiada obecnie 29 polityków i funkcji wiceprezesów, których jest teraz trzech.
"Nie przewiduję, żeby doszło do jakichś radykalnych zmian" - powiedział Adam Hofman. Podobne zdanie prezentują pozostali politycy PiS, z którymi rozmawiała PAP.
Zdaniem politologa dr. Rafała Chwedoruka, Prawo i Sprawiedliwość będzie "unikać ryzyka w postaci powrotu do niektórych wyrazistszych form przekazu, np. bardzo jednoznacznego stawiania problematyki smoleńskiej". "Bo to mobilizuje znaczną część wyborców wokół PiS, ale może i przyczynić się do mobilizacji przeciwników" - powiedział Chwedoruk PAP.
Politolog uważa, że "w swoim przekazie PiS będzie utrzymywało standardowy dla partii opozycyjnej w dobie kryzysu gospodarczego kurs na dominację tematyki społeczno-gospodarczej". "Będzie przedstawiać się jako partia wrażliwa społecznie, a także partia, która dysponuje zapleczem intelektualnym" - uważa Chwedoruk. PiS - w ocenie eksperta - będzie kreować swój obraz jako tej partii, która jest zdolna do rządzenia państwem.
"Na rękę PiS-owi będzie podtrzymywanie dychotomii PO-PiS. Ci wyborcy, którzy do tej pory są przy partii, to jej stały elektorat. Jeśli kogoś PiS mógłby jeszcze pozyskać to - bardziej niż wyborców centrowych - tych wyborców, którzy będą chcieli zrobić na złość PO" - ocenił Chwedoruk. Istotne dla PiS - mówił politolog - będą wybory uzupełniające do Senatu na Podkarpaciu, bo "to matecznik PiS", a w 2011 r. PO udało się przejąć kilka takich mateczników - jak Lublin czy Białystok.
Chwedoruk zwrócił też uwagę, że z opóźnieniem PiS przyłączyło się do akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum ws. dowołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Te siły, które dążą do referendum w Warszawie, są odległe od PiS, czasami są to nawet środowiska, z którym PiS nie chciałoby mieć nic wspólnego" - zauważył.
Według politologa, gdyby doszło do referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz, byłoby ono "ciosem w PO, ale pytanie jest, czy PiS byłoby jedynym tego beneficjentem". "Być może PiS oczekuje, że gdyby doszło do przedterminowych wyborów w stolicy, mogłoby spróbować, na ile może liczyć na poszerzenie swojego elektoratu" - dodał ekspert.
Skomentuj artykuł